moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Własne interesy Europy

Francuzi Polskę popierali, Niemcy, Czesi i Litwini odnosili się do niej wrogo, Wielka Brytania gotowa była nieść pomoc, ale w decydującym momencie postawiła Rzeczpospolitą pod ścianą, ponieważ chciała osłabić Francuzów. Europa bała się bolszewików. Nie na tyle jednak, by zapomnieć o doraźnych interesach.

Uderzenie Armii Czerwonej na Polskę było dla Europy zaskoczeniem. – Zachodni przywódcy długo żyli w przeświadczeniu, że rewolucja w Rosji nie przetrwa. A kiedy wbrew ich oczekiwaniom nie upadała, doszli do wniosku, że bolszewicy uwikłani w wojnę domową, nie zdecydują się na wojskową operację poza Rosją – podkreśla prof. Michał Klimecki, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Stało się jednak inaczej.

Rosja Lenina i Trockiego w świecie ówczesnej polityki ciągle jeszcze stanowiła element obcy. Komunizm budził wśród elit strach tym większy, że rewolucyjne wrzenie ogarniało kolejne państwa. W tej sytuacji pochód Armii Czerwonej był oczywistym zagrożeniem dla zachodnich demokracji. Wszystko to nie oznacza jednak, że europejscy przywódcy gremialnie rzucili się Polsce na pomoc. Część z nich w polsko-bolszewickim starciu dostrzegło szansę na załatwienie swoich doraźnych interesów. Kontynent zawirował w dyplomatycznym tańcu.

Na trupie Polski

Po nowej wojnie najwięcej obiecywali sobie Niemcy. W przypadku tamtejszych komunistów wydaje się to oczywiste. Bolszewicy jawnie rozgłaszali, że oto „po trupie białej Polski” spieszą wesprzeć ich rewolucję. U boku Armii Czerwonej walczyły tysiące aktywistów komunistycznego Związku Spartakusa. Mimo wszystko jednak sytuacja nie była tak jednoznaczna. – Część działaczy niemieckiej lewicy przestrzegało przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Byli przekonani, że obca interwencja odciągnie robotników od rewolucji i rozbudzi w nich nastroje nacjonalistyczne – wyjaśnia prof. Klimecki. Sprawę jeszcze bardziej komplikował fakt, że na pochód bolszewików przez Polskę przychylnym okiem spoglądali ci, którzy u siebie starali się zdławić komunizm w zarodku. Innymi słowy: władze Republiki Weimarskiej oraz niemiecka armia. – Odrzucam pomoc dla Polski, nawet wobec niebezpieczeństwa, że może zostać pochłonięta. Przeciwnie, liczę na to – podkreślał Hans von Seeckt, szef Sztabu Generalnego Reichswehry. Berlin liczył, że inwazja bolszewików pomoże doprowadzić do rewizji niekorzystnych dla niego zapisów Traktatu Wersalskiego. Powołując się na rosyjskie zagrożenie chcieli wymóc na aliantach zgodę na powiększenie armii. Bezskutecznie. Przede wszystkim jednak zakładał, że uwikłana w wojnę Polska, nie będzie w stanie poświęcić dość uwagi spornym terytoriom. Po części ich rachuby nie zawiodły. W lipcu 1920 roku z łatwością wygrali plebiscyt na Warmii i Mazurach, ponieważ rząd Rzeczpospolitej nie miał czasu na aktywną kampanię, zaś mieszkańcy – nawet ci o propolskich sympatiach – dali się przekonać, że bolszewicy wkrótce zdobędą Warszawę. Górny Śląsk z kolei Niemcy zamierzali włączyć w swoje granice bez głosowania. Ostatecznie jednak nie pozwolili na to członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej, którzy wywołali powstanie. Jakby tego było mało, władze Republiki Weimarskiej zdecydowały się sprzedawać sowieckiej Rosji broń. Przyjmowały, że Lenin w zamian za pomoc poprzestanie na zajęciu Polski, w czym zresztą w pewnym momencie zaczęły utwierdzać ich bolszewickie władze. Obydwa państwa powoli przekonywały się, że współpraca może być szansą na przezwyciężenie skutków międzynarodowej izolacji. Politykę zbliżenia kontynuowały w kolejnych latach, czego efektem był polityczno-wojskowy układ z Rapallo, zawarty w 1922 roku.

– Wojnę polsko-bolszewicką do rozwiązania spornych kwestii terytorialnych chciały też wykorzystać Czechosłowacja oraz Litwa – przypomina prof. Klimecki. Pierwsi przeforsowali na Zachodzie niekorzystny dla Polski podział Śląska Cieszyńskiego, drudzy udzielając wsparcia Armii Czerwonej, liczyli, że ta przekaże im sporną Wileńszczyznę. I tak się pod koniec wojny stało.

Cios w Spa

Tymczasem zachodni alianci działania Armii Czerwonej śledzili z niepokojem. Dotyczyło to zwłaszcza Francji, która z niepodległej Polski uczyniła kluczowego sojusznika w Europie Środkowej. – Francuzi wspierali Rzeczpospolitą na arenie politycznej, dostarczali jej także broń. Jednak na zorganizowanie jakiejś antybolszewickiej koalicji, która mogłaby przeprowadzić w Polsce interwencję wojskową, nie było większych szans – uważa prof. Klimecki. – Zachód był wyczerpany wojną. Alianci po cichu liczyli, że niezależnie od rezultatu wojny impet Armii Czerwonej wkrótce wygaśnie, zaś bolszewicy przynajmniej na razie bezpośrednio im nie zagrożą – dodaje. Polska miała również grono pomniejszych sojuszników w regionie. Z sympatią do niej odnosiły się Finlandia, Łotwa czy Węgry, którzy nawet wysyłali Polsce spore ilości amunicji. O stworzeniu zwartego regionalnego frontu przeciwko bolszewikom nie mogło być jednak mowy.

W obliczu rosyjskiej inwazji, niejednoznaczną postawę wobec Polski przyjęła z kolei Wielka Brytania. Z jednej strony wysyłała nad Wisłę transporty broni. Z drugiej w wojnie dostrzegła okazję, by Rzeczpospolitą troszkę osłabić, a tym samym zredukować wpływy Francji w tej części Europy. – W lipcu 1920 roku, kiedy Armia Czerwona parła na Warszawę, zaś Polsce zajrzało w oczy widmo klęski, premier Władysław Grabski pojechał na międzynarodową konferencję w Spa, by prosić aliantów o pośrednictwo w negocjacjach z bolszewikami. Premier Wielkiej Brytanii Lloyd George postawił twarde warunki. Wymusił na przykład na Grabskim, by przyszła polsko-sowiecka granica przebiegała na linii Curzona – wyjaśnia prof. Klimecki. Grabski przyparty do muru przystał na takie rozwiązanie. Propozycję takiego rozstrzygnięcia sporu odrzucili jednak bolszewicy, którzy oczyma wyobraźni widzieli się już na ulicach Warszawy. „Chcą nam wydrzeć zwycięstwo z rąk za pomocą oszukańczych obietnic” – pisał w telegramie do Stalina Włodzimierz Lenin. Na szczęście dla Polski, decydujące starcie wojny okazało się dla niej zwycięskie. Rosja znalazła się w odwrocie. Obietnic ze Spa nie trzeba było wypełniać, zaś sam Grabski za parafowanie niekorzystnego porozumienia zapłacił stanowiskiem.

Ostatecznie bolszewicy przegrali. Polska ocaliła niepodległość. A przy tym, jak po latach przyznali zachodnioeuropejscy historycy, zatrzymała inwazję, która mogła radykalnie zmienić losy kontynentu.

Korzystałem z:

Norman Davies, Orzeł biały, czerwona gwiazda, Kraków 2011
Janusz Szczepański, Niemcy wobec najazdu bolszewickiego na Polskę, Res Historica 31, 2011

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
 
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Tragiczne zdarzenie na służbie
Metoda małych kroków
Szybki marsz, trudny odwrót
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Rekordziści z WAT
Wojna w świętym mieście, epilog
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ameryka daje wsparcie
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Na straży wschodniej flanki NATO
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Święto stołecznego garnizonu
Ramię w ramię z aliantami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Szpej na miarę potrzeb
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Kolejne FlyEye dla wojska
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Gunner, nie runner
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Wojna na detale
NATO na północnym szlaku
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Sandhurst: końcowe odliczanie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Kadisz za bohaterów
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Posłowie dyskutowali o WOT
Front przy biurku
Zmiany w dodatkach stażowych
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Charge of Dragon
Sprawa katyńska à la española
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
25 lat w NATO – serwis specjalny
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Wojna w świętym mieście, część druga
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
SOR w Legionowie
W Italii, za wolność waszą i naszą
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Zachować właściwą kolejność działań
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Pod skrzydłami Kormoranów
Wytropić zagrożenie
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
NATO on Northern Track
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO