Zamiłowanie gen. Rajmunda T. Andrzejczaka do ciężkiego brzmienia znane jest w 12 Dywizji Zmechanizowanej. Jego wóz dowodzenia został teraz specjalnie oznaczony. Po poligonach dowódca 12 DZ będzie jeździł Rosomakiem z napisem „R-Force One”, wykonanym czcionką zapożyczoną z logo zespołu Iron Maiden.
Kołowy Transporter Opancerzony Rosomak, który służy gen. Andrzejczakowi jako wóz dowodzenia, ma dwie tablice – jedną z przodu, drugą z tyłu pojazdu – z napisem „R-Force One”. „R” to skrót od imienia Rajmund, bo gen. Andrzejczak pod mailami czy SMS-ami podpisuje się skrótem „R6”.
Nie wiadomo, kto wpadł na pomysł „urockowienia” Rosomaka dowódcy. Żołnierze „Dwunastki” mówią tylko, że wyszedł on od załogi Rosomaka. – A skoro dowódca nie rozkazał, by ją zdjąć, to znaczy, że mu się spodobało – mówi jeden z członków obsady wozu dowodzenia. Napis nie jest duży, ma wielkość tablicy rejestracyjnej. Jak tłumaczą żołnierze to dlatego, aby przeciwnik nie mógł zidentyfikować wozu dowódcy. Można go także łatwo zdemontować, bo jest przyczepiony na magnesach.
Po raz pierwszy Rosomak dowódcy opatrzony napisem „R-Force One” wyjechał na akcję w trakcie sztabowych ćwiczeń przeprowadzonych w ubiegłym tygodniu na terenie województwa zachodniopomorskiego.
Zamiłowanie gen. Andrzejczaka do hard rocka, a szczególnie do utworów grupy Iron Maiden, nie jest tajemnicą dla żadnego z żołnierzy 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. „Run to the Hills” czy „Speed of Light” regularnie brzmią z głośników „R-Force One”, a żołnierze w drodze na akcję wybijają takt rockowych utworów.
Potwierdza to gen. Andrzejczak, któremu bardzo spodobał się tak „podrasowany” Rosomak. – Moja miłość do Iron Maiden trwa już od ponad trzydziestu lat – mówi dowódca 12 DZ. – Zacząłem słuchać ich od albumu „Powerslave” w czasach, gdy miałem dłuższe włosy i grałem w garażowej kapeli metalowej „Agresor”. Po latach ten zespół w moim rodzinnym mieście był całkiem dobrze znany. Grałem w tej kapeli jako basista utwory Iron Maiden „w roli” Steva Harrisa, co było niezmiernie trudne, ale okazało się możliwe – dodaje.
Montaż filmu: por. Błażej Łukaszewski/Sekcja Prasowa 12 SDZ
Pierwszy koncert Iron Maiden gen. Andrzejczak zaliczył we Wrocławiu tuż przed wstąpieniem do Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych. Kolejne już z córkami. – Wnuczek już pewnie nie zobaczy zespołu na żywo, ale będzie słuchać Iron Maiden – zapewnia gen. Andrzejczak.
Podkreśla, że docenia inicjatywę załogi, bo świadczy ona o tym, że żołnierze nie podchodzą do wszystkiego na poważnie, ale mają dystans do siebie i w ten sposób rozładowują napięcie przed ważnymi zadaniami. – Cenię umiejętność przymrużenia oka – mówi gen. Andrzejczak. – Na co dzień robimy bardzo poważne rzeczy i taki dystans jest potrzebny.
autor zdjęć: Marcin Górka
komentarze