W Markowej na Podkarpaciu odbyło się uroczyste otwarcie Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. W swoim wystąpieniu prezydent RP Andrzej Duda podkreślił, że „Polska, a także sprawiedliwość dziejowa takiego pomnika potrzebowała”.
Prezydent Duda podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego „niezwykle przejmującego muzeum”. Przypominając dramat rodziny Ulmów, podkreślał, że bohaterska rodzina nie była jedyna. – Nie tylko Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich dzieci w ten sposób zginęli. Były dziesiątki, setki takich rodzin; tysiące ludzi, którzy za pomoc swoim pobratymcom, współobywatelom oddali swoje życie.
Andrzej Duda zaznaczył również, że Polacy, ratujący Żydów, są takimi samymi bohaterami jak ci, którzy z bronią w ręku walczyli o niepodległość naszego kraju. – Nie ma różnicy – jedni i drudzy oddali życie za drugiego człowieka, za wolność, bo wolność to godność, a to, że ukrywali swoich sąsiadów, znajomych czy nawet przypadkowych ludzi, było świadectwem sprzeciwu wobec okrucieństwa, pogardy, nienawiści – tego wszystkiego, co przynieśli ze sobą na naszą ziemię niemieccy naziści – podkreślał.
Prezydent zaapelował również, aby wnioski z lekcji, jaką była II wojna światowa, przekazać następnym pokoleniom. Muzeum w Markowej ma być właśnie takim ostrzeżeniem przed tym, co czyni z ludzi nienawiść i pogarda.
Wcześniej w Łańcucie prezydent RP Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe Polakom ratującym Żydów w czasie okupacji niemieckiej. – Proszę, żebyście przyjęli te odznaczenia jako świadectwo i dowód tego, że Rzeczpospolita jest z was dumna – mówił prezydent. W swoim wystąpieniu podkreślił dramatyzm wyborów, przed jakimi stawali Polacy podczas II wojny światowej oraz trudną historię łączącą narody polski i żydowski. Nie szczędził również słów uznania dla tych, którzy z narażeniem życia własnego i swoich bliskich ratowali Żydów. – Byli ludźmi od początku do końca, w każdym momencie, dzieląc się schronieniem, chlebem, życiem. Takim działaniem Polacy zasłużyli na miano bohaterów, o których nie wolno zapomnieć. W absolutnie bezprecedensowy sposób przyczynili się do tego, że byliśmy w stanie przetrwać godnie, jako naród – dodał prezydent Andrzej Duda.
W uroczystościach otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów, oprócz prezydenta z małżonką udział wzięli m.in. marszałkowie Sejmu Marek Kuchciński i Senatu Stanisław Karczewski, marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl, abp Józef Michalik, abp Stanisław Gądecki i naczelny rabin Polski Michael Schudrich, ambasador Izraela Anna Azari, prezes Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata Anna Stupnicka-Bando oraz przedstawiciele władz Izraela, Niemiec i Stanów Zjednoczonych.
Do Markowej licznie przybyli również bohaterowie wojennych wydarzeń – uratowani oraz ratujący Żydów. Dzięki nim w tej miejscowości wojnę przeżyło 21 osób pochodzenia żydowskiego. Ich ambasadorem jest Abraham Segal, który obecnie mieszka w Izraelu. Niestety, ze względu na podeszły wiek nie mógł przyjechać na uroczystość otwarcia muzeum.
Pamięć Markowej
Muzeum nosi imię polskiej rodziny Ulmów, która – jako jedna z wielu – podczas II wojny światowej udzielała schronienia Żydom. Za tę pomoc cała rodzina, w tym sześcioro dzieci, została w 1944 r. rozstrzelana. Najważniejszym miejscem w muzeum jest więc odtworzony dom Ulmów. – Znalazły się w nim niektóre zachowane sprzęty i kilkadziesiąt zdjęć autorstwa Józefa Ulmy, w tym większość przedstawiających jego rodzinę. Wokół domu powstała nowoczesna aranżacja, w dużej mierze multimedialna. Pokazujemy, w jaki sposób byli traktowani Żydzi przez Niemców w okupowanej Polsce i represje wobec Polaków. Przedstawiamy sylwetki tych, którzy zginęli i tych, którzy przeżyli. Można także zobaczyć powojenną korespondencję ocalałych osób – mówi dr Mateusz Szpytma, dyrektor muzeum, który jest nie tylko współpomysłodawcą muzeum, ale także krewnym Ulmów.
Film: Muzeum - Zamek w Łańcucie
Pomysł utworzenia tej placówki pojawił się już w 2007 roku. Dotychczas nie było miejsca upamiętniającego Polaków, którzy ryzykując życie pomagali Żydom podczas okupacji niemieckiej. – Muzeum stosunkowo niedawno przekształcono w placówkę ogólnopolską, w związku z tym wystawa stała nadal skoncentrowana jest na Podkarpaciu, ale wykraczamy poza jego ramy. Przedstawiamy m.in. historię rodziny Baranków z okolic Miechowa w Małopolsce. Pokazujemy również wystawę czasową poświęconą Polakom, którzy ratowali Żydów w całym kraju – dodaje dyrektor muzeum.
– Muzeum może być też potraktowane jako odpowiedź na zarzuty, że Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust – twierdzi dr Szpytma. – Biorąc pod uwagę to, że w Polsce za pomoc Żydom Niemcy karali śmiercią, Polaków, którzy ratowali Żydów, było naprawdę sporo. Z kolei wiemy, że pomocy było potrzeba o wiele więcej i tylko mniejszość ją otrzymała.
Nowa placówka ma szansę stać się miejscem odwiedzin zarówno młodzieży w ramach lekcji historii, jak i cudzoziemców odwiedzających nasz kraj. – Muzeum będzie upamiętniać wspaniałe postawy Polaków podczas II wojny światowej. To symbol starań o spójną politykę historyczną. Chodzi o sprawiedliwość i przyzwoitość wobec bohaterów ratujących Żydów. W tej kwestii w Polsce jest bardzo dużo zaniechań. Trzeba bronić narodowych racji, przeciwstawiać się zniekształcaniu historycznej prawdy – szczególnie na forum międzynarodowym – przez media i niektórych polityków. Mamy odpowiedzialność i obowiązek przekazywania prawdy, mówienia o historii takiej, jaką była w rzeczywistości – podkreśla Tomasz Leyko, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego.
Tragiczna historia dwóch narodów
W czasie II wojny światowej zginęło niemal sześć milionów polskich obywateli. Połowa to przedwojenna społeczność żydowska. Po napaści na Polskę 1 września 1939 r. Niemcy na okupowanych przez siebie ziemiach utworzyli Generalne Gubernatorstwo. Już 23 listopada 1939 r. wydali tam antyżydowskie nakazy. Wszyscy Żydzi powyżej 10. roku życia musieli nosić opaskę z gwiazdą Dawida. Niemcy nałożyli na Żydów obowiązek pracy, zakaz korzystania ze środków transportu i opuszczania miejsca zamieszkania bez zezwolenia. Następnie część ludności żydowskiej kierowano do obozów pracy, a pozostałych umieszczano w gettach. Władze III Rzeszy w 1941 r. zdecydowały o tzw. ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej – był to plan wymordowania wszystkich europejskich Żydów.
Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie i jego konspiracyjne agendy w okupowanym kraju (Polskie Państwo Podziemne) od początku podjęły starania, aby w miarę swoich możliwości pomagać Żydom. W grudniu 1942 r. powstała Rada Pomocy Żydom „Żegota”. Ale już wcześniej pomoc taką niosło wiele środowisk, część robiło to w sposób zorganizowany.
Losy rodziny Ulmów
Wsparcia Żydom udzielały również pojedyncze rodziny i osoby. W okupowanej przez Niemców II Rzeczypospolitej – w odróżnieniu od okupowanych krajów zachodniej Europy – za pomoc Żydom karano śmiercią. Zarówno tych, którzy jej udzielali, jak i ich rodziny, a czasem nawet sąsiadów. Mimo to Polacy ratowali Żydów, udzielając im doraźnej lub długotrwałej pomocy. Wymiar sprawiedliwości Polskiego Państwa Podziemnego karał tzw. szmalcowników, czyli osoby wymuszające zapłatę za ukrywanie Żydów lub donoszące okupantom o miejscu ich ukrycia.
Wstrząsającym przykładem represji stosowanych przez Niemców wobec Polaków ratujących Żydów jest historia rodziny Ulmów z Markowej w województwie podkarpackim. To nie jedyna rodzina, która udzielała tam schronienia Żydom. Historycy szacują, że w 1939 r. w tej wsi mieszkało około 120 osób pochodzenia żydowskiego. Według świadków: 20–30 rodzin. Przedwojenne życie mieszkańców Markowej uwiecznił na zdjęciach Józef Ulma, lokalny społecznik, którego pasją było fotografowanie.
Józef Ulma urodził się w Markowej w 1900 r. Podobnie jak jego rodzice był rolnikiem. Miał jedynie hektar ziemi. Mając 35 lat, ożenił się z młodszą o 12 lat Wiktorią Niemczak. Mieli sześcioro dzieci: Stanisławę, Barbarę, Władysława, Franciszka, Antoniego, Marię. Józef walczył w wojnie obronnej1939 roku. Podczas okupacji prawdopodobnie był żołnierzem miejscowych Batalionów Chłopskich. W 1942 roku w domu Ulmów znalazło schronienie ośmiu Żydów: Saul Goldman, jego czterej dorośli synowie oraz dwie córki i wnuczka Chaima Goldmana. Nie wiadomo, kto i dlaczego doniósł Niemcom o ukrywającej się grupie Żydów. W każdym razie w nocy z 23 na 24 marca 1944 r. u Ulmów rozegrała się tragedia. Grupa niemieckich funkcjonariuszy, żandarmów i dwóch tzw. granatowych policjantów (Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa) podeszła pod dom. Padły strzały. Pierwsi zginęli Żydzi. Potem wyprowadzono przed dom Józefa i Wiktorię Ulmów. Kobieta była w zaawansowanej ciąży, w czasie egzekucji rozpoczął się poród. Dzieci Ulmów płakały. Dowódca funkcjonariuszy por. Eilert Dieken wydał rozkaz zastrzelenia wszystkich. Ciała zamordowanych zakopano w dwóch dołach. Wbrew zakazowi mieszkańcy wydobyli ciała polskiej rodziny i zakopali ponownie w trumnach. W styczniu 1945 r. przeniesiono je na miejscowy cmentarz, a szczątki Żydów dwa lata później na cmentarz w Jagielle-Niechciałkach.
Losy oprawców były różne. We wrześniu 1944 r. podziemne siły zbrojne wykonały wyrok śmierci na granatowym policjancie Józefie Lesiu. Porucznik Eilert Dieken uniknął odpowiedzialności za zbrodnię i po wojnie służył w policji w zachodnich Niemczech. W 1957 r. w Czechosłowacji rozpoznano kolejnego oprawcę – Josefa Kokotta. Przekazany polskim władzom, rok później stanął przed sądem w Rzeszowie pod zarzutem pojedynczych i zbiorowych zbrodni. Skazany na śmierć skorzystał z prawa łaski – karę zamieniono mu na dożywocie, a później, w związku ze zmianą przepisów, na 25 lat pozbawienia wolności. Kokott zmarł w więzieniu w 1980 r.
Instytut Yad Vashem w 1995 r. przyznał Wiktorii i Józefowi Ulmom medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Obecnie trwa w Watykanie proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów.
Wykorzystano materiały: Mateusz Szpytma, „Sprawiedliwi i ich świat. Markowa w fotografii Józefa Ulmy”, Kraków 2015
autor zdjęć: Andrzej Hrechorowicz / Kancelaria Prezydenta RP
komentarze