Od przelotu polskich myśliwców F-16 i brytyjskiego samolotu transportowego Hercules rozpoczęły się niedzielne obchody 75. rocznicy Wielkiej Ucieczki. W marcu 1944 roku z obozu Stalag Luft III zbiegło 76 alianckich jeńców. Niemieckiej obławie wymknęło się zaledwie trzech. Ich pamięć uczciły rodziny, przedstawiciele rządów i armii kilku państw.
Melanie Johnson przyjechała do Żagania z Wielkiej Brytanii. – Mój wujek Leslie Brodrick był pilotem bombowca. Dostał się do niewoli, a potem znalazł się wśród tych, którym udało uciec się z obozu tunelem Harry. Po trzech dniach został niestety schwytany, na szczęście przeżył. Niemcy znów zamknęli go w obozie, zdołał jednak doczekać końca wojny – opowiada. Po demobilizacji aż do przejścia na emeryturę Brodrick pracował jako nauczyciel. Zmarł sześć lat temu. – Dziś jesteśmy tu, by go wspominać i oddać mu hołd – tłumaczy pani Johnson.
W niedzielne popołudnie takich osób jak ona zgromadziło się w Żaganiu kilkadziesiąt. Rodziny uczestników Wielkiej Ucieczki przyleciały z Wysp Brytyjskich, USA, a nawet Australii. Wśród uczestników uroczystości, które upamiętnić miały 75. rocznicę jednego z najbardziej pamiętnych epizodów II wojny światowej, znalazł się nawet air commodore Charles Clarke, jeden z ostatnich żyjących jeszcze więźniów obozu. Dziś stoi na czele Stowarzyszenia Byłych Jeńców Wojennych RAF. – To dla mnie niezwykła chwila. Jestem pod ogromnym wrażeniem przyjęcia, jakie zgotowali nam gospodarze dzisiejszych obchodów – mówił.
Uroczystości zorganizowane zostały w miejscu, gdzie znajdował się 111-metrowy tunel Harry. Jeńcy wydrążyli go na głębokości 10 metrów. Zaczynał się na terenie obozu Stalag Luft III, kończył w pobliskim lesie. W przygotowaniach do ucieczki wzięło udział 600 jeńców z kilkunastu krajów. Wśród nich dominowali wzięci do niewoli brytyjscy lotnicy RAF, byli też Polacy. Ostatecznie podkopem zdołało zbiec 76 więźniów. Niemcy szybko odkryli, co się dzieje i ruszyli w pościg. Z obławy zdołało się wymknąć zaledwie trzech zbiegów. Pozostali zostali schwytani, zaś 50 na rozkaz Hitlera rozstrzelano. Dziś w miejscu obozu działa muzeum. Tam, gdzie znajdował się tunel, została usypana ścieżka z kamieni, którą kończy obelisk.
– Wielka Ucieczka znana jest przede wszystkim z filmu pod tym samym tytułem, interesującego, choć niezbyt ścisłego pod względem historycznym, który w naszej telewizji często wyświetlany był w okresie Bożego Narodzenia – podkreślał lord Earl Howe, brytyjski minister stanu ds. obrony, który wziął udział w niedzielnych uroczystościach. – Ale nawet bez pomocy Steve McQueena (zagrał w filmie główną rolę – przyp. ŁZ), opowieść ta byłaby wspominana. Bo w naszych czasach dążenie do wolności pozostaje najwyższą wartością – mówił. 75 lat temu dla dobra tej idei współdziałali żołnierze kilkunastu narodowości. Teraz, jak zauważył lord Howe, strzeże jej NATO, w którym Polska i Wielka Brytania stają ramię w ramię już od 20 lat. Polskie wątki pojawiły się w też w przemówieniu air chief marshala Stephena Hilliera, dowódcy RAF. – Na dzisiejsze uroczystości wyruszałem z lotniska Northolt, skąd w czasie II wojny światowej startowali polscy piloci broniący Wielkiej Brytanii. Mijałem poświęcony im pomnik. Teraz jestem w Polsce, w Żaganiu, by uczcić pamięć lotników brytyjskich. Nasze kraje łączy przeszła walka, ale też teraźniejszość – przekonywał. Wspominając uczestników Wielkiej Ucieczki, Hillier podkreślał ich odwagę, ale też pomysłowość. – Wartości te w dalszym ciągu są dla RAF kluczowe. Ci ludzie inspirują nas do dziś – przekonywał.
Stronę polską podczas niedzielnych obchodach reprezentowali: Wojciech Skurkiewicz, wiceszef MON; gen. broni Jarosław Mika, dowódca generalny; a także minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. List do uczestników uroczystości skierował też minister obrony Mariusz Błaszczak. – Podstawowym obowiązkiem każdego żołnierza jest walczyć za ojczyznę. Na przestrzeni wieków wielu z nich, dostawszy się do niewoli, pragnęło uciec, by walkę kontynuować. Wielka Ucieczka ze względu na swą skalę okazała się jednak wyjątkowa – podkreślał szef polskiego resortu obrony. Wtórował mu minister Brudziński. – Ojciec polskiej niepodległości, marszałek Józef Piłsudski, mawiał: „Być pokonanym i nie ulec, to prawdziwe zwycięstwo”. Przedstawiciele tak wielu alianckich narodów dali temu świadectwo, a ofiara sprzed 75 lat została poniesiona w kolejne pokolenia – podkreślał.
Imprezy upamiętniające Wielką Ucieczkę rozpoczęły się już w sobotę. Na błoniach pod budynkiem żagańskiego muzeum stanęło wojskowe miasteczko. Zwiedzający mogli obejrzeć tam sprzęt, którego na co dzień używają żołnierze 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej oraz amerykańskiej 1 Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (1. ABCT). Przed muzeum stanęły m.in. czołgi Leopard i Abrams, transportery piechoty Rosomak i Bradley oraz śmigłowiec szturmowy Mi-24 z 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. Do tego doszedł sprzęt zabytkowy, choćby czołgi T-34 i Sherman. Przed muzeum wystawiały się też grupy rekonstrukcji historycznej.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło
komentarze