moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

12 października 1943 roku rozpoczęła się bitwa pod Lenino

73 lata temu 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga, rozpoczęła bitwę z Niemcami w okolicach Lenino. Było to pierwsze starcie jednostki utworzonej w ZSRR. Dwudniowa bitwa, w której zginęło ponad pół tysiąca Polaków, była później wykorzystywana do celów propagandowych jako przykład polsko-radzieckiego „braterstwa broni”.

Tuż przed szóstą rano 12 października 1943 roku 1 Batalion 1 Pułku Piechoty mjr. Bronisława Lachowicza ruszył do ataku na niemieckie pozycje pod Lenino na Białorusi. Żołnierze z 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki natrafili na silny opór i musieli się wycofać, ponosząc ciężkie straty. Główny szturm rozpoczął się o 10.30. Miał go poprzedzić 100-minutowy ostrzał artyleryjski na niemieckie pozycje, jednak ze względu na gęstą mgłę zalegającą nad pobliską rzeką, ostrzał opóźniono i skrócono. Mimo to kościuszkowcy ruszyli do ataku, sforsowali rzekę Miereję i opanowali skraj niemieckich pozycji.

Dwie armie

Kim byli żołnierze tworzący armię Berlinga? I dlaczego komunistyczna propaganda posłużyła się nimi do lansowania tezy o polsko-radzieckim „braterstwie broni”? Po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku zostały wznowione kontakty dyplomatyczne pomiędzy ZSRR a rządem polskim na uchodźstwie. – Dzięki zawartemu 30 lipca 1941 roku układowi Sikorski–Majski oraz ogłoszeniu tzw. amnestii dla obywateli polskich mogli oni opuścić łagry i więzienia i wstąpić do tworzonej w ZSRR armii polskiej – mówi dr Maciej Korkuć, historyk z krakowskiego oddziału Instytut Pamięci Narodowej.

Dowódcą polskiego wojska został gen. Władysław Anders. Oficer 29 września 1939 roku trafił do sowieckiej niewoli i spędził dwa lata w moskiewskim więzieniu. Mimo wielokrotnych przesłuchań i nacisków nie zdecydował się na wstąpienie do Armii Czerwonej. Do tworzonego przez gen. Andersa wojska wstąpiło 78 tys. żołnierzy, którzy (między sierpniem a listopadem 1942 roku) zostali ewakuowani do Iranu.

Po ujawnieniu zbrodni katyńskiej i zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Polską w kwietniu 1943 roku Józef Stalin podjął decyzję o zorganizowaniu Wojska Polskiego u boku Armii Czerwonej. Zajął się tym kierowany przez Wandę Wasilewską Związek Patriotów Polskich – organizacja utworzona przez Stalina w lutym 1943 roku. Radziecki dyktator chciał, by należący do Związku działacze komunistyczni byli przygotowywani do przejęcia władzy w Polsce.

Na czele formowanej w Sielcach nad Oką 1 Dywizji Piechoty Stalin postawił ppłk. Zygmunta Berlinga. Oficer także został aresztowany przez NKWD po 17 września 1939 roku. Trafił do obozu jenieckiego w Starobielsku, gdzie nawiązał współpracę z Sowietami.

Polskie drogi

Do wojska Berlinga zgłaszali się głównie polscy ochotnicy. – To byli tacy sami sybiracy i zesłańcy, jak ich koledzy, którzy zaciągnęli się do armii gen. Andersa – mówi dr Korkuć. Jak dodaje historyk, stwierdzenie, że „nie zdążyli oni do Andersa” jest tylko częścią prawdy. – Stalin wielu z nich nie pozwolił na dostanie się do polskiego wojska. Zgodnie z jego wytycznymi radzieccy urzędnicy stawiali przed ochotnikami rozmaite przeszkody – tłumaczy dr Korkuć.

Dla tych osób wstąpienie w szeregi armii Berlinga i walka z Niemcami była sposobem na wyrwanie się z sowieckiej ziemi i powrót do Polski z bronią w ręku. Czasem o tym, do którego wojska ktoś trafił, decydował uśmiechu losu lub przypadek.

Potwierdza to historia płk. Romana Marchwickiego. – O formowaniu armii Andersa dowiedzieliśmy się z młodszym bratem Ryszardem jesienią 1942 roku – opowiadał kombatant w 1998 roku podczas uroczystości rocznicowych pod Lenino. Obaj wyruszyli z miejscowości Żołymbet w Kazachstanie w okolice Taszkientu, gdzie miały się formować polskie oddziały. Jednak na jednej ze stacji spotkali wracających z południa Polaków, którzy przekonywali ich, by zawrócić, bo na razie wstrzymano tworzenie kolejnych oddziałów. – Zdecydowałem się na powrót, bo jako najstarszy z czwórki braci chciałem pomóc matce w utrzymaniu rodziny. Byłem przekonany, że kiedy znów zacznie się zaciąg, stawię się na wezwanie – mówił płk Marchwicki. Brat został, bo obawiał się po powrocie kary za nieumyślne spowodowanie awarii windy kopalnianej, przy której był zatrudniony.

Jednak wiosną wyszła na jaw sprawa katyńska i możliwość zaciągnięcia się do Andersa przepadła. Jedyną szansą na powrót do ojczyzny było wojsko gen. Berlinga. Marchwicki zdecydował się wstąpić w jego szeregi, choć nie miał większych złudzeń co do intencji Sowietów. – Jechałem do Sielc z mieszanymi uczuciami co do charakteru wojska organizowanego przez polskich komunistów, ale nie miałem innego wyboru – wspominał oficer. W ten sposób jego brat walczył u boku gen. Andersa i pozostał po wojnie w Londynie, a płk Marchwicki razem z oddziałami gen. Berlinga doszedł do czeskiej Pragi.

Starcie nad Miereją

1 Dywizja Piechoty, sformowana w maju 1943 roku, została podporządkowana 33 Armii gen. Wasilija Gordowa. 15 lipca – w rocznicę bitwy pod Grunwaldem – żołnierze złożyli przysięgę. W rocie znalazły się słowa o „wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu” i dochowaniu „braterstwa broni sojuszniczej Czerwonej Armii”. Pod koniec sierpnia w tworzonej Dywizji nadal były dość poważne braki kadrowe, szczególnie wśród oficerów i podoficerów. Szkolenie żołnierzy trwało zaledwie cztery miesiące, po czym wyruszyli na front. Pierwszym zadaniem kościuszkowców miało być przełamanie linii obrony niemieckiej w rejonie Smoleńska, nieopodal wsi Lenino.

Polscy żołnierze opanowali skraj niemieckich pozycji, niestety w błotnistej rzece utknęły czołgi, które miały wesprzeć uderzenie piechoty. Co gorsza, radzieckie oddziały nie wsparły atakujących Polaków. – Sąsiednie 42 i 290 Dywizja Strzelecka nie ruszyły się ze swych stanowisk – napisano w dzienniku 1 DP. Wspominał o tym również płk Marchwicki: „Z 12 na 13 października wchodziłem z moim plutonem na wzgórze, było ciemno i straciliśmy łączność z kompanią. Okopaliśmy się i czekaliśmy. Nad ranem podjąłem decyzję o wycofaniu się. Rosjan, którzy mieli nas zluzować, spotkałem na drugim brzegu rzeki, nie wybierali się z pomocą”.

Ostrzeliwani i bombardowani przez nieprzyjacielskie samoloty Polacy musieli się wycofać. 1 DP szturmowała niemieckie pozycje również drugiego dnia bitwy i ponownie napotykała zmasowany ogień nieprzyjaciela. W nocy z 13 na 14 października kościuszkowców zastąpiły oddziały radzieckie.

Podczas dwudniowych walk poległo 510 Polaków, 1776 zostało rannych, ponad 650 zaginęło, a 116 dostało się do niewoli. Szacuje się, że cześć z zaginionych przeszła na niemiecką stronę, uciekając od Sowietów. W sumie 1 DP straciła ponad 20 proc. swojego stanu. Po niemieckiej stronie było około 1500 rannych i zabitych, ponad 320 dostało się do niewoli.

Narzędzie Stalina

– Z militarnego punktu widzenia bitwę trudno nazwać zwycięską. Chociaż dywizja, kosztem olbrzymich strat, przerwała pierwszą linię obrony nieprzyjaciela i wdarła się dwa kilometry w głąb ich pozycji. Niestety, pozbawiona radzieckiego wsparcia, nie dała rady przełamać obrony Niemców, którzy wkrótce odzyskali utracony teren – przypomina historyk IPN.

Mimo to komunistyczna i sowiecka propaganda przedstawiały bitwę jako nasze wielkie zwycięstwo. W okresie PRL-u starcie żołnierzy pod Lenino gloryfikowano do tego stopnia, że na pamiątkę bitwy 12 października ustanowiono Dniem Wojska Polskiego (w latach 1950–1992).

Lenino stało się jednym z fundamentów komunistycznej propagandy i symbolem polsko-radzieckiego „braterstwa broni”. Jak mówi dr Korkuć, Stalin wykorzystał bitwę i berlingowców do politycznej demonstracji na konferencji w Teheranie. Wykazał tam zachodnim aliantom, że stworzona przez komunistów u boku Stalina polska dywizja bije się chętnie, a nie stoi „z bronią u nogi”, jak armia Andersa. – Tragedia zwykłych żołnierzy Berlinga polega na tym, że stali się oni narzędziem w rękach Stalina – mówi historyk. Jak dodaje, nie tylko byli elementem propagandy, wykorzystano ich też do budowy komunizmu w Polsce, zwalczania podziemia niepodległościowego i wprowadzania nowej władzy.
– Większość z nich wolałby służyć w normalnym wojsku niosącym Polsce niepodległość, a nie w armii podporządkowanej Sowietom, ale nie mieli innego wyjścia. Dlatego wielu – szczególnie po wkroczeniu armii na polskie tereny – dezerterowało. Mimo że groziła im za to kara śmierci – zaznacza dr Korkuć. 

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Krzysztof Żuczkowski/ Forum

dodaj komentarz

komentarze

~generał zmech
1476268740
Podczas dwudniowych walk poległo 510 Polaków, 1776 zostało rannych, ponad 650 zaginęło. Kto to psze
5E-2E-43-B1

Olympus in Paris
 
Zmiana warty w PKW Liban
Medycyna w wersji specjalnej
Karta dla rodzin wojskowych
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Komplet Black Hawków u specjalsów
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Siła w jedności
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Szturmowanie okopów
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Olimp w Paryżu
O amunicji w Bratysławie
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Silne NATO również dzięki Polsce
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Gogle dla pilotów śmigłowców
Wojna na planszy
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Patriotyzm na sportowo
Wzlot, upadek i powrót
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Cyfrowy pomnik pamięci
Baza w Redzikowie już działa
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Jutrzenka swobody
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Powstaną nowe fabryki amunicji
Czworonożny żandarm w Paryżu
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
1000 dni wojny i pomocy
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Ostre słowa, mocne ciosy
Polskie „JAG” już działa
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Breda w polskich rękach
HIMARS-y dostarczone
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Fabryka Broni rozbudowuje się
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Ämari gotowa do dyżuru
Mamy BohaterONa!
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO