moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Afganistan: powrót do domu

Konflikt w Afganistanie stał się swego rodzaju cenzorem umiejętności naszych żołnierzy. To tam okazało się, czy proces szkolenia jest odpowiedni, czy żołnierze legitymują się wystarczająco wysokimi umiejętnościami. Ten test wypadł pomyślnie – mówi w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej” gen. broni Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych.

Operacja NATO w rządzonym przez talibów Afganistanie była pierwszą inicjatywą Sojuszu podjętą na podstawie artykułu 5. Jaki Afganistan zostawiamy po 20 latach? Jak ocenia pan poziom bezpieczeństwa w tym kraju?

Warunek wyjścia NATO z Afganistanu był jasno określony: siły sojusznicze zostaną wycofane, gdy NATO oceni, że rząd afgański i miejscowe siły bezpieczeństwa są w stanie poradzić sobie bez wsparcia zewnętrznego. Operacja wycofania trwa, należy zatem przyjąć, że Afganistan jest krajem bezpieczniejszym niż 20 lat temu. Przecież dwie dekady temu NATO wkroczyło do państwa upadłego, którym kierowała organizacja terrorystyczna. Dziś Afganistan ma swój legalnie wybrany rząd, działają też lokalne siły bezpieczeństwa. Oczywiście sytuacja pod Hindukuszem daleka jest od europejskich standardów. Z przykrością odnotowujemy doniesienia o atakach na tamtejsze siły mundurowe, a także na cywilów. Chociażby w ostatnich zamachach, do których doszło w Kabulu, zginęło ponad 170 osób. Atakowane są szkoły, zabito także dwie dziennikarki. To nie jest poziom bezpieczeństwa, jaki respektujemy np. w Europie, ale nie da się naszej matrycy przykładać do Afganistanu.

Mimo podpisanego pokoju z talibami wciąż są atakowani mundurowi…

W ostatnim czasie, przed wycofaniem, zauważyliśmy, że ataki na sojuszników ustały, choć nadal są dokonywane wobec lokalnych sił bezpieczeństwa. Toczy się walka o wpływy, ataki te są wykorzystywane propagandowo przez przeciwników władzy w Kabulu.

Czy według pana po wyjściu NATO z Afganistanu ten względny już teraz poziom bezpieczeństwa się utrzyma?

Nie da się dziś odpowiedzieć na to pytanie. Sytuacja jest dynamiczna, zwłaszcza że wiele podmiotów chce wpływać na to, co się tam dzieje. Aktywnymi graczami w regionie są Pakistan, Chiny, a także Rosja.

NATO wychodzi, a przecież świat nie znosi próżni…

I właśnie dlatego, by ta próżnia nie była zbyt wielka, trwa opracowywanie różnego rodzaju mechanizmów, które będą wspierać kraj już po zakończeniu wojskowej obecności. Sekretarz generalny NATO zapowiedział, że Afganistan nadal będzie otrzymywać pomoc, ale o innym charakterze. Chodzi tu np. o kontrolowane wsparcie finansowe.

A wiadomo coś o ewentualnym polskim udziale w tych projektach?

Wsparcie Afganistanu przez środowisko międzynarodowe, w tym NATO, jest tematem rozważanym od dłuższego czasu. Jeden z elementów szeroko widzianego wsparcia stanowi finansowanie rozwoju tego kraju przez organizacje międzynarodowe. Rozważane są projekty dotyczące dalszego szkolenia wojsk afgańskich na terytorium innych państw. Proces ten znajduje się na etapie planowania, a udział Polski będzie uzależniony od deklaracji politycznych.

Sądzi pan, że wycofanie wojsk zwiększy ryzyko eskalacji wojny domowej w Afganistanie i ostatecznego przejęcia władzy przez talibów?

Myślę, że w tej chwili nie ma wskazań do wojny domowej. Nie sądzę, by przeciwko sobie, w pełnoskalowym konflikcie wystąpiły wojska rządowe i siły talibów. Negatywnym scenariuszem może być natomiast to, że permanentnie będą atakowani cywile. Obawiam się aktów terroru wymierzonych w społeczeństwo afgańskie. Ataków, które miałyby zasiać ziarno wątpliwości co do tego, czy rząd afgański jest w stanie sobie poradzić. Oby tak nie było.

Siły natowskie mogą kiedyś wrócić do Afganistanu?

Trudno mi sobie dzisiaj wyobrazić taką sytuację. Może byłoby to wskazane, gdyby pod Hindukuszem działo się to, co po 2000 roku, gdyby łamano prawa człowieka, a Afganistan stał się znowu kolebką terroryzmu. Trudno jednak spekulować.

Czy po oficjalnym zakończeniu misji „Resolute Support” w Afganistanie zostaną jacyś natowscy żołnierze?

Nie planuje się, by w Afganistanie przebywali żołnierze NATO. Nie będzie tam więc także żadnych Polaków.

Za nami sześć lat misji doradczo-szkoleniowej. Jakie cele udało nam się osiągnąć?

Na pewno pokazaliśmy, że Polska i polskie siły zbrojne są wiarygodnym sojusznikiem i wywiązują się z zadań w ramach NATO. Po zakończeniu misji ISAF nie wycofaliśmy się, ale wzięliśmy odpowiedzialność za to, co nadal dzieje się pod Hindukuszem i zgodnie z oczekiwaniami Sojuszu zaangażowaliśmy się w misję szkoleniową. Sprawdziliśmy się w roli nauczycieli i mentorów. Efektem naszej pracy jest dobrze przekazana wiedza i progres, jaki przez te lata zrobiły afgańskie siły bezpieczeństwa. Ale zyskali także nasi żołnierze. Przede wszystkim ugruntowaliśmy swoją pozycję na arenie międzynarodowej jako wysokiej klasy specjaliści.

A czego nie udało się zrobić?

Odpowiem na to pytanie jako żołnierz. Chciałbym opuszczać Afganistan, który jest krajem ze stabilnym rządem, nietarganym atakami i przemocą. Chciałbym, aby tamtejsza policja chroniła obywateli, a wojsko szkoliło się na wypadek ewentualnej agresji zewnętrznej, zamiast walczyć z ugrupowaniami działającymi wewnątrz kraju. Wtedy mówiłbym o całkowitym spełnieniu.

Czy uważa pan, że blisko 20-letnia obecność wojska polskiego pod Hindukuszem zmieniła naszą armię?

Absolutnie, i to niemal w każdej dziedzinie. Konflikt w Afganistanie stał się swego rodzaju cenzorem umiejętności naszych żołnierzy. To tam okazało się, czy proces szkolenia jest odpowiedni, czy żołnierze legitymują się wystarczająco wysokimi umiejętnościami. Ten test wypadł pomyślnie, co wpłynęło na morale wojska. Żołnierze zyskali pewność siebie, przestali być anonimowi, z dumą mogli porównywać się do przedstawicieli innych nacji.

Lata misji w Afganistanie wpłynęły także na to, jakim sprzętem dziś posługuje się nasza armia. Sztandarowym przykładem tych zmian jest chociażby KTO Rosomak. Ten projekt nie ewoluowałby do takiego stopnia jak obecnie, gdyby nie Afganistan. Misja ISAF wymusiła także zmiany w strukturach naszych batalionów, kompanii zmotoryzowanych. Na podstawie zdobytych doświadczeń zmodyfikowaliśmy programy szkoleń, np. pilotów wojskowych samolotów transportowych, bojowych czy śmigłowców. Dzięki misji rozwinęliśmy swoje zdolności w zakresie rozpoznania, medycyny pola walki, współpracy z lotnictwem, szkoląc wysuniętych nawigatorów naprowadzania lotnictwa. Dziś nasi żołnierze są mentorami dla innych nacji. Szkolimy m.in. Chorwatów i Ukraińców. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie nasza obecność w Afganistanie. Oczywiście, można byłoby zapytać, czy było to warte 44 istnień ludzkich… Straty te są niestety ceną, jaką przyszło nam zapłacić za obecność pod Hindukuszem.

Jest planowany jakiś raport zamknięcia, pozwalający całościowo ocenić polskie uczestnictwo w misjach wojskowych w Afganistanie?

W Ministerstwie Obrony Narodowej, po zakończeniu misji w Afganistanie, na pewno nastąpi podsumowanie zaangażowania Polski. Informacje, które znajdą się w tym opracowaniu, będą stanowiły podstawę do dokładnej oceny realizowanych tam zadań, osiągniętych efektów. A zdobyte 20-letnie doświadczenie będzie wykorzystywane w przyszłości.

Jak pan ocenia perspektywy utrzymania lub rozwoju kontaktów polsko-afgańskich po wycofaniu wojsk z tego kraju? Intensywność współpracy z pewnością zmaleje, czy jednak Polska ma czego szukać w Afganistanie? Dotychczasowe kontakty – także wojskowe – były przecież dość intensywne i ożywione.

Afganistan pozostaje rejonem naszego zainteresowania i bezsprzecznie będziemy obserwować procesy zachodzące w tym państwie. Zakończenie misji „Resolute Support” i opuszczenie Afganistanu przez wojska koalicji, w tym Polskę, prawdopodobnie spowoduje, że konieczne będzie znalezienie innej drogi i innego sposobu szkolenia wojsk afgańskich. Jest to przyszłość, do której trudno się teraz odnieść, natomiast udział w przyszłych działaniach (przedsięwzięciach), będących kontynuacją pewnych elementów misji RS, jest uzależniony od decyzji politycznych.

Podsumowując misję „Resolute Support”, mówimy o tym, co stanie się w Afganistanie bez wojsk NATO. A co, gdybyśmy odwrócili to pytanie: jaka będzie polska armia bez Afganistanu? Czy nie obawia się pan stagnacji? Czy rozwój naszej armii nie zwolni, gdy żołnierze nie będą mogli zweryfikować swoich umiejętności?

Z przykrością odczuwamy, że sytuacja bezpieczeństwa w naszej części Europy z każdym dniem jest coraz gorsza, nie obawiam się więc, że szkolenie wojska zwolni, że zaciągnie ktoś hamulec dla modernizacji armii. Przeciwnie. Potrzebujemy nowych środków łączności, nowej broni, nowych programów szkolenia. Cały czas musimy rozwijać umiejętności naszego wojska, tak by było ono zdolne odpowiedzieć na zagrożenia wielodomenowe.

 

 

 

 

Pełna wersja wywiadu w najnowszym numerze miesięcznika „Polska Zbrojna” 7/2021.

 

 

Wydawnictwo można kupić w naszym sklepie.

 

 

 

 

 

 

Rozmawiała: Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: st. sierż. Patryk Cieliński, st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek

dodaj komentarz

komentarze


Na straży wschodniej flanki NATO
 
Prawda o zbrodni katyńskiej
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Ramię w ramię z aliantami
Święto wojskowego sportu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
NATO na północnym szlaku
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
V Korpus z nowym dowódcą
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Kurs z dzwonem
Wojna w świętym mieście, epilog
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ocalały z transportu do Katynia
Stoltenberg: NATO cieszy się społecznym poparciem
Centrum szkolenia dla żołnierzy WOC-u
Sportowcy podsumowali 2023 rok. Teraz czas na igrzyska olimpijskie
Odstraszanie i obrona
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Głos z katyńskich mogił
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Wojsko inwestuje w Limanowej
Optyka dla żołnierzy
W Ramstein o pomocy dla Ukrainy
Ogień w podziemiu
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
25 lat w NATO – serwis specjalny
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Mundury w linii... produkcyjnej
Zmiany w dodatkach stażowych
Przygotowania czas zacząć
Potężny atak rakietowy na Ukrainę
Kolejni Ukraińcy gotowi do walki
Wojna w świętym mieście, część druga
Szarża „Dragona”
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Rakiety dla Jastrzębi
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Barwy walki
Jeśli nie Jastrząb, to…
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sprawa katyńska à la española
Inwestycje w bezpieczeństwo granicy
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Zbrodnia made in ZSRS
Szpej na miarę potrzeb
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Mjr rez. Arkadiusz Kups: walka to nie sport
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO