Kapitan Józef Kowalski był ostatnim uczestnikiem Bitwy Warszawskiej, weteranem kampanii wrześniowej, przeżył hitlerowską niewolę. Zmarł 7 grudnia. Miał 113 lat. – Droga życiowa pana Józefa jest wzorem dla wszystkich żołnierzy. – mówił minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, gdy rok temu odwiedził pana Józefa.
Kapitan Józef Kowalski urodził się 2 lutego 1900 roku we wsi Wicyń jako poddany cesarza Franciszka Józefa. Do wojska zaciągnął się razem z bratem, który trafił do oddziałów armii Hallera. Pan Józef wolał zostać ułanem. W czasie wojny polsko-bolszewickiej jako żołnierz 22 Pułku Ułanów Podkarpackich brał udział w bitwie z kawalerią Budionnego pod Komarowem.
Po wojnie został skierowany na kurs kawaleryjski do Grudziądza. Po jego ukończeniu zrezygnował jednak ze służby i powrócił do rodzinnego gospodarstwa. Mundur założył ponownie w sierpniu 1939 roku. Trafił do artylerii. Walczył dopóki jego pułk nie został rozbity przez Niemców. Trafił do niewoli i resztę wojny spędził w oflagu.
Po zakończeniu II wojny razem z rodziną wyjechał na ziemie odzyskane. Osiedlił się na Górnym Śląsku, a z czasem przeniósł się w okolice Sulęcina, gdzie przejął opuszczone gospodarstwo rolne. Mimo podeszłego wieku, aż do 1993 roku uprawiał ziemię. Kiedy w 1994 roku zachorował, oddał grunty Skarbowi Państwa i zamieszkał w Domu Opieki Społecznej w Tursku.
– Pan Józef był jednym z najczęściej odwiedzanych pensjonariuszy. Przyjeżdżały do nas delegacje najwyższych władz państwowych. Goście z kraju i zagranicy. Jedni wręczali mu medale, nagrody i wyróżnienia, inni prosili o receptę na długowieczność. W naszym domu pomocy pozostanie po weteranie skromna sala pamięci – mówi Dariusz Obiegło, dyrektor ośrodka, w którym żołnierz spędził 20 lat.
Z okazji 110. urodzin kapitan Józef Kowalski został odznaczony przez prezydenta Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski – Polonia Restituta. Od premiera otrzymał wówczas szablę ułańską. Z kolei z okazji 112. urodzin minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak awansował Józefa Kowalskiego na stopień kapitana. – To, że pan Józef narażał życie i zdrowie dla ojczyzny, to że potrafił uciekać z obozów jenieckich, jest czymś wyjątkowym i będę chciał o tym człowieku i wizycie u niego opowiadać w żołnierskich środowiskach – mówił minister Siemoniak.
Żołnierz dostał także medal „Pro Memoriał” od Urzędu do spraw Kombatantów, a od stołecznych radnych medal „Zasłużony dla Miasta Warszawy”, miał też tytuł honorowego obywatela Radzymina.
Pogrzeb kapitana Józefa Kowalskiego odbędzie się w najbliższą środę o godzinie 13.00 w kościele w Krzeszycach. Żołnierz zostanie pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym. Ceremonia zostanie odprawiona z wojskowymi honorami, z udziałem pocztów sztandarowych, kompanii honorowej z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej oraz orkiestry 11 Dywizji Kawalerii Pancernej z Żagania.
Wojskową oprawę stworzą dwa bataliony brygady: 7 Batalion Strzelców Konnych Wielkopolskich oraz 15 Batalion Ułanów Poznańskich, które w codziennej służbie kultywują tradycje przedwojennych kawalerzystów.
– Kapitan Józef Kowalski był dla miejscowej społeczności symbolem patriotyzmu. Zadbamy, aby pamięć o tym człowieku była zawsze żywa i stanowiła wzór dla młodego pokolenia – zapewnia Dariusz Ejchard, starosta Sulęcina.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze