Ponad 300 pocisków artyleryjskich z czasów II wojny światowej odkryła policja w gospodarstwie we wsi Racławice (małopolskie). Arsenał gromadził kolekcjoner militariów. Kilkadziesiąt pocisków miało zapalniki, wszystkie były z materiałem wybuchowym. Dziś saperzy wysadzili je na poligonie.
Żołnierze z 32 Patrolu Rozminowania z 16 Batalionu Powietrznodesantowego (6 Brygada Powietrznodesantowa) zgłoszenie o niecodziennym znalezisku otrzymali wczoraj rano. – Poinformowała nas miechowska komenda policji. Wiadomość potwierdziło także Centrum Zarządzania Kryzysowego – opisuje chor. Maciej Mordarski.
Arsenał odkryto na posesji 40-letniego kolekcjonera militariów w małopolskiej wsi Racławice (powiat miechowski). Były to pociski artyleryjskie kal. 75 milimetrów. Wszystkie miały w sobie materiał wybuchowy, a 72 były uzbrojone w zapalniki.
– Część z pocisków była ukryta pod słomą w pomieszczeniu gospodarczym, reszta leżała ułożona przy ścianie domu mężczyzny – mówi Ewa Kądziołka, rzecznik miechowskiej policji. Niewybuchów było tak wiele, że policjanci i strażacy musieli ewakuować 40 mieszkańców z kilkunastu sąsiednich domów.
– Niebezpieczeństwo wybuchu było bardzo realne. Rozrzut jednego takiego pocisku może sięgać od 300 metrów do pół kilometra – tłumaczy chor. Maciej Mordarski, dowódca patrolu saperskiego.
Akcja „oczyszczania” terenu zajęła saperom kilka godzin. Znaleziony arsenał dzisiaj rano żołnierze wywieźli na poligon w Nowej Dębie. – Myślę, że do godziny 15. wszystkie pociski zostaną zneutralizowane. Na poligonie możemy wysadzać je grupami, czyli po kilkadziesiąt sztuk. Przykładamy do nich własny materiał wybuchowy. W tym przypadku jest to trotyl – opisuje saper.
W 6 Brygadzie Powietrznodesantowej w gotowości są zawsze trzy zespoły saperów: dwa w Gliwicach (odpowiadają za województwo śląskie) i jeden w Krakowie (odpowiada na wezwania z Małopolski). Krakowski 32 Patrol Rozminowania w ubiegłym roku interweniował ponad 200 razy.
autor zdjęć: płk Tomasz Szulejko
komentarze