Bitwa pod Falaise była jednym z najważniejszych starć II wojny światowej, w którym brały udział Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. W sierpniu 1944 roku 1 Dywizja Pancerna odcięła Niemcom jedyną drogę odwrotu na wschód. Generał Montgomery, dowódca sił lądowych, wspominał: „Niemcy byli jakby w butelce, a polska dywizja była korkiem, którym ich w niej zamknęliśmy”.
Resztki kolumny niemieckiej zniszczonej przez polskich żołnierzy
Pierwsza Dywizja Pancerna była najsilniejszym związkiem taktycznym Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Prawdziwą potęgę stanowiło w niej 296 czołgów, w tym 215 średnich Sherman M4 oraz 69 szybkich Cromwell i lekkich Stuart, wspieranych ogniem 158 dział, w tym doskonałych 25-funtowych armatohaubic i 17-funtowych armat przeciwpancernych w wersjach samobieżnej i holowanej. Warto odnotować, że polska jednostka dorównywała siłą sowieckiemu korpusowi pancernemu na froncie wschodnim w 1944 r. W rękach jednego z najlepszych dowódców wojsk pancernych II wojny światowej – gen. Stanisława Maczka, jej pułki i bataliony były zdolne do prowadzenia śmiałych uderzeń, takich jak szarże 1 i 2 Pułku Pancernego 8-9 sierpnia 1944 r., oraz udanych działań obronnych, których kulminacja miała miejsce blisko dwa tygodnie później w rejonie Mont Ormel i Chambois.
Siła Dywizji
Po blisko czterech latach wytężonej pracy organizacyjnej i szkoleniowej na ziemi brytyjskiej, polska 1 Dywizja Pancerna rozpoczęła swój szlak bojowy w Normandii. W sierpniu 1944 roku „Czarna kawaleria” generała Stanisława Maczka była przygotowana do wykonania najtrudniejszych zadań powierzonych jej przez dowództwo 21 Grupy Armii i II Korpusu Kanadyjskiego. Był to niewątpliwie najsilniejszy na froncie zachodnim polski związek taktyczny. Wyposażenie w sprzęt pancerny było imponujące: 215 czołgów średnich Sherman M4 oraz 69 szybkich Cromwell i lekkich Stuart. Produkowane masowo przez amerykańskie fabryki Shermany były wyposażone w krótkolufową armatę 75 mm, dwa karabiny maszynowe 7,62 mm oraz jeden wielkokalibrowy karabin maszynowy 12,7 mm. Właściwie były one pojazdami wsparcia piechoty. Niestety, Shermany M4, podobnie jak Cromwelle, mogły zniszczyć niemieckie czołgi średnie typu Panther i ciężkie Tiger, tylko prowadząc ogień z niewielkiego dystansu. W dodatku musiały celować w pancerz boczny lub tylny. Polscy czołgiści w czasie walk w Normandii nauczyli się, że trafienie w podstawę wieży Tygrysa unieruchamiało ją i praktycznie wyłączało niemiecki czołg z walki.
Dla zwiększenia zdolności bojowych czołgi Sherman przezbrajano w przeciwpancerne armaty 76,2 mm, dzięki którym mogły one nawiązać prawie równorzędną walkę z niemieckimi czołgami i działami pancernymi. Niestety do czerwca 1944 roku taką modernizację udało się przeprowadzić tylko w 600 czołgach. W czasie walk w Normandii niemieccy pancerniacy dość szybko zorientowali się, że czołgi Sherman Firefly, o charakterystycznej długiej lufie, są dla nich największym zagrożeniem, dlatego starali się je zniszczyć w pierwszej kolejności.
Warto nadmienić, że ukształtowanie terenu w Normandii pozwalało Niemcom na doskonałe maskowanie ciężkiego sprzętu – dział szturmowych typu Sturmgeschütz, niszczycieli czołgów typu Jagdpanzer oraz dalekonośnych armat 88 mm typu Flak, których ogień był zabójczy dla każdego pojazdu mechanicznego aliantów.
Nieodzownym elementem wspierającym poczynania jednostek pancernych była artyleria polowa. W dywizji gen. Stanisława Maczka były dwa pułki artylerii motorowej, każdy po 24 armatohaubice 25-funtowe. Pierwszy, samobieżny na podwoziu czołgowym (Sexton) – zazwyczaj wspierający zgrupowania pancerne, drugi o trakcji holowanej, który wspierał zgrupowania piechoty zmotoryzowanej. Także artyleria przeciwpancerna i przeciwlotnicza była pożądanym składnikiem każdego ugrupowania bojowego. Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że ostrzał 48 doskonałych 17-funtowych armat przeciwpancernych oraz 54 sztuk 40-milimetrowych przeciwlotniczych Boforsów w rękach polskich artylerzystów działał destrukcyjnie nawet na zaprawionych w bojach na froncie wschodnim niemieckich pancerniaków i lotników. Można sobie tylko wyobrazić, jak te ruchome, pancerne fortece gen. Stanisława Maczka, wspierane ogniem artylerii polowej i przeciwpancernej, zasypywały nieprzyjaciela ścianą ołowiu.
Maczuga i Chambois
Nic więc dziwnego, że „pancerne twierdze” gen. Maczka odegrały znaczącą rolę w bitwie pod Falaise, szczególnie w rejonie Mont Ormel (wzgórze 262 – tzw. Maczuga) oraz Chambois. Pierwsze starcie pancerniaków gen. Maczka z niemieckimi zgrupowaniami bojowymi nastąpiło 8 sierpnia w godzinach popołudniowych. Szarża przeprowadzona przez 2 Pułk Pancerny ppłk. Stanisława Koszutskiego i 24 Pułk Ułanów ppłk. Jana Kańskiego nieopodal wsi Cramesnil – Robertsmesnil – Conteville zakończyła się niepowodzeniem. W dość krótkim czasie, atakujące polskie Shermany dostały się pod silny ogień flankowy kampfgruppe Waldmüllera oraz czołowy kampfgruppe Wittmanna. Szwadrony 2 Pułku utraciły 26 czołgów. Dzięki sprawnie działającym służbom zapasowym i uzupełniającym, już następnego dnia pułk ppłk. Koszutskiego osiągnął 100% stanu. 9 sierpnia w kierunku wzgórza 111 i 140, niedaleko wsi Soignolles, ruszyły do szarży czołgi 1 Pułku Pancernego. Jak wspomina Zbigniew Bachurzewski – adiutant dowódcy pułku, Shermany dokonały błyskawicznego trzykilometrowego rajdu, rażąc pozycje niemieckie ze wszystkich armat, karabinów maszynowych, a nawet wielkokalibrowych Browningów, zamontowanych na wieżach. Rozmach uderzenia był niesamowity. Na krótko zdobyto wzgórze 111, odbito z niewoli 150 Kanadyjczyków i wzięto 80 jeńców. Pierwsze starcia z Niemcami dały polskim żołnierzom i oficerom możliwość zapoznania się z nowoczesnymi zasadami walki pancernej.
W ramach operacji „Tractable” 17 sierpnia gen. Stanisław Maczek otrzymał zadanie zdobycia węzła drogowego w Chambois i tym samym odcięcia drogi odwrotu na wschód zgrupowaniom bojowym 7 Armii niemieckiej. W pierwszym rzucie, już w nocy 18 sierpnia, wyruszył do Chambois oddział wydzielony ppłk. Koszutskiego w składzie: 2 Pułk Pancerny, 8 Baon Strzelców i Dywizjon Przeciwpancerny. Niestety, w nocnych ciemnościach oraz za sprawą błędnej francuskiej wymowy, polscy pancerniacy zmylili drogę i dotarli do miejscowości Les Champeaux – kilkanaście kilometrów na północny wschód od Chambois. Tu jednak rozproszyli sztab 2 Dywizji Pancernej SS „Das Reich”. Utrata łączności radiowej z ppłk. Koszutskim spowodowała, że do Chambois została skierowana grupa bojowa ppłk. Zgorzelskiego w składzie: 24 Pułk Ułanów, 10 Pułk Dragonów i Dywizjon Przeciwpancerny. Z kolei na północne wzgórze 262 w okolicach Mont Ormel udało się zgrupowanie ppłk. Stefanowicza w składzie: 1 Pułk Pancerny i Batalion Strzelców Podhalańskich. Jak wspominał gen. Stanisław Maczek: „Chciałem mieć dwa silne ugrupowania „Maczugę” [tj. kompleks dwu wzgórz o jednakowej wysokości 262 m – MP] i Chambois, o które rozbije się odwrót niemiecki oraz wzmocniony 10 strzelców konnych do interwencji tam, gdzie zajdzie potrzeba”. 19 sierpnia w całym pasie działań 1 Dywizji rozgorzały zacięte walki z wycofującymi się na wschód Niemcami. W Chambois Polacy nawiązali łączność z Amerykanami z 2 Batalionu 359 Pułku Piechoty z 90 Dywizji i razem przystąpili do obrony tego ważnego węzła drogowego. W godzinach popołudniowych, zajmując stanowiska na północnym wzgórzu 262, Shermany 1 Pułku Pancernego „rozniosły w pył” kampfgruppe uciekającą drogą z Chambois na Vimoutiers. Jeszcze tego samego dnia pod wieczór na ten newralgiczny punkt polskiej obrony przybyły czołgi ppłk. Koszutskiego. Ostatecznie na północnym wzgórzu Maczugi znalazły się dwa pułki pancerne i trzy bataliony strzelców wsparte dywizjonem przeciwpancernym. Z rejonu Bourdon – Hardouseaux strzelały na rzecz obrońców wzgórza 262 armatohaubice dwóch pułków artylerii motorowej. Wsparcie ogniowe dawał również kanadyjski 4 Pułk Artylerii Średniej. W swoich wspomnieniach płk Franciszek Skibiński wskazał, że „losy obrońców Maczugi mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej bez udziału tego potężnego czynnika walki”. 20 sierpnia falowe uderzenia niemieckich zgrupowań 7 Armii z zachodu i elementów II Korpusu Pancernego SS z północy i północnego wschodu rozbijały się o twardą obronę „pancernych twierdz”. Polacy dzięki ogromnej determinacji przetrwali kryzys bitwy. 21 sierpnia około godziny 14.00 bój na Maczudze był skończony. Przybyli Kanadyjczycy z 4 Dywizji Pancernej, przywożąc wyczerpanym polskim żołnierzom amunicję, benzynę, żywność i lekarstwa oraz otwierając drogę do ewakuacji rannych i jeńców.
Polacy biorą ponad 5 tysięcy jeńców
Niemieckie dywizje 7 Armii i grupy pancernej v. Eberbacha w „kotle Falaise” nie zostały całkowicie zniszczone. Pomimo utraty ogromnej ilości sprzętu wojennego, blisko 40% ich stanów wyszło z okrążenia i rozpoczęło reorganizację w Niemczech oraz na terenie Holandii. Naczelnemu Dowództwu Wojsk Sprzymierzonych nie udało się zorganizować jednoczesnego uderzenia od południa wojsk amerykańskiej 12 Grupy Armii oraz od północy wojsk brytyjskich 21 Grupy Armii. To zaprzepaściło szanse szczelnego zamknięcia okrążenia. Płk Franciszek Skibiński trafnie zauważył: „W skali strategicznej cały ten manewr, rzekomo okrążający, przeprowadzony był niezwykle nieudolnie. Rzucona na tyły przeciwnika, pomiędzy jego zgrupowania operacyjne, izolowana dywizja polska nic już nie mogła poradzić na to, że słynna „butelka” Montgomery’ego była pełna dziur i że przez te dziury przeciekali Niemcy. Jedno jest pewne, mianowicie to, że polski „korek” – a raczej trzy korki – zatrzymał i nie przepuścił tych wszystkich hitlerowców, którzy próbowali iść na wzgórze 113, na Chambois, na Maczugę i tych, którzy opływali te korki w zasięgu polskiej broni. I nie pozwolili się wyrwać czy pokruszyć przez gruppenführera Bittricha, jego dywizje pancerne i brygady moździerzy”.
W ciężkich bojach na wzgórzu Maczuga oraz w okolicy Chambois poszczególne polskie formacje osiągnęły szczyt swoich zdolności bojowych, biorąc ogółem 5113 jeńców oraz niszcząc 55 czołgów, 44 działa, 38 wozów pancernych, 207 pojazdów mechanicznych i 152 pojazdy konne. Ciekawe, jak dla Niemców zakończyłaby się bitwa pod Falaise, gdyby przeciw nim stanął polski korpus pancerny, dowodzony przez jednego z najlepszych pancerniaków II wojny światowej – gen. Stanisława Maczka?
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze