Obecność wojsk koalicji w Afganistanie nie wpłynęła znacząco na poprawę sytuacji gospodarczej kraju. Zakończenie misji ISAF stało się zaś początkiem ekonomicznej zapaści państwa.
Jest źle – tak najkrócej można by opisać kondycję gospodarki afgańskiej. Kryzys daje się odczuć niemal w każdym sektorze i – jak prognozują eksperci – nie ma większych szans, że sytuacja ulegnie szybkiej poprawie. Na gospodarcze problemy kraju dość zauważalnie wpłynęło zakończenie misji ISAF. Opuszczenie Afganistanu przez międzynarodowe wojska bezpośrednio przełożyło się na pogorszenie bezpieczeństwa. Efektem są także mniejsze dotacje finansowe z Zachodu oraz uszczuplenie rynku pracy. Wycofanie ISAF nie jest jednak jedynym zmartwieniem Afgańczyków, ponieważ duży problem stanowi nieustanny kryzys polityczny.
Szkodliwa dwuwładza
„Pierwsze symptomy głębokiej recesji dawały się zauważyć już w 2012 roku, natomiast 12 miesięcy później tendencja spadkowa była aż nadto wyraźna. Przyczyną po raz kolejny stała się niepewność co do kierunku rozwoju sytuacji politycznej. Jak się wkrótce okazało, była to niepewność uzasadniona”, mówi Marcin Krzyżanowski, w latach 2008–2011 konsul RP w Afganistanie, a obecnie prezes przedsiębiorstwa Ariana Trade Group oraz właściciel Harekat Consulting, firmy zajmującej się m.in. konsultacjami i pośrednictwem handlowym z krajami Bliskiego i Dalekiego Wschodu.
Przeprowadzone w 2014 roku wybory prezydenckie miały być sprawdzianem dojrzałości państwa afgańskiego. Niestety, sfałszowane przez obu głównych kandydatów, nie spełniły oczekiwań. Hamida Karzaja, po 12 latach sprawowania władzy, zastąpił Aszraf Ghani, były minister finansów. Jego największym rywalem był Abdullah Abdullah, wcześniej szef resortu spraw zagranicznych. Początkowo nie uznał on wyników wyborów, ostatecznie jednak dogadał się z prezydentem elektem i zajął stanowisko szefa egzekutywy. „Przyznam, że to rozwiązanie budziło mój entuzjazm. Porozumienie co prawda podpisano pod dyktando Amerykanów, ale był to jakiś postęp. Byliśmy świadkami nie krwawej walki o władzę, lecz działania pokojowego. W dłuższej perspektywie nic się jednak nie zmieniło. Pomiędzy Abdullahem i Ghanim trwa polityczna przepychanka, bo panowie nie mają jasno sprecyzowanych kompetencji. I co gorsza, nikt nie wie, jak wyjść z tego impasu”, opisuje były konsul. Przyznaje też, że w Kabulu nadal jest aktualny dowcip o tym, że politycy sprawują władzę naprzemiennie w dni parzyste i nieparzyste, a w dni wolne rządzą talibowie. Konflikt polityczny przekłada się bezpośrednio na blokowanie wszystkich inicjatyw rozwojowych. „W Afganistanie panuje XXI-wieczna wersja feudalizmu. Władza centralna jest bardzo słaba, struktury lokalne są z kolei silne. A to oznacza, że aparat państwowy jest sparaliżowany”, dodaje były dyplomata.
Problemy dotyczą jednak nie tylko prezydenta. W kwietniu 2015 roku w Afganistanie miały się odbyć wybory parlamentarne oraz do rad prowincji. Tak się jednak nie stało. Prezydent w porozumieniu z rządem zdecydował, że ze względu na niski poziom bezpieczeństwa w kraju, a przede wszystkim z powodu wątpliwości co do uczciwego przeprowadzenia głosowania, wybory zostaną odwołane. Kadencja parlamentu upłynęła 22 czerwca, ale nikt się tym nie przejął. Nowe wybory odbędą się prawdopodobnie w 2016 roku.
Inwestycje lubią spokój
Pogorszenie sytuacji ekonomicznej kraju bezpośrednio łączy się z obecnym poziomem bezpieczeństwa. W Afganistanie nie można czuć się bezpiecznie – a na pewno pod tym względem jest gorzej niż jeszcze dwa, trzy lata temu. Aktywność rebeliantów się zwiększyła i dotyczy już całego obszaru, nawet północy kraju, gdzie dotąd było względnie spokojnie. Do bezpieczniejszych miejsc nadal zalicza się takie miejscowości jak Kabul i Herat. „Ale i tam zdarzają się zamachy czy porwania. To część taktyki talibów. Chcą pokazać, że rząd jest nieudolny, a oni wręcz przeciwnie. I niestety, osiągają w tym sukcesy. To wszystko nie sprzyja rozwojowi gospodarki. Inwestycje lubią spokój”, przyznaje Marcin Krzyżanowski.
Były dyplomata przypomina też, że przez długi czas w Afganistanie nie było można wyznaczyć ministra obrony narodowej, co znacznie wpłynęło na sytuację kraju. „Po zakończeniu misji ISAF spadło morale afgańskich sił bezpieczeństwa. Każdy, kto mówił, że siły te są zdolne do prowadzenia samodzielnych operacji na większą skalę, i każdy, kto mówił, że narodowe siły bezpieczeństwa mogą zapewnić bezpieczeństwo w państwie, albo się mylił, albo kłamał”.
Poczucie zagrożenia sprawiło, że z kraju wyemigrowało wielu zamożniejszych i wykształconych Afgańczyków. W okresie wyborczym wyjechało za granicę – najczęściej do Dubaju, Turcji i Europy – dużo obcokrajowców i biznesmenów, którzy wcześniej oferowali zatrudnienie osobom nisko wykwalifikowanym.
Według danych Banku Światowego tempo rozwoju gospodarczego w Afganistanie z 14,4% w 2012 roku spadło obecnie do 3,7%. Zmalał także popyt wewnętrzny. Obroty w kabulskich placówkach handlowych stanowią dziś 40% tych sprzed dwóch lat.
Próbą łatania dziur w tamtejszym budżecie, zdaniem Banku Światowego, ma być wprowadzenie podatku VAT. Początkowo ekonomiści rekomendowali stawkę 5%, obecnie jednak, ze względu na zwiększający się deficyt, optuje się za poziomem 10%. Nie wiadomo jednak, czy propozycje Banku Światowego zostaną przyjęte. Zdaniem ekspertów bardzo niska ściągalność zobowiązań finansowych w Afganistanie nie jest najlepszą prognozą, jeśli chodzi o VAT.
Do głównych słabości afgańskiej gospodarki eksperci zaliczają także brak odpowiednich kadr – zwłaszcza zarządzającej, robotników i wykwalifikowanych specjalistów – oraz niski poziom edukacji (około 68% analfabetów). Problemem jest także położenie geograficzne kraju. Brak dostępu do morza zwiększa koszty transportu towarów importowanych i znacznie utrudnia eksport. Sprawy nie ułatwia również trudne sąsiedztwo, zwłaszcza z Pakistanem. Większość wymiany handlowej odbywa się właśnie przez południową granicę, która ma 2670 km długości. Na znacznym odcinku nie ma nad nią kontroli, a na samych przejściach granicznych korupcja jest na porządku dziennym. Pakistan wykorzystuje też ekonomiczne zależności, by wywierać presję na władze afgańskie. Pakistańczycy np. bardzo często zamykają główne przejście graniczne w Torkham (czasami nawet na kilka tygodni), co powoduje zepsucie się mnóstwa towarów i tym samym wielomilionowe straty dla afgańskich przedsiębiorców. Czy sytuacja w Afganistanie może się poprawić? Wiele zależy od politycznej stabilności i międzynarodowego wsparcia, głównie finansowego.
Najlepsze dla gospodarki Afganistanu były lata siedemdziesiąte ubiegłego stulecia.
Dużo inwestowano w tym czasie w transport, medycynę, edukację i rolnictwo. Rozwój ekonomiczny wyhamował po wkroczeniu na teren Afganistanu wojsk Związku Radzieckiego. Kryzys przybrał na sile, gdy armia ZSRR wyszła spod Hindukuszu, a Afganistan pogrążył się w walkach wewnętrznych. Gospodarka ponownie odżyła po upadku reżimu talibów w 2001 roku. Szacuje się, że poziom PKB Afganistanu wzrósł w latach 2002–2005 niemal dwukrotnie i osiągnął poziom 354 dolarów na osobę (wcześniej 182 dolary). W 2008 roku PKB wynosił już 800 dolarów. I to właśnie wtedy po raz pierwszy zaczęto mówić o tym, że Afganistan może aspirować do członkostwa w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Tak gwałtowna zmiana w najłatwiejszym do policzenia wskaźniku rozwoju, jakim jest PKB, była związana w dużej mierze z zachodnimi programami pomocy rozwojowej.
autor zdjęć: UN/Eskinder Debebe