Żołnierze rozmawiali z naocznymi świadkami pogromów, jakich nazistowscy Niemcy dokonali w podkieleckich wsiach. Potem pytali mieszkańców Kielc o ich sytuację materialną, ale też o to, co myślą o mniejszościach narodowych, religijnych i etnicznych. W ten sposób podczas kursu w Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych uczyli się pracy z ludnością cywilną.
Pozyskanie przychylności mieszkańców rejonu objętego konfliktem to jeden z kluczowych warunków, dzięki którym wygrywa się współczesne wojny. Właśnie tego uczyli się dowódcy kompanii oraz plutonów podczas kursu z planowania oraz realizacji zadań w środowisku wielokulturowym.
To druga edycja kursu organizowanego przez instruktorów z kieleckiego Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych (CPdMZ). Nie wszystkie pododdziały mają bowiem własnych żołnierzy CIMIC (Civil-Military Co-operation), czyli przygotowanych specjalnie do nawiązywania współpracy cywilno-wojskowej podczas stabilizowania sytuacji w regionie objętym konfliktem. To oni tworzą i podtrzymują kontakty pomiędzy wojskami NATO a organami włazy oraz ludnością cywilną na obszarze prowadzenia operacji. Jeśli żołnierzy CIMIC nie ma, ich rolę przejmują inni oficerowie. Dlatego muszą się nauczyć nawiązywania kontaktów z przedstawicielami innych kultur bądź wyznań, tego, jak pozyskać ich zaufanie oraz właściwie ocenić zdobyte informacje.
– Dajemy im podstawy do tego, jak te tematy ugryźć. Otrzymują gotowe szablony postępowania żołnierza CIMIC na wypadek, gdyby otrzymali zadanie dokonania oceny miejscowości lub spotkania się z kimś w gminie – mówi mjr Marcin Matczak z CPdMZ. – Dodatkowo uczulamy ich na różnice kulturowe. Pojechać do księdza katolickiego to bowiem coś zupełnie innego niż do ewangelika albo do miejsca o olbrzymim znaczeniu religijnym – dodaje.
Przez dwa tygodnie żołnierze poznawali zatem zasady CIMIC, prowadzenia negocjacji oraz międzynarodowe prawo humanitarne konfliktów zbrojnych. Nie tylko w teorii uczyli się przede wszystkim, jak ową wiedzę wykorzystać. Odwiedzili również takie miejsca, jak Muzeum Dialogu Kultur, Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej, Muzeum Martyrologii Wsi Polskiej czy Stowarzyszenie im. Jana Karskiego. Uczestniczyli w warsztatach dotyczących stereotypów i rasizmu oraz w zajęciach prowadzonych przez doktora Marka Jedynaka z Instytutu Pamięci Narodowej poświęconych działaniom partyzanckim na terenie Kielecczyzny podczas okupacji, z nawiązaniem do pogromu kieleckiego dokonanego w 1946 roku na Żydach przez Polaków.
Ostatnie trzy dni kursu przeznaczono na działania w otaczającym żołnierzy środowisku cywilnym. Choć instruktorzy przygotowali scenariusze zadań osadzonych w fikcyjnym konflikcie pomiędzy Wislandią a bojówkami wspieranymi przez wrogo nastawioną Mondię, to jednak ich realizacja wymagała kontaktów z mieszkańcami Kielc. Żołnierze musieli m.in. ustalić miejsce przetrzymywania Stefana Bandery, aktywność oraz migrację lokalnej watahy wilków czy skalę pogromów okolicznych wsi dokonywanych przez Niemców podczas II wojny światowej. To właśnie rozmowy z naocznymi świadkami tych zajść najsilniej uzmysłowiły szkolącym się oficerom, jak trudna jest praca z ludnością dotkniętą wojną. – Ta rozmowa to było jedno z najtrudniejszych przedsięwzięć – opowiada kpt. Marcin Szymocha z 18 Batalionu Rozpoznawczego, jeden z uczestników kursu. – To są naoczni świadkowie bądź osoby, które uczestniczyły w skrajnie traumatycznych wydarzeniach i pomimo kilkudziesięciu lat, jakie od tych zajść upłynęły, wciąż wywołują w nich żywe reakcje. Pamięć o tym trwa i przekazywana jest kolejnym pokoleniom. Ale pomimo ciężkich pytań, jakie zadawaliśmy, traktowano nas życzliwie – wspomina.
Na koniec szkolenia żołnierze prowadzili sondy uliczne wśród przechodniów. Poruszali kontrowersyjne kwestie takie, jak: bezpieczeństwo, stan służby zdrowia, sytuacja ekonomiczna mieszkańców, a przede wszystkim wiedza i stosunek kielczan do mniejszości narodowych, religijnych, etnicznych. Kursanci zdobywali również informacje o działalności organizacji pomocowej związanej z większością religijną. Spotkali się także z przedstawicielem Urzędu Miasta, który wyjaśniał sposób funkcjonowania Centrum Zarządzania Kryzysowego. Wszystkie te działania należą do CIMIC i stanowią elementy planowania operacji.
– Kurs pokazał nam, jaki jest stosunek ludności cywilnej do żołnierzy w trakcie działań pozamilitarnych, czyli tzw. niekinetycznych – ocenia kpt. Szymocha. – Uczyliśmy się pracować w grupach złożonych z żołnierzy różnych jednostek i specjalności, pozyskiwać informacje, które dla naszego przełożonego są kluczowe do zaplanowania przedsięwzięć w danym rejonie. Taki kurs powinien być obowiązkowy dla wszystkich dowódców – uważa.
Do działań niekinetycznych należą m.in. czynności psychologiczne (PSYOPS – Psychological Operations), operacje informacyjne (INFO OPS – Information Operations) czy współpraca z dziennikarzami prowadzona przez oficerów prasowych i wojskowe centra prasowe (MEDIAOPS – Media Operations). Współpraca cywilno-wojskowa (CIMIC – Civil-Military Co-operation) obejmuje czynniki społeczne, polityczne, ekonomiczne oraz humanitarne. Głównym celem CIMIC jest zminimalizowanie negatywnego wpływu cywili na prowadzoną operację oraz nawiązanie współpracy wojska z lokalną ludnością i instytucjami pozamilitarnymi. Polscy oficerowie CIMIC zdobywali doświadczenie podczas misji w Iraku i Afganistanie, a ich wiedza jest do wykorzystania wszędzie. Stosuje się bowiem zbliżone metody działań po uwzględnieniu zmiennych związanych z geografią danego regionu, wierzeniami, gospodarką itp. CIMIC ściśle związany z PSYOPS i wywiadem wojskowym to ogromna siła na współczesnym polu walki.
autor zdjęć: Michał Zieliński
komentarze