Starszy marynarz Konrad Romańczuk uratował nastoletniego chłopca, który tonął w Bałtyku. Do zdarzenia doszło w czwartek, 31 maja, na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku.
Tego dnia starszy marynarz Konrad Romańczuk, plażował ze swoją szesnastomiesięczną córką oraz partnerką na Wyspie Sobieszewskiej przy wejściu numer 12. „Pogoda była ładna. W stronę plaży wiał wiatr. Woda był dosyć ciepła. Na plaży była garstka ludzi. Kilka osób się kąpało. Około godz. 18.50 zbieraliśmy się już do domu. W pewnym momencie moja partnerka spytała: słyszałeś to? Zdawało się jej, że ktoś krzyknął” – opowiada marynarz. Kiedy spojrzał w stronę morza dostrzegł chłopaka walczącego o życie. Rzucił mu się na ratunek. Tonący chłopiec walczył z bardzo niebezpiecznym prądem morskim, wytworzonym na skutek powracającej fali, tak zwanym prądem wstecznym.
Fale były dosyć duże. Tonący chłopiec nie mógł nogami dosięgnąć dna. Prąd morski wciągał go stopniowo w głąb morza. „Kiedy znajdowałem się około pięciu metrów od niego, zobaczyłem w jego twarzy zupełną rezygnację i jakiś specyficzny rodzaj otępienia. Pomyślałem, że chyba pogodził się z tym, że za chwilę straci życie. Wtedy krzyknąłem do niego: tutaj jestem! Spójrz na mnie! Walcz!” – mówi starszy marynarz Romańczuk. Dodaje, że po chwili udało mu się złapać chłopca pod pachę. Wtulił się we mnie. „W pewnym momencie nakryła nas fala i poczułem jak wielka jest siła prądu wstecznego. Do tej pory znałem ją tylko z teorii. Miałem wrażenie, że napiera na mnie betonowa ściana. Wiedziałem, że jedyne co mogę zrobić to stać w miejscu i próbować nie dać się znieść w głąb zatoki. Gdybym próbował iść pod prąd – nie miałbym żadnych szans. Wyczułem jednak krótki moment tuż po tym kiedy ta fala nas nakryła, kiedy mogłem o około pół metra przesunąć się w stronę lądu. Potem znowu stojąc walczyłem z siłą tej fali, czekając na moment, kiedy będę mógł przejść kolejne pół metra w stronę lądu. W ten sposób co jakiś czas, co pół metra przesuwałem się w stronę brzegu. Do strefy na tyle bezpiecznej, żeby w miarę swobodnie przejść do brzegu miałem ponad dwadzieścia metrów” – opowiada marynarz. Chłopca udało się uratować po około 10 minutach walki z silnym prądem morskim.
„W momencie, kiedy byliśmy już na brzegu, zobaczyłem dziewczynkę stojącą po kolana w wodzie, która płakała i krzycząc pokazywała palcem w stronę morza. Spojrzałem w kierunku, w którym pokazywała i zobaczyłem tonącą kobietę. Okazało się później, że to była mama tej dziewczynki” – mówi starszy marynarz Romańczuk. Niestety, pomimo podjętej przez marynarza akcji ratunkowej, kobiety nie udało się uratować. Nikt ze znajdujących się na plaży osób, które widziały całe zajście nie ruszył na pomoc.
Starszy marynarz Konrad Romańczuk od sześciu lat służy w Brzegowej Grupie Ratowniczej w Dywizjonie Okrętów Wsparcia.
Brzegowa Grupa Ratownicza wchodzi w skład Dywizjonu Okrętów Wsparcia. To pododdział w strukturach Marynarki Wojennej, przeznaczony między innymi do działań: poszukiwawczo-ratowniczych, ratowniczo-nurkowych oraz udziału w likwidacji skutków klęsk żywiołowych. Grupa posiada najnowocześniejszy sprzęt ratowniczy oraz nurkowy użytkowany w Siłach Zbrojnych RP. Jej mobilność i doświadczenie sprawiają, że Brzegowa Grupa Ratownicza może być skutecznie wykorzystywana w każdym rejonie kraju. Wysokie kwalifikacje zawodowe żołnierzy, w tym: nurków, sterników morskich, ratowników medycznych pozwalają na realizację najtrudniejszych zadań stawianych siłom ratowniczym Marynarki Wojennej. Żołnierze BGR biorą udział w cyklicznych ćwiczeniach ratowniczych (SAREX, SMER/MEDEX, BOLD MONARCH) zarówno samodzielnie, jak i wspierając okręty ratownicze Marynarki Wojennej. Uczestniczą także w pracach podwodnych prowadzonych przez siły Marynarki Wojennej.
Dywizjon Okrętów Wsparcia jest jedną z najmłodszych jednostek polskiej Marynarki Wojennej, jednakże dysponuje doświadczoną kadrą i sprawdzonym wielokrotnie wyposażeniem. W jego skład wchodzą dwa duże okręty ratownicze ORP Lech i ORP Piast, okręt szkolny ORP Wodnik, dwa kutry ratownicze ORP Maćko i ORP Zbyszko oraz Brzegowa Grupa Ratownicza. Jednostka przeznaczona jest między innymi do poszukiwania i ewakuacji rozbitków, ratowania życia na morzu oraz współdziałania w zakresie wspólnego szkolenia z jednostkami organizacyjnymi systemu Morskiej Służby Poszukiwania i Ratowania Życia (SAR). Udziela także pomocy statkom i okrętom w zakresie zwalczania przecieków, awarii systemu wodnego, holowania i ściągania z mielizny oraz walki z pożarami. Wykwalifikowana kadra dywizjonu prowadzi prace podwodne w zakresie oczyszczania red, portów i torów wodnych z zatopionej techniki wojskowej, a także wspiera procesy dydaktyczne realizowane przez Ośrodek Szkolenia Nurków i Płetwonurków WP oraz Akademię Marynarki Wojennej.
Tekst: Tomasz Gos
autor zdjęć: st. chor. mar. Piotr Leoniak
komentarze