Wybuch II wojny światowej, brutalna okupacja i związane z nią straty, ale też odradzanie się polskiej armii na zachodzie i wschodzie Europy oraz ówczesne związki polsko-indyjskie – to tylko niektóre wątki wykładu, który miałem okazję wygłosić na uniwersytetach w Delhi i Colombo. Zaproszenie było efektem współpracy Instytutu Polskiego w New Delhi oraz Wojskowego Instytutu Wydawniczego.
Instytut Polski w New Delhi to placówka zajmująca się promocją polskiej kultury i historii w Indiach, Bangladeszu, Nepalu a także na Sri Lance. Pewien czas temu nawiązał on współpracę z Wojskowym Instytutem Wydawniczym. Punktem wyjścia stała się anglojęzyczna publikacja „Polish Heroes”, którą dziennikarze portalu polska-zbrojna.pl przygotowali z myślą o amerykańskich żołnierzach stacjonujących w Polsce. Wydawnictwo w lekkiej i przystępnej formie przedstawia sylwetki polskich bohaterów minionego stulecia. Znalazły się w nim teksty poświęcone między innymi kapitanowi Janowi Grudzińskiemu, dowódcy legendarnego okrętu podwodnego ORP „Orzeł”, pułkownikowi Witoldowi Pileckiemu, żołnierzowi AK, twórcy konspiracji w Auchwitz-Birkenau czy porucznikowi Marianowi Rejewskiemu, który wraz z grupą poznańskich kryptologów złamał sposób działania niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Nasza publikacja zainteresowała Instytut Polski, który postanowił przybliżyć „Polish Heores” studentom historii z Indii i Sri Lanki. Instytut zaprosił też przedstawiciela „Polski Zbrojnej” do wygłoszenia okolicznościowych prelekcji na tamtejszych uniwersytetach. Miały one nawiązywać do 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Do Delhi poleciałem pod koniec października. Studentom postanowiłem opowiedzieć o sytuacji w Europie w przededniu największej wojny w dziejach ludzkości, o niemieckich i sowieckiej agresji, o Wieluniu, Westerplatte i brutalnej okupacji, która nastąpiła później – o prześladowaniu Polaków, zagładzie Żydów, łapankach i mordzie w Katyniu. Ale też o tym, że Polska nigdy się nie poddała – o brawurowej ucieczce ORP „Orzeł” z internowania w Tallinie, naszych pilotach walczących w bitwie o Anglię, fenomenie Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, wreszcie o oddziałach Andersa formowanych w głębi ZSRR. Ostatni z wątków był ważny o tyle, że w pewnym stopniu zazębiał się z historią Indii. Gdy polscy żołnierze opuszczali sowieckie terytorium wraz z nimi w drogę wyruszyły tysiące polskich sierot. Część z nich znalazło schronienie właśnie w Indiach. Pomógł im tamtejszy dyplomata, maharadża księstwa Nawanagar, Jam Sahib Digvijaysinhji. Jako młody chłopak mieszkał z rodzicami w Szwajcarii, gdzie miał okazję poznać Ignacego Paderewskiego, genialnego pianistę, dyplomatę, a później także premiera polskiego rządu. Jam Sahib do Rzeczpospolitej miał więc swego rodzaju sentyment. Gdy usłyszał o losie polskich sierot, postanowił zaprosić je do siebie. W pobliżu swojej rezeydencji w Balachadi zbudował dla nich obóz, w którym dzieciaki mogły powoli dochodzić do siebie. Miały tam szkołę, amatorski teatr, mogły uprawiać sport. Maharadża z myślą o nich sprowadził nawet europejskiego kucharza. Jam Sahib zdołał też namówić innych indyjskich arystokratów, by przyjmowali polskie dzieci u siebie. W sumie wojenny czas w Indiach przetrwało blisko pięć tysięcy polskich sierot.
Ale na tym nie koniec. Podczas II wojny światowej Polacy mieli bowiem okazję poznać nie tylko gościnność Hindusów, ale też ich waleczność. Po raz pierwszy wojenny los zetknął żołnierzy polskich oraz indyjskich w Iranie. Tam wspólnie strzegli strategicznych rurociągów i pól naftowych. Polacy i Hindusi walczyli też ramię w ramię w oblężonym Tobruku. Ataki doborowej niemieckiej jednostki Afrika Korps przez długie tygodnie odpierali tam wspólnie żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich i 18 Regimentu Kawalerii z Indii. Wspólnie atakowaliśmy też Monte Cassino – tam prócz 2 Korpusu Polskiego odznaczyła się też hinduska 4 Dywizja Piechoty. – Hindus to wzór zdyscyplinowanego żołnierza – wspominał po latach Mieczysław Pruszyński, żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich.
Wykład zilustrowałem kilkunastoma archiwalnymi zdjęciami oraz mapami, które przedstawiały ruchy niemieckich i sowieckich wojsk we wrześniu 1939 roku, a także podział okupowanej Polski na strefy wpływów.
Małgorzata Tańska, dyrektor Instytutu Polskiego w New Delhi.
O tym wszystkim opowiadałem najpierw studentom historii z uniwersytetu w Colombo na Sri Lance. Wykład był otwarty. Pojawiło się na nim kilkadziesiąt osób. Już po prelekcji słuchacze przyznawali, że o Polsce nie wiedzieli zbyt wiele. Część z nich była przekonana, że po wojnie była ona integralną częścią ZSRR. W gronie znanych im Polaków wymieniali papieża Jana Pawła II i Maksymiliana Kolbe. Jak się szybko okazało, studenci przywołujący te postaci byli chrześcijanami. Choć na Sri Lance dominuje buddyzm, wyznawców tej religii jest całkiem sporo. Katolicy stanowią przeszło sześć procent ogółu mieszkańców, do tego dochodzi jeszcze mniej więcej półtora procent protestantów. – Część programu, który przerabiamy wiąże się z historią Europy. Mieliśmy na przykład cykl zajęć poświęconych Rosji i jej przekształceniu w ZSRR. Ale Polska wzmiankowana jest tam bardzo rzadko – tłumaczył jeden ze studentów. Po wykładzie słuchacze wzięli udział w projekcji filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” w reżyserii Denisa Delicia z Maciejem Zakościelnym i Piotrem Adamczykiem w roli głównej. Studenci otrzymali też egzemplarze anglojęzycznego wydania „Polish Heroes”.
Podobnie było na uniwersytecie w indyjskim Delhi. Tam prelekcja została zorganizowana w katedrze studiów słowiańskich i ugrofińskich. Składa się ona z sekcji poświęconych poszczególnym krajom Europy środkowo-wschodniej. Wśród nich jest oczywiście także sekcja polska. Ma ona swoją gablotkę na uczelnianym korytarzu, są tu krótkie życiorysy Czesława Miłosza i Władysława Reymonta wraz z portretowymi zdjęciami, trochę fotografii z Polski – w tym indyjskich studentów nad Bałtykiem. – Studenci w zależności od sekcji uczą się języków słowiańskich i węgierskiego. W pewnym stopniu poznają też kulturę poszczególnych krajów. Tym bardziej cieszy nas, że mają okazję posłuchać o II wojnie światowej z zupełnie innej dla nich, europejskiej perspektywy – mówiła Magdalena Mendrok, lektorka języka polskiego z delhijskiego uniwersytetu.
Audytorium, podobnie jak na Sri Lance, składało się z kilkudziesięciu osób. Także tutaj studenci otrzymali egzemplarze „Polish Heroes”. Po wykładzie nadszedł czas na pytania, luźniejsze rozmowy. Wydawnictwo wyraźnie się spodobało, studenci zapowiadali, że chętnie do niego zajrzą. O wojennej historii Europy słyszeli niemało: Anschluss Austrii, zagłada Żydów, bitwa o Anglię. Losy Starego Kontynentu poznają jednak głównie przez pryzmat Wielkiej Brytanii. Nic dziwnego, Indie do 1947 roku były brytyjską kolonią i to w szeregach tamtejszej armii służyli hinduscy żołnierze. W czasie II wojny światowej tylko w południowej Europie walczyło ich 50 tysięcy. Połowa z nich zginęła, bądź odniosła rany.
Instytut Polski w New Delhi w ostatnim czasie przygotował całą serię przedsięwzięć związanych z historią Polski. – Organizujemy pokazy filmów historycznych, wystawy, prelekcje, publikujemy historyczne broszury – wylicza Małgorzata Tańska, dyrektor Instytutu. Dużym zainteresowaniem, jak przyznaje, cieszyła się wystawa „Ojcowie Niepodległości” poświęcona tworzeniu państwa polskiego w 1918 roku. Wstrząsające wrażenie na odbiorcach zrobiła też wystawa „Sprawiedliwi z Markowej” opowiadająca o losach rodziny Ulmów, wymordowanej przez Niemców za pomoc udzielaną Żydom. – W tym roku, w związku z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej, jednym z priorytetów MSZ, a co za tym idzie także Instytutu Polskiego w New Delhi stała się prezentacja faktów związanych z jej genezą i przebiegiem – tłumaczy dyrektor Tańska. – Pokazaliśmy między innymi wystawę „Walka i cierpienie”, organizowaliśmy też projekcje filmów. Widzowie w Indiach mieli okazję zobaczyć obraz „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” oraz paradokumentalną produkcję o powstańcach warszawskich „Fajna Ferajna” – dodaje.
autor zdjęć: arch. Łukasza Zalesińskiego
komentarze