Najpierw szkolenie ze śmigłowcami: kilkanaście startów, lądowań i desantowań, lotnicze procedury i przygotowywanie lądowisk. Potem zmiana rodzaju wojsk, czyli ćwiczenia z marynarką wojenną i przerzut sprzętu na pokładzie kutrów transportowych. Terytorialsi z zachodniopomorskiego nie próżnują i szkolą się przed międzynarodowymi ćwiczeniami.
120 żołnierzy 14 Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej szkoli się przed jesiennymi międzynarodowymi ćwiczeniami „Victory Eagle”, w których wezmą udział m.in. wojska amerykańskie. – Będzie to pierwszy duży test dla moich żołnierzy, dlatego podchodzimy do przygotowań bardzo poważnie – mówi ppłk Maciej Paul, dowódca 141 Batalionu Lekkiej Piechoty z Choszczna. Żołnierze od kilkunastu tygodni trenują m.in. transport drogą powietrzną i morską. – To jest bardzo ważne dla nas szkolenie. W czasie pandemii kładliśmy akcent na działania antykryzysowe, teraz zaś wracamy na ścieżkę szkolenia bojowego – dodaje oficer.
Na początku sierpnia na poligonie w Wędrzynie terytorialsi współpracowali z żołnierzami 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Latali śmigłowcami wielozadaniowymi Mi-8 i Mi-17. – Byliśmy już w jakimś stopniu przygotowani do ćwiczeń, wcześniej przeszliśmy szkolenia teoretyczne z procedur oraz trening na makiecie śmigłowców. Nie chcieliśmy tracić na to czasu już podczas wspólnego szkolenia – mówi dowódca pododdziału. Na poligonie terytorialsi zdobywali już wiedzę praktyczną. Musieli opanować procedury związane z transportem w śmigłowcu, czyli m.in. umieć zachować się odpowiednio w czasie awarii maszyny, podczas jej startu i lądowania, wchodzenia i opuszczania pokładu śmigłowca. – Nie szkoliliśmy się w technikach linowych, bo jesteśmy pododdziałem lekkiej piechoty, a nie wyspecjalizowanymi w tego typu działaniach żołnierzami wojsk operacyjnych. Musieliśmy za to nauczyć się desantu z przyziemienia oraz ze śmigłowca będącego w zawisie tuż nad ziemią – mówi ppłk Paul. Terytorialsi byli również podejmowani z terenów poza lądowiskiem. Sami musieli je przygotować i naprowadzić na nie lądujący śmigłowiec.
Ci sami żołnierze szkolili się również z marynarzami z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Wspólny trening odbył się podczas ćwiczeń „Wargacz ‘21”. – Pierwszą częścią naszego zadania był załadunek samochodu ciężarowo-terenowego Jelcz na pokład kutra transportowego i wyjście w morze – mówi mjr Rafał Gułajewski, dowódca 142 Batalionu Lekkiej Piechoty. Na morzu żołnierze szkolili się z procedur obowiązujących na pokładzie okrętu wojennego, a po dobiciu do brzegu czekało na nich kolejne zadanie: ochrona pola minowego na terenie portu wojennego. – Musieliśmy rozstawić posterunki, obserwować okolicę i strzec miejsca, w którym swoje działania wykonywali saperzy – mówi mjr Gułajewski.
Szkolenie z marynarzami nie zdarza się terytorialsom zbyt często, dlatego żołnierze podkreślali, że największą wartością takich ćwiczeń jest możliwość poznania specyfiki działań na morzu i procedur obowiązujących w MW. – Z kolei dla 8 Flotylli to bardzo wartościowe szkolenie taktyczne zgrywające nasze procedury z procedurami wojsk obrony terytorialnej – mówi st. chor. szt. mar. Marcin Purman, oficer prasowy 8 FOW.
WOT podkreśla, że ćwiczenia z wojskami operacyjnymi z różnych rodzajów sił zbrojnych poprawiają manewrowość jednostek terytorialnych. – Zawsze będziemy walczyli na lądzie, wszędzie dotrzemy na piechotę, ale aby wszystko odbywało się szybciej i sprawniej, możemy skorzystać z transportu morskiego czy lotniczego. Dlatego musimy poznać procedury i wszystkie zasady działania lotników i marynarzy – wyjaśnia ppłk Paul. Obaj dowódcy podkreślają, że wspólne ćwiczenia to również sposób, by poznać specyfikę partnerskich pododdziałów. – O naszych sposobach walki musimy wiedzieć jak najwięcej, aby w czasie „W” móc bez problemu współpracować – podsumowuje ppłk Paul.
autor zdjęć: DWOT
komentarze