Selekcja jest mordercza, nie ma tu taryfy ulgowej. W Wojsku Polskim mozolnie, lecz planowo powstaje najbardziej uniwersalna jednostka bojowa.
Jednostka Wojskowa „Agat”, utworzona rok temu, jest dzisiaj niczym szlachetny minerał o tej samej nazwie: twarda, złożona z wielu warstw, poddawana mozolnej obróbce. Jeszcze dwanaście miesięcy temu był to Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej. Teraz, z dnia na dzień, coraz bardziej nabiera charakteru elitarnej jednostki.
Szansa dla wszystkich
Do końca 2012 roku wstępną gotowość do działań ma osiągnąć jej zespół A. Będzie on nadal zgrywany, szkolony, aż w roku 2014 osiągnie pełną zdolność nie tylko do wspierania innych, lecz także do samodzielnego wykonywania operacji specjalnych – akcji bezpośrednich, działań przeciwpartyzanckich i antyterrorystycznych.
Równocześnie wyspecjalizowanej żołnierki uczą się komandosi dwóch kolejnych zespołów, B i C, oraz zespołu wsparcia. W jednostce zacznie się także niedługo szkolenie spadochronowe, którego przeprowadzenie jest niezbędne, żeby otrzymała status powietrznodesantowej.
Gdy doborowy oddział żandarmerii przechodził do Wojsk Specjalnych, wszystkim żołnierzom w szkarłatnych beretach dano szansę służby w nowej jednostce. Ci, którzy chcieli być członkami zespołów bojowych, musieli jednak przejść selekcję, jak każdy operator Wojsk Specjalnych. Najsprawniejsi fizycznie i psychicznie bez problemu spełnili wymagane warunki. Niektórzy jednak do selekcji przystępowali po kilka razy. Od początku było wiadomo, że jeśli jej nie przejdą, nie będą mogli służyć w zespołach bojowych czy zespole wsparcia. Dla nich pozostałyby co najwyżej stanowiska w pododdziałach nieoperacyjnych.
Selekcja specjalna
Dowódca Jednostki Wojskowej „Agat”, pułkownik Sławomir Berdychowski, wyjaśnił POLSCE ZBROJNEJ, że kwalifikowanie żołnierzy byłego Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej do służby w Agacie zakończyło się 30 czerwca. We wrześniu odbędą się ostatnie rozmowy kadrowe.
„Nie mogliśmy przyjmować do służby żandarmów ze zlikwidowanej jednostki bez ponownych kwalifikacji”, przekonywał szef szkolenia Agatu podpułkownik Marek Gryga. „W Wojskach Specjalnych wymagania są znacznie wyższe. Inna jest przecież specyfika działań żandarmów operujących zazwyczaj na znanym sobie terenie, a inna operatorów, którzy muszą umieć między innymi działać na tyłach wojsk nieprzyjaciela. Chociażby tylko z tego powodu nie każdy żandarm ma predyspozycje do tego, aby być komandosem. Nas interesują dobrzy żołnierze mogący wykonywać najtrudniejsze zadania, których podejmuje się wojsko”.
Od chwili sformowania nowej jednostki komandosów oprócz żandarmów do kwalifikacji przystępują także żołnierze z innych jednostek sił zbrojnych oraz rezerwiści. Oczywiście najtrudniejsze jest przejście kwalifikacji.
Głównym celem każdej selekcji jest szczegółowe określenie przydatności kandydata do służby w zespołach bojowych jednostki Wojsk Specjalnych. W czasie morderczego testu kandydaci mają do dyspozycji minimalną ilość żywności. Sprawdza się ich wytrzymałość psychiczną i wolę walki, testuje kondycję fizyczną, zdolność do działania w trudnych warunkach, bez snu, w stresie i przy dużych obciążeniach fizycznych. Ważna jest też umiejętność współpracy w grupie.
Pierwsze selekcje rozpoczęły się jesienią ubiegłego roku, a dotychczas przeprowadzono ich dziesięć. Ostatnia, dla żandarmów zlikwidowanego Oddziału Specjalnego, która zakończyła się w pierwszych dniach czerwca w Bieszczadach, dla niektórych była testem ostatniej szansy. Brali w niej udział także inni chętni do służby w Agacie.
Wiemy już, że jedna trzecia byłych żandarmów z rozformowanego Oddziału Specjalnego nie zakwalifikowała się do służby w zespołach bojowych nowej jednostki. Nie poradzili sobie z wyczerpującym sprawdzianem.
Wytrzymać tempo
Czy sito kwalifikacyjne do służby w Agacie nie jest za gęste? Czy dla chętnych nie powinno być na wstępie jakiejś taryfy ulgowej?
Pułkownik Berdychowski wyjaśnił, że żadnych ulg nie będzie, a to dlatego, że Agat ma być w przyszłości zapleczem kadrowym dla innych jednostek specjalnych, takich jak GROM czy Jednostka Wojskowa Komandosów z Lublińca. Od początku zwraca się tu więc wielką uwagę na dobór ludzi, ich predyspozycje i kwalifikacje. Poprzeczkę zawieszono bardzo wysoko.
W ostatniej, dziesiątej selekcji połowa uczestników zrezygnowała z dalszych prób już w pierwszym dniu, w trakcie wyczerpującego marszu zespołowego. Żołnierze nie wytrzymali tempa narzuconego przez instruktorów. Poddani wyczerpującej próbie wysiłkowej, mieli potem na przykład kłopoty z szybką orientacją w terenie. Nie potrafili wyszukać trasy za pomocą mapy i busoli. A wytrzymałość i umiejętność odnajdywania drogi w nieznanym terenie, nawet po najcięższym wysiłku, to przecież chleb powszedni przyszłych komandosów w czasie działań taktycznych.
Trudny egzamin zdało jednak dwie trzecie żandarmów z Oddziału Specjalnego. Jak twierdzi dowództwo Agatu, są to doskonali żołnierze, którzy stanowią trzon formowanej jednostki i zespołów bojowych. Wielu z nich ukończyło już różne kursy w kraju i za granicą. Dwóch uczestniczyło w ciężkim elitarnym szkoleniu dowódców sekcji w Gujanie Francuskiej. Inni cały czas intensywnie się szkolą, aby zgodnie z przyjętym harmonogramem uzyskać gotowość do działań specjalnych.
Zespoły do boju
W grudniu 2016 roku Agat ma być całkowicie wyekwipowany, a wszystkie stanowiska etatowe – obsadzone wyszkolonymi i przygotowanymi do działania operatorami. Formowanie Agatu nie skupia się tylko na utworzeniu i szkoleniu zespołu A. Równolegle powstają i szkolone są także pozostałe dwa zespoły szturmowe: B, który wstępną gotowość do zadań wspierających ma osiągnąć w 2013 roku, a całkowitą w 2015, oraz C, który będzie w pełni wyposażony za cztery lata.
Rdzeniem każdej jednostki specjalnej są zespoły bojowe. Operatorzy poszczególnych sekcji szturmowych mają zazwyczaj do wykonania najtrudniejsze i najniebezpieczniejsze zadania. W strukturach Agatu znajdują się zespół zabezpieczenia logistycznego i grupa dowodzenia oraz zabezpieczenia medycznego. Z racji przeznaczenia gliwickiej jednostki równie ważny jest tu zespół wsparcia bojowego, zwany też zespołem broni ciężkiej. W operacjach bojowych ma wspomóc pozostałe zespoły, używając znacznie większej siły ognia niż ta, którą dysponują zespoły szturmowe.
Struktura zespołu wsparcia pod względem ilości i różnorodności środków ogniowych jest bardzo złożona. W jego skład wchodzą między innymi: sekcja moździerzy wyposażona w 60-milimetrowe moździerze typu Commando skonstruowane z myślą o pododdziałach specjalnych, przeciwpancerna uzbrojona w szwedzkie granatniki Carl Gustaf oraz sekcje przeciwlotnicza, rozpoznania skażeń i pirotechniczna. Zespół będzie też dysponował wysoce specjalistyczną sekcją JTAC (Joint Terminal Attack Controller) – naprowadzania lotnictwa.
Szkolenie z rangersami
Żołnierze gliwickiej jednostki specjalnej szkoleni są z wykorzystaniem programów przygotowanych przez Dowództwo Wojsk Specjalnych. Biorą także udział, tak jak w lutym i marcu tego roku, we wspólnych szkoleniach z komandosami armii Stanów Zjednoczonych. Poszczególni operatorzy uczestniczą również w różnych kursach specjalistycznych w wielu armiach NATO. W garnizonie bezustannie szlifują język angielski.
Wkrótce do Jednostki Wojskowej „Agat” kolejny raz zawitają instruktorzy amerykańscy. Specjaliści z doborowych pododdziałów rangersów przez trzy miesiące będą trenowali wytypowanych instruktorów i dowódców pododdziałów szturmowych. Później przyjdzie czas na specjalistyczne szkolenie snajperów, radiooperatorów, paramedyków i żołnierzy wielu innych specjalności.
COMMENT W kilku armiach NATO znajdują się oddziały o podobnym przeznaczeniu co Agat. Każdy z nich wspiera jednostki specjalne. Zadania tych jednostek są z pogranicza operacji specjalnych i konwencjonalnych. W mojej ocenie Agat po osiągnięciu zdolności operacyjnych będzie jednym z najbardziej uniwersalnych oddziałów w Siłach Zbrojnych RP, zdolnym nie tylko do prowadzenia operacji specjalnych, lecz także lądowych, właściwych dla lekkiej piechoty i wojsk powietrznodesantowych. Generał brygady Piotr Patalong jest dowódcą Wojsk Specjalnych. |
autor zdjęć: DWS