Podstawowym rodzajem szkoleń w jakich uczestniczą cyklicznie żołnierze WOT są szkolenia rotacyjne. Pokażemy Wam jak wygląda „droga na rotacyję”. Wszystko zaczyna się w piątek od przygotowania wyposażenia i spakowania plecaka, w czym często pomagają bliscy. Zobaczcie jak to jakiś czas temu wyglądało u Sebastiana, żołnierza 6 Mazowieckiej Brygady OT. Podobne scenariusz rozgrywają się w każdy weekend w tysiącach polskich domów.
Szer. Sebastian Sęk, 6MBOT:
- Piątkowy wieczór przed rotacją, to dla mnie czas wielkiego pakowania. W całym domu pełno jest wtedy moich wojskowych rzeczy. Mimo „check listy” i informacji, o tym, jakie wyposażenie powinienem zabrać ze sobą, za każdym razem zastanawiam się o czym zapomniałem.
- Obecnie moje wyjazdy na szkolenia stanowią już część naszego stałego, domowego „schematu” działania. Dzięki otrzymaniu rozpiski szkoleń na kolejny rok, udaje się wszystko poukładać.
- Jestem ojcem trzech wspaniałych dziewczynek: Klary (11l.), Laury (9l.) i Lilianny (2l.). Podjęcie decyzji o wstąpieniu do wojska, nie było więc proste, tym bardzie, że córki są jeszcze małe. Dokładnie z żoną to omówiliśmy, ustaliśmy szczegóły i udało się Nam dojść do porozumienia. Gdyby nie ogromne wsparcie i zrozumienie mojej Marysi, nie byłoby to jednak możliwe. Mam ogromne szczęście, moja żona i dzieci nie tylko wspierają mnie w moich wyborach, ale również są dumne z tego, że służę Naszej Ojczyźnie.
- Przed każdym wyjazdem na szkolenie czuję tzw. dreszczyk emocji i niepewności. Zastanawiam się co Nam zaplanowano, czego nowego się nauczę, co będę doskonalił. Cieszę się również, że spotkam się z kolegami z wojska! Poznałem tam fajnych ludzi, z którymi dobrze się dogaduję. Czuć atmosferę przyjaźni, szacunku i współpracy.
- W Wojskach Obrony Terytorialnej służę od czerwca 2018 r. Dla mnie decyzja o wstąpieniu do WOT była bardzo prosta. Jest to ta forma służby, która umożliwiła mi pogodzenie mojej pracy oraz moich pasji z życiem rodzinnym oraz chęcią służby Ojczyźnie.
- Bardzo ważne są dla mnie również tradycje rodzinne, które z pewnością wpływają na moje zainteresowanie wojskiem. Mój dziadek mjr Karol Sęk był ostatnim komendantem XII Okręgu NSZ Podlasie, pradziadek mojej żony walczył pod Monte Cassino, a mój pradziadek zginął w 1940 r. we Francji. Zawsze powtarzam sobie, że Oni przecież mieli trudniej, gorzej, ale dali radę i się nie poddali. Więc My tym bardziej nie powinniśmy!
- Prywatnie jestem nauczycielem języka angielskiego, prowadzę również własną działalność w tym obszarze, a także jestem wydawcą książek i komiksów o tematyce historycznej. Dzięki służbie w WOT nie muszę z niczego rezygnować, chociaż nie ukrywam, że czasami bardzo ciężko jest to wszystko pogodzić.
- Na pierwszym miejscu, w moim życiu zawsze jest rodzina. To ona jest dla mnie najważniejsza. Po powrocie z pracy spędzam czas z córkami – jest to czas na zabawę i naukę. Wieczory zawsze staram się spędzić wspólnie z żoną. Chcemy by Nasz dom zawsze był pełen ciepła, miłości i bezpieczeństwa.
Tekst: ppłk Marek Pietrzak/Rzecznik WOT
autor zdjęć: DWOT
komentarze