Ostatnie działania islamskich terrorystów pokazują, jak zmienia się koncepcja funkcjonowania tzw. Państwa Islamskiego. Wracają pomysły stworzenia podziemnych struktur w Europie oraz frontu regularnej walki na Bliskim i Dalekim Wschodzie. Magdalena El Ghamari, specjalistka do spraw Bliskiego Wschodu, wyjaśnia w „Polsce Zbrojnej”, co to oznacza dla świata.
Zgodnie z nową koncepcją działania tzw. Państwa Islamskiego, bojownicy Daesz powinni przenosić strefę wojny na obszar europejski. Grupą docelową zamachów mają być innowiercy, niewierni lub niewierzący. W prasie wydawanej przez islamskich terrorystów publikowane są nawet nazwiska osób, które powinny zostać zabite, oraz uzasadnienie, czemu wykonanie wyroku jest konieczne. Nie ma za to wskazanych sposobów wykonania zamachów. Uznano, że nie jest to potrzebne, bo po wielu latach propagandy każdy wie, jak przeprowadzać ataki i za pomocą jakich narzędzi.
Organizacja wykorzystuje w swojej taktyce nie tylko czynnik zaskoczenia, lecz także zaangażowanie europejskie na Bliskim Wschodzie oraz osoby związane z siatką starej Al Kaidy i innych organizacji. Ważnymi elementami działania stały się werbunek i szkolenie dzieci oraz młodzieży. W materiałach propagandowych grupa ta jest opisywana jako „cubs of the caliphate”. Tych bardzo młodych, zindoktrynowanych bojowników cechuje bezwzględność i świetne przygotowanie do przeprowadzania egzekucji czy zamachu w każdym zakątku świata. Wykorzystuje się też ich rodziny, które dostają około 200 dolarów miesięcznie, żeby żyły zgodnie z ideologią Daesz. Na finansowe wsparcie ze strony tzw. Państwa Islamskiego mogą również liczyć ci, którzy odwiedzają ośrodki kulturalne oraz obiekty religijne kontrolowane przez islamistów.
Więcej o nowych zagrożeniach ze strony tzw. Państwa Islamskiego w październikowym numerze „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: AFP / Fadel Senna / East News
komentarze