Przez dwa tygodnie piloci z 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego oraz amerykańscy piloci z 480 Eskadry Myśliwców ze Spangdahlem Air Base w Niemczech będą wspólnie trenować m.in. walki w powietrzu. – To okazja, by stworzyć różnorodny zespół i przygotować się do ewentualnych wspólnych operacji – mówią Amerykanie. Myśliwce będą pojawiać się w przestrzeni powietrznej całej Polski.
W Łasku obecnie przebywa ponad stu amerykańskich żołnierzy, którzy na co dzień stacjonują w Spangdahlem Air Base – bazie USA położonej w zachodnich Niemczech. Piloci przylecieli tu w ramach „Aviation Detachment Rotation” sześcioma myśliwcami F-16. Z kolei technicy, inżynierowie, specjaliści od uzbrojenia efów – na pokładzie samolotów transportowych. – Już samo przebazowanie było testem dla pododdziałów logistycznych – mówi por. Joseph Johnson, oficer zespołu techników 480 Eskadry Myśliwców. – Wiedza, którą zdobywamy podczas takiej rotacji, również wzmacnia nasze zdolności bojowe – dodaje oficer.
Najbliższe dwa tygodnie będą dla załóg F-16 bardzo pracowite. – Każdego dnia będą wylatywać z bazy dwa razy, rano i po południu – mówi kpt. Michał Kolad. Dla przebywających w Łasku amerykańskich pilotów to będzie okazja do działania w nowym środowisku. – Jesteśmy w nowym miejscu, w którym mamy możliwość bliskiej współpracy z lotnikami kraju partnerskiego. To dla nas cenne doświadczenie. Cieszę się, że możemy skorzystać z tej okazji i wspólnie stworzyć zmotywowany, różnorodny i kompetentny zespół – mówi dowódca 480 Eskadry Myśliwców (ze względu na specyfikę działań jednostki dane oficera są niejawne).
W czasie treningów, które zaczęły się 2 sierpnia, piloci będą m.in. „walczyć” w powietrzu, wykonywać misje bojowe, ale też loty typowo szkoleniowe, polegające np. na zrzucaniu uzbrojenia. Jakiego rodzaju operacje już wykonywali? – Za nami tankowanie w powietrzu – mówi jeden z polskich pilotów. Myśliwce pobierały paliwo od amerykańskiego transportowca KC-135. Nie jest to łatwy manewr, ponieważ trzeba podlecieć jak najbliżej samolotu-cysterny i utrzymać się w odpowiedniej pozycji, tak by operator KC-135 mógł podłączyć sondę, za pomocą której tankuje się paliwo. Tankowanie trwa od trzech do pięciu minut, w tym czasie myśliwiec pobiera nawet 2 t paliwa.
Zupełnie innych umiejętności wymagają podniebne walki. Zadania wykonuje się przy bardzo dużych przeciążeniach, sytuacja taktyczna jest bardzo dynamiczna i trzeba reagować niezwykle szybko. Samoloty lecą bardzo blisko siebie, z dużą prędkością, a piloci muszą podejmować błyskawicznie decyzje. Ich zadaniem jest takie manewrowanie myśliwcem, by maszyna znalazła się w pozycji do oddania symulowanego strzału. Podczas trwającego szkolenia piloci spędzą w przestrzeni powietrznej Polski wiele godzin. – Właściwie będziemy trenować wszystko, co potrafi wykonać ten samolot. Będą to działania zarówno ofensywne, związane z obroną przestrzeni powietrznej, jak i defensywne, czyli np. misje uderzeniowe – zapowiada pilot F-16.
Polsko-amerykańskie ćwiczenia „Aviation Detachment” (w marcu zeszłego roku US Army zmieniła ich nazwę na „Aviation Detachment Rotation”) odbywają się w Polsce kilka razy w roku, na mocy postanowienia, które w 2011 roku podpisali przedstawiciele obu państw. Pierwsze wspólne manewry zorganizowano rok później. Od tego czasu ćwiczą u nas regularnie piloci zarówno myśliwców, jak i samolotów transportowych. – Najważniejsze jest zapewnienie szkoleń siłom obydwu krajów oraz zwiększenie naszej interoperacyjności w zakresie doktryn, procedur i sprzętu – mówi por. Joseph Johnson. Dodaje, że wspólne szkolenia to okazja, by przygotować się do ewentualnych wspólnych operacji.
autor zdjęć: kpt. Michał Kolad
komentarze