moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Mjr Raginis – symbol żołnierskiego honoru

Kolega zszedł do wykopu i z ziemi wyciągnął polski hełm wrześniowy. W ten sposób odkryliśmy szczątki mjr. Władysława Raginisa, które były pod chodnikiem. Dziś bohater obrony Wizny ma godną mogiłę, a ja nadal badam inne nieznane wątki tamtych wydarzeń – mówi Dariusz Szymanowski, prezes Stowarzyszenia „Wizna 1939”.


Skąd pomysł na założenie Stowarzyszenia „Wizna 1939”? Co sprawiło, że upamiętniacie jedną z bitew kampanii wrześniowej i dowodzącego obroną Wizny mjr. Władysława Raginisa?

Dariusz Szymanowski: Jestem rodzinnie związany z tym miejscem. Choć urodziłem się i wychowywałem w Wołominie, to właśnie w Wiźnie co roku spędzałem wakacje i można powiedzieć, że rosłem w otoczeniu legendy kpt. Raginisa. Potem zacząłem poważnie się interesować tymi wydarzeniami. Na początku zależało mi na poznaniu historii przodków, rodziny i mieszkańców Wizny. Jednak szybko główny cel powstania Stowarzyszenia zmienił się. Poczuliśmy, że jesteśmy odpowiedzialni, aby tę historię opowiedzieć do końca. Dzięki naszym badaniom prochy kapitana Raginisa zostały odnalezione i spoczęły w mogile, a ja właśnie piszę pracę naukową poświęconą temu oficerowi. Badam różne wątki, nie wszystkie jeszcze znam, są też takie, których na razie nie chciałbym ujawniać.

Czy oficer rzeczywiście popełnił samobójstwo, detonując granat?

Mogę to potwierdzić z całą stanowczością. Osobiście podnosiłem szczątki i fragmenty odłamków grantu w miejscu ekshumacji. Identyfikację kapitana Raginisa przeprowadzono dzięki badaniom DNA. Moim zdaniem te dowody powinny zakończyć spekulacje na ten temat.

Różne są też wersje tego, co działo się z ciałem kapitana po śmierci. Czy spalili je i pochowali Niemcy, czy Polacy mieli w tym swój udział?

To też jest przedmiotem mojego badania, ale część informacji mogę przekazać. Ciała polskich oficerów: kpt. Raginisa i por. Stanisława Brykalskiego leżały w schronie kilka dni. Według jednej z wersji Niemcy nie pozwolili ich pochować. Z relacji mieszkanki Wizny Kazimiery Puchowicz, która miała wówczas 17 lat, wynika, że to jej ojciec, razem z innymi mieszkańcami pochowali żołnierzy niedaleko schronu. Kilka tygodni później, na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow, tereny te przejęli Sowieci. Z przyczyn, moim zdaniem czysto pragmatycznych, bo był to obiekt wojskowy, przy którym wciąż kręcili się Polacy przynoszący kwiaty, Sowieci kazali przenieść ciała około 500 metrów w kierunku drogi. Obecnie jest to miejsce przy trasie Łomża – Jeżewo.

Czy faktycznie zwłoki kapitana zostały wtedy wrzucone do przydrożnej, bezimiennej mogiły?

Pierwotnie była to ziemna mogiła. Potem miejscowa ludność oznaczyła to miejsce, posadzono wokół drzewa. W latach 70. postawiony został w tej okolicy niewielki pomnik z tablicą i napisem: „Tu leżą żołnierze kapitana Raginisa […]”. Nie było jednak ani słowa o kapitanie.

Zastanowiło to Pana?

Owszem. W 2010 roku realizowaliśmy z członkami Stowarzyszenia projekt „Nie tylko polskie Termopile. Wizna w latach 1939-45”. Zbieraliśmy relacje i opowieści mieszkańców dotyczące okresu II wojny światowej. Znaczna ich część dotyczyła właśnie kpt. Raginisa i bitwy pod Wizną. Wynikało z nich, że w miejscu gdzie stoi pomnik, pochowany został też kapitan. Zastanawiało mnie więc, dlaczego nie ma na nim jego nazwiska. Pomyślałem, że może żyjący członkowie rodziny kapitana już wcześniej przeprowadzili ekshumację. Ale gdy skontaktowałem się z nimi, zaprzeczyli. Ta rozbieżność stała się powodem, dla którego zdecydowałem się rozpocząć starania o ekshumację. W 2011 roku nasze Stowarzyszenie złożyło wniosek o zgodę na ekshumację do wojewody podlaskiego.

Na przeprowadzenie ekshumacji dostaliście podobno 24 godziny?

Nie do końca tak było. Na jeden dzień mieliśmy zgodę, ale na zajęcie pasa drogowego, bo formalnie grób znajdował się w jego obrębie. Dzień wcześniej teren został przygotowany, a nagrobek rozebrany. Zaczęliśmy poszukiwania o drugiej w nocy, w miejscu gdzie stał pomnik. Po trzech godzinach pracy nie było jednak śladu, by w tym miejscu była mogiła. Przed szóstą zakończyliśmy prace, wszyscy rozjechali się, a ja zostałem, zastanawiając się, o co chodzi…

Sądził Pan, że się pomylił?

Przeżywałem ogromną konsternację, ale nie mogłem tego tak zostawić. Wróciłem do Wizny, do naszej „bazy” i zacząłem raz jeszcze analizować zdjęcia mogiły z drewnianym krzyżem z 1968 roku. Zrobił je członek naszego Stowarzyszenia, mieszkaniec Wizny, jeszcze zanim ktoś zamienił mogiłę ziemną na betonowy pomnik. Szybko wróciłem na miejsce i zacząłem ustawiać wszystko tak, jak kiedyś fotograf, który robił zdjęcia. Wyglądało to całkiem inaczej niż kilkadziesiąt lat temu, zmieniła się sytuacja, urosły drzewa. Doszedłem jednak do wniosku, że coś jest nie tak. Miałem wrażenie, że na zdjęciu mogiła z krzyżem przesunięta była na lewo w stosunku do obecnego pomnika.


Pomnik nie był miejscem, którego szukaliście?

Na to wyglądało. Zaryzykowałem, ale uznałem, że trzeba szukać pod chodnikiem z kamienia. Ponieważ wciąż obwiązywała 24-godzinna zgoda na ekshumację, więc zadzwoniłem do wszystkich i na godz. 16.00 zarządziłem powtórzenie prac.

Szukaliście dokładnie pod tym chodnikiem?

Tak, w tym miejscu, które wydawało mi się najbardziej prawdopodobne po analizie fotografii. Zerwaliśmy chodnik i prace ruszyły na nowo. Minęła godzina, ale w dalszym ciągu nie było żadnych efektów. Wtedy pomyślałem o użyciu wykrywacza metalu. Gdy go włączyłem i zbliżyłem do świeżo wykopanego dołu, od razu usłyszeliśmy bardzo głośny sygnał. Kolega zszedł do wykopu, lekko wzruszył to miejsce i z ziemi wyciągnął polski hełm wrześniowy. Stał wtedy obok mnie starszy człowiek, weteran II wojny. Jemu popłynęły łzy, a ja nie byłem w stanie powiedzieć ani słowa, tak byłem wzruszony.

Co wtedy udało wam się jeszcze znaleźć?

Fragmenty szczątków, tak zwaną łyżkę od granatu, fragment lusterka i drucianą pętlę. Tamtego dnia wyjaśniła się też zagadka pomnika, postawionego, jak się okazało, w przypadkowym miejscu. Ten pierwotny znajdował się tu, gdzie znaleźliśmy szczątki. Wiem o tym, bo trafiliśmy na fundament starego pomnika. Potem jednak ktoś teren podwyższył, nasypał ziemi, a w miejscu gdzie stał pomnik zrobiono chodnik. Obok postawiono drugi pomnik, przy którym ludzie mogli symbolicznie palić lampki.

Potem jeszcze raz przeprowadzaliście ekshumację? Co jeszcze znaleźliście w grobie oficera?

Przełamane na dwie części wieczne pióro, które udało się zrekonstruować, portfelik z 11 złotymi, kilka guzików od munduru i płaszcza, medalik, który oficer nosił na szyi, no i odłamki granatu... Kapitan zapewne przyłożył go do piersi lub się na nim położył. W wyniku wybuchu odłamki wbiły się w jego ciało i tak trafiły do grobu…

Gdzie teraz znajdują się te rzeczy?

Część zdeponowana jest w różnych muzeach, m.in. w Muzeum Kresów i Ziemi Ostrowskiej w Ostrowi Mazowieckiej, Muzeum Klubu „Fort” w Piątnicy, część jest poddawana konserwacji. Powinny jednak trafić w jedno miejsce, nasze Stowarzyszenie zabiega o to, aby na Górze Strękowej powstało małe muzeum.

Czy wykonywaliście badanie DNA odnalezionych szczątków?

Od początku zakładaliśmy, że je zrobimy. Badania przeprowadzono w Zakładzie Medycyny Sądowej przy Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku. Próbka porównawcza została pobrana od wnuka siostry oficera. Pozytywny wynik potwierdził tożsamość kapitana.


Dzięki waszym staraniom udało się doprowadzić do uroczystego pochówku kpt. Władysława Raginisa i por. Stanisława Brykalskiego. Pogrzeb oficerów uznany został za Najważniejsze Wydarzenie Historyczne Roku 2011.

To nie nasza zasługa. To raczej wyraz uznania dla niezłomności kapitana. Sam pogrzeb, dzięki wsparciu i pomocy wojska, odbył się z należnym oficerom ceremoniałem i honorami. Szczątki bohaterskich obrońców Wizny spoczęły w krypcie urządzonej w ruinach schronu dowódcy na Górze Strękowej. Wystąpiliśmy też z wnioskiem do MON-u o mianowanie dowódców obrony odcinka Wizna na wyższe stopnie oficerskie. We wrześniu 2012 roku kpt. Władysław Raginis został pośmiertnie awansowany na stopień majora.

W żołnierski los wpisana jest śmierć na polu bitwy, a naszym obowiązkiem jest szukać mogił i godnie chować poległych. Ma Pan poczucie, że spełnił ten obowiązek?

Tak, choć nie było to planowane. Mam też wielką satysfakcję. Każdy naród ma moralny obowiązek godnie chować swoich żołnierzy i przywracać im pamięć. To, że dziś możemy rozmawiać po polsku, to zasługa tych ludzi, którzy walczyli o naszą wolność. A szczególnie takich osób jak kpt. Raginis, który jest symbolem żołnierskiego honoru, bohaterstwa i bezgranicznej wierności Ojczyźnie. Cieszę się, że jego grób jest dziś otoczony powszechnym szacunkiem.

Dariusz Szymanowski jest założycielem Stowarzyszenia „Wizna 1939” (zarejestrowano je w 2008 roku) oraz Fundacji „Honor, Ojczyzna” im. majora Władysława Raginisa. Od lat interesuje się historią. W roku 2015 brał udział w odnalezieniu miejsca mordu na żołnierzach 4 kompanii Batalionu KOP „Sarny” w miejscowości Tynne koło Sarn, na dawnych Kresach Wschodnich. Wiosną tego roku był organizatorem poszukiwań szczątków mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala” i ekshumacji na cmentarzu w Inowłodzu koło Tomaszowa Mazowieckiego (wyniki badań DNA nie są jeszcze znane). Obecnie przygotowuje pracę naukową poświęconą mjr. Władysławowi Raginisowi.

rozmawiały Anna Dąbrowska, Paulina Glińska

autor zdjęć: Michał Niwicz, CAW, arch. Stowarzyszenia Wizna 1939, Wujektsal / Wikimedia

dodaj komentarz

komentarze


Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
 
Bohaterowie z Alzacji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Determinacja i wola walki to podstawa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Kadeci na medal
Olympus in Paris
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Wybiła godzina zemsty
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Fundusze na obronność będą dalej rosły
„Niedźwiadek” na czele AK
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Chirurg za konsolą
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Zmiana warty w PKW Liban
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Świąteczne spotkanie na Podlasiu
W drodze na szczyt
Rosomaki i Piranie
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Wiązką w przeciwnika
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Kluczowy partner
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Szczury Tobruku” atakują
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Awanse dla medalistów
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Posłowie o modernizacji armii
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Trzecia umowa na ZSSW-30
Medycyna „pancerna”
Rekord w „Akcji Serce”
Polskie Pioruny bronią Estonii
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Kluczowa rola Polaków
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Ryngrafy za „Feniksa”
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
„Czajka” na stępce
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polskie Casy będą nowocześniejsze
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Olimp w Paryżu
Wszystkie oczy na Bałtyk

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO