Niewidzialna siła

Najlepiej wyszkoleni i wyposażeni w najnowocześniejszy sprzęt, sprawdzeni w najtrudniejszych akcjach bojowych. Polscy komandosi należą do elity światowych sił specjalnych.

 

Rozwój sił specjalnych na całym świecie znacząco przyspieszył po tym, jak 11 września 2001 roku terroryści zaatakowali nowojorskie wieże World Trade Center i Pentagon. Zginęło wówczas niemal 3 tys. osób, a do ataku przyznała się Al-Kaida dowodzona przez Osamę bin-Ladena. To tragiczne wydarzenie dało początek światowej wojnie z terroryzmem. Przystąpiła do niej również Polska. Rok po zamachu, w listopadzie 2002 roku w Pradze odbył się szczyt sojuszu północnoatlantyckiego, na którym dużo uwagi poświęcono m.in. znaczeniu i rozwojowi sił specjalnych w walce z terroryzmem. Ówczesny minister obrony Jerzy Szmajdziński zadeklarował wtedy, że polskie wojska specjalne staną się naszą wizytówką w NATO.

 

Specjalność w sojuszu

Również w Polsce wśród polityków i wojskowych pojawiło się po 2000 roku przekonanie o tym, że znaczenie wojsk specjalnych w konfliktach zbrojnych jest nie do przecenienia. Wpływ na to miały z pewnością sukcesy sił specjalnych w operacji „Enduring Freedom” w Afganistanie oraz „Iraqi Freedom”, w której uczestniczyły jednostki GROM i Formoza.

Za przykład skuteczności sił specjalnych w Afganistanie często podaje się początek operacji, w której kilkuset amerykańskich żołnierzy sił specjalnych, wspieranych przez wojska Sojuszu Północnego (ugrupowania afgańskie walczące z talibami o kontrolę nad krajem), CIA i lotnictwo szturmowe, w niecałe trzy miesiące opanowało większość terytorium kraju.

Dodatkowo potwierdzeniem deklaracji złożonej podczas obrad NATO w 2002 roku była wysoka skuteczność operacji prowadzonej przez jednostkę GROM w latach 2003–2004 w Iraku. Były dowódca amerykańskich sił specjalnych w Europie gen. dyw. Michael Repass w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej” kilka lat później mówił: „udział polskich wojsk specjalnych w działaniu w Iraku był ogromny i pokazał ich wysoką skuteczność. Pracowałem bezpośrednio z jednostką GROM jako ówczesny dowódca Połączonych Grup Zadaniowych Operacji Specjalnych na Półwyspie Arabskim”.

Rzeczywistym przełomem w rozwoju polskich wojsk specjalnych był jednak szczyt NATO w Rydze w 2006 roku. Nasza delegacja potwierdziła wtedy zobowiązania sprzed czterech lat. Dodatkowo cztery państwa: Polska, Stany Zjednoczone, Norwegia i Holandia, wnioskowały o zwiększenie potencjału sił specjalnych w sojuszu przez stworzenie jednego dla wszystkich dowództwa sił specjalnych NATO. Inicjatywa została przyjęta, a jej efektem było utworzenie w belgijskim Mons Centrum Koordynacji Operacji Specjalnych (NATO Special Coordination Center – NSCC, później przemianowane na NATO Special Operations Headquarters – NSHQ). Jednostka powstała 1 stycznia 2007 roku. Tego samego dnia w Bydgoszczy pracę zaczęło Dowództwo Wojsk Specjalnych.

Powołanie DWS poprzedziły lata ciężkiej pracy. Trzeba zaznaczyć, że do 2007 roku polskie oddziały specjalne (nie licząc jednostki GROM) nie były wykorzystywane zgodnie ze swoim przeznaczeniem i możliwościami. Jednostki znalazły się w różnych strukturach organizacyjnych – GROM od 1999 roku podlegał bezpośrednio MON-owi, 1 Pułk Specjalny (dziś Jednostka Wojskowa Komandosów) podporządkowano Dowództwu Wojsk Lądowych, a grupy specjalne płetwonurków działały w ramach Marynarki Wojennej. To oczywiście było przyczyną różnic w wyszkoleniu i wyposażeniu żołnierzy. By zmienić ten porządek, w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego powstało Szefostwo Działań Specjalnych (wcześniej był oddział operacji specjalnych SGWP), na czele którego stanął gen. Jan Kempara. Po latach oceniano, że szefostwo było za małe i nie miało kompetencji do dowodzenia połączonymi operacjami specjalnymi. Stanowiło jedynie etap przejściowy do utworzenia Dowództwa Wojsk Specjalnych. „Generał Kempara stał na czele zespołu, który wypracowywał założenia nadchodzących zmian. Czuliśmy, że rzeczywistość wokół nas zaczyna się przekształcać i w tych zmianach pokładaliśmy wielkie nadzieje”, przyznaje gen. bryg. Wiesław Kukuła, wieloletni oficer wojsk specjalnych, dziś dowódca wojsk obrony terytorialnej.

Podobnie ten moment wspomina kmdr Dariusz Wichniarek, były dowódca Formozy, dziś dyrektor Departamentu Strategii i Planowania Obronnego MON. „Gdy zapadła decyzja o stworzeniu Morskiego Wydziału Działań Specjalnych, czułem, że sprawy morskiej jednostki specjalnej zostaną uporządkowane. Pokierował nim wówczas kmdr Andrzej Stolarski. Rozpocząłem służbę w tym wydziale, bo czułem, że stamtąd dla Formozy mogę zrobić więcej. Wiedziałem, jakie są potrzeby jednostki, więc trzeba było działać”, opowiada kmdr Wichniarek.

Równolegle do opracowanej w Sztabie Generalnym WP koncepcji utworzenia Dowództwa Wojsk Specjalnych i wojsk specjalnych jako odrębnego rodzaju sił zbrojnych powstała inna, alternatywna droga rozwoju WS. Miała się ona opierać na rozbudowie jednostki GROM, tak by po wchłonięciu 1 PSK i Formozy powstała Wojskowa Formacja Specjalna GROM, która dysponowałaby dużą autonomią działania, ale nie była odrębnym rodzajem sił zbrojnych. Ostatecznie ten pomysł nie zyskał jednak uznania. Jesienią 2006 roku zawiązała się grupa inicjatywna pracująca nad utworzeniem Dowództwa Wojsk Specjalnych. Na jej czele stanął gen. bryg. Marek Olbrycht. Kilka tygodni później Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało o sformowaniu nowego dowództwa. Formalnie zaczęło ono działać 1 stycznia 2007 roku, a na czele nowej struktury stanął gen. broni Edward Gruszka.

 

Potasiński znaczy lider

Dowództwo Wojsk Specjalnych przez pierwszych dziesięć miesięcy działało w Bydgoszczy, później zostało przeniesione do Warszawy, a ostatecznie do Krakowa. Za najważniejszą datę specjalsi uznają jednak 24 maja 2007 roku, kiedy wojska specjalne zgodnie z uchwałą Sejmu, podpisaną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, uzyskały status rodzaju sił zbrojnych. Wówczas w kompetencjach DWS leżało szkolenie żołnierzy oraz dowodzenie wojskami w czasie działań bojowych. Trzon WS stanowiły jednostki GROM, 1 Pułk Specjalny oraz Morska Jednostka Działań Specjalnych. W następnych latach powstały kolejno: w 2008 roku jednostka Nil – do zabezpieczenia w dziedzinie rozpoznania, łączności i logistyki, w 2011 roku Agat – szturmowa jednostka wsparcia bojowego wyposażona w cięższy sprzęt. Do tego w 2011 roku w siłach powietrznych utworzono 7 Eskadrę Działań Specjalnych, której zadaniem było wsparcie i zabezpieczenie przerzutu powietrznego pododdziałów wojsk specjalnych.

W sierpniu 2007 roku na czele WS stanął gen. dyw. Włodzimierz Potasiński. Jego byli podwładni do dziś przyznają, że był człowiekiem niezwykle odważnym, niepokornym i gotowym do walki o swoje idee. Między innymi dlatego uznaje się go za twórcę potęgi dzisiejszych wojsk specjalnych. Żołnierze przyznają, że dzięki charyzmie generała udało się skonsolidować wszystkie istniejące jednostki, a następnie stworzyć dwie nowe. „Generał Potasiński zbudował monolit wojsk specjalnych. Pokazał, że siła tkwi w jedności wszystkich jednostek. Był niezwykłym dowódcą”, dodaje kmdr Dariusz Wichniarek.

Już na początku funkcjonowania DWS zrodziła się inicjatywa, byśmy uzyskali w NATO status państwa ramowego. Zakładano, że powstanie dowództwo zdolne do planowania i dowodzenia operacjami specjalnymi w układzie sojuszniczym. Z tym pomysłem Potasiński poleciał rok później do USA. Na konferencji dowódców sił specjalnych, przed audytorium liczącym ponad 700 doświadczonych żołnierzy sił specjalnych, zaprezentował swoją wizję rozwoju wojsk specjalnych w Polsce. Jego otwartość i bezpośredniość ujęła ludzi. Dostał owację na stojąco, a kilka tygodni później do Polski przylecieli Amerykanie, by pomóc w formowaniu nowoczesnych wojsk specjalnych i przygotować ludzi do pracy w strukturach Sojuszniczego Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych NATO (Special Operations Component Command – SOCC). „Do dowództwa przyjechało kilkudziesięciu żołnierzy amerykańskich mobilnych zespołów treningowych. Pomagali nam zaprogramować docelową strukturę dowództwa i zadania dla każdego z oficerów. W efekcie wykorzystaliśmy to, że budujemy coś niemal od zera i stworzyliśmy rozwiązania, których zazdrościły nam armie innych państw”, opisuje gen. Kukuła.

Ostatecznie marzenie Potasińskiego się spełniło. „Międzynarodowy zespół certyfikujący, podczas szczegółowego sprawdzenia, które odbyło się we wrześniu 2014 roku na ćwiczeniach »Noble Sword ’14«, uznał, że jesteśmy gotowi do dowodzenia operacjami specjalnymi sojuszu. Dołączyliśmy do wąskiego grona sześciu państw: USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Włoch, Turcji i Hiszpanii, które miały takie zdolności”, mówi płk Andrzej Trzaska. Oficer od lipca 2015 roku pełni służbę w amerykańskim dowództwie operacji specjalnych, a wcześniej służył w DWS. W trakcie certyfikacji do Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Force – NRF) pełnił obowiązki pierwszego zastępcy szefa międzynarodowego zespołu certyfikującego kadm. Konstantionosa Gialousisa z Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Neapolu (Allied Joint Force Command).

„Dobre przygotowanie, umiejętności i zdolności potwierdziliśmy w 2015 roku, kiedy utrzymywaliśmy w nakazanej gotowości wszystkie siły i środki wojsk specjalnych zadeklarowane do Sił Odpowiedzi NATO. Przez 24 godziny na dobę byliśmy włączeni w system dowodzenia i wymiany informacji z dowództwem w Neapolu oraz dowództwami innych komponentów tworzących NRF. Byliśmy gotowi do wykonywania całego spektrum operacji specjalnych w każdym zakątku świata. Jest to naprawdę duże osiągnięcie, zwłaszcza że takie zdolności ma zaledwie siedem krajów sojuszu”, przyznaje gen. bryg. Wojciech Marchwica, dowódca komponentu wojsk specjalnych. Podczas natowskiego dyżuru w 2015 roku komponentem operacji specjalnych pokierował gen. bryg. Jerzy Gut.

 

Bojowy test

W 2007 roku prezydent, na wniosek ministra obrony narodowej, zdecydował o zaangażowaniu wojsk specjalnych w operację ISAF w Afganistanie. Pierwsi w rejon działań wojennych wyjechali operatorzy GROM-u, którzy na misji stworzyli zadaniowy zespół bojowy Task Force 49. „To była trudna i intensywna praca, ale przynosiła efekty”, wspominają żołnierze z TF-49. Dwa lata później polskie ministerstwo obrony zdecydowało o konsolidacji wysiłków komandosów w Afganistanie i skupiło wszystkie ich siły w prowincji Ghazni. Do TF-49 dołączył Task Force 50, który utworzyli żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. Do Afganistanu kierowano wówczas operatorów ze wszystkich oddziałów WS.

Pod Hindukuszem specjalsi wykonywali operacje bezpośrednie, w których eliminowali lub zatrzymywali najgroźniejszych talibskich przywódców. Likwidowali składy broni i amunicji oraz odnajdowali obozy szkoleniowe rebeliantów. Przeprowadzali także operacje najwyższego ryzyka, kiedy uwalniali zakładników z rąk terrorystów. W ostatnich latach angażowali się w szkolenie jednostek specjalnych policji oraz we wsparcie szkoleniowe sił specjalnych Chorwacji. Żołnierze JWK wspólnie z Chorwatami służyli podczas jednej ze zmian kontyngentu w Afganistanie.

„Wojska specjalne to ważny element systemu bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego naszego kraju. Działania polskich żołnierzy, szczególnie w Iraku i Afganistanie, zrobiły duże wrażenie na sojusznikach, a także na obserwatorach działań militarnych w tamtym regionie. Dzięki skuteczności i precyzji staliśmy się na świecie rozpoznawalną marką i zdobyliśmy uznanie wśród partnerów”, podkreśla gen. Marchwica, dowódca komponentu wojsk specjalnych.

Służący obecnie w Stanach Zjednoczonych płk Trzaska przyznaje, że sojusznicy doceniają zdolności wojskowe polskich specjalsów. Jak mówi, imponują im dokonania cichociemnych i innych żołnierzy Armii Krajowej, ale też spadkobierców tych chlubnych tradycji. „Należymy do ścisłej czołówki ekstraklasy i musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wraz ze zwiększającą się naszą rolą rosną też oczekiwania wobec nas. Dlatego w swojej codziennej działalność musimy skupiać uwagę przede wszystkim na dalszym dynamicznym rozwoju WS”, dodaje oficer.

Kolejny przełom dla wojsk specjalnych nastąpił w 2014 roku. Po reformie struktur dowodzenia Dowództwo Wojsk Specjalnych przestało istnieć. GROM, JWK, Agat, Nil, Formoza przeszły w podporządkowanie dowódcy generalnego RSZ. Ostatecznie jednak w lipcu 2015 roku jednostki specjalne znów podlegały krakowskiemu dowództwu.

Jakie będą kolejne zmiany u specjalsów – czas pokaże. Zagadnienia dotyczące roli i miejsca w systemie dowodzenia oraz zadań dla wojsk specjalnych w ramach rozwoju sił zbrojnych w perspektywie „2030+” zostały uwzględnione w strategicznym przeglądzie obronnym, który w imieniu ministra obrony nadzorował Tomasz Szatkowski. „Zależy mi na konsolidacji struktur wojsk specjalnych, gdyż tylko wtedy będziemy mogli mówić o realizacji kolejnych wyzwań, które będą stawiane przed nami. Musimy osiągać nowe zdolności, by zawsze być o krok przed możliwymi zagrożeniami”, podsumowuje gen. Marchwica.

 

Jednostka Wojskowa GROM

Należą do elity światowych sił specjalnych. Prowadzili działania w Afganistanie, Iraku, Kosowie. Sukcesy odnieśli także na Bałkanach i Haiti.

Powstała 27 lat temu w wyniku akcji „Most”. Ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki zgodził się, aby rosyjscy Żydzi opuszczający ZSRR mogli do Izraela wylatywać z Warszawy. Wkrótce fundamentaliści oświadczyli, że przestali uważać Polskę za przyjazny kraj i przeprowadzili w Bejrucie zamach na dwóch Polaków. Wtedy narodził się plan utworzenia antyterrorystycznej jednostki specjalnej, której zadaniem miało być reagowanie na zagrożenie terrorystyczne, na które byli narażeni obywatele Polski poza granicami kraju. Żołnierze mieli być szkoleni do działań na wodzie, lądzie i w powietrzu. Za pomysłem utworzenia GROM-u stał płk Sławomir Petelicki. Sam szukał pierwszych kandydatów do jednostki. Ci, którzy przeszli selekcję, szkolili się z amerykańskimi specjalsami. Wielkim sprawdzianem była misja w Zatoce Perskiej w 2002 roku, gdzie żołnierze GROM-u wspólnie z komandosami z USA odbili m.in. platformę naftową w porcie Umm Kasr. W Afganistanie natomiast po 2001 roku uratowali życie kilkudziesięciu porwanym osobom.

Jednostka kultywuje tradycje cichociemnych – legendarnych spadochroniarzy AK.

 

Jednostka Wojskowa Komandosów

Żołnierze JWK są wizytówką polskiej armii. W Afganistanie zatrzymywali najgroźniejszych terrorystów, uwalniali zakładników i szkolili miejscową policję.

Komandosi z Lublińca należą do najlepiej wyszkolonych żołnierzy. Ich umiejętności są doceniane nie tylko w Polsce, lecz także na całym świecie. Doskonałe wyszkolenie, sprawność i skuteczność udowodnili na misjach na Bałkanach, w Iraku i Afganistanie. Pod Hindukuszem służyli od 2004 roku. Początkowo byli odpowiedzialni za ochronę dyplomatów oraz polskich i amerykańskich dowódców. Od 2010 roku tworzyli na misji pododdział sił specjalnych, tzw. Task Force 50 (TF-50). Działali na terenie dwóch prowincji: Ghazni i Szarana. Do ich głównych zadań należało prowadzenie rozpoznania specjalnego, podejmowanie akcji bezpośrednich, rozbijanie organizacji terrorystycznych, chwytanie najgroźniejszych przestępców oraz likwidowanie składów broni i materiałów wybuchowych. Pod Hindukuszem szkolili Afgańskie Tygrysy, czyli oddziały antyterrorystyczne policji (Provincial Response Company – PRC). JWK istnieje od 1993 roku (początkowo jako 1 Pułk Specjalny), ale jej historia sięga 1957 roku. Powstała wówczas kompania rozpoznawcza, a później samodzielny 26 Batalion Rozpoznawczy. Jednostka kontynuuje działanie wielu słynnych formacji, m.in. 1 Samodzielnej Kompanii „Commando”, batalionów Armii Krajowej „Zośka” i „Parasol”. Dwa lata temu przejęła także tradycje Batalionu AK „Miotła”.

 

Jednostka Wojskowa Nil

Odpowiada za łączność, logistykę i zabezpieczenie medyczne podczas operacji wojsk specjalnych. Zajmuje się zbieraniem oraz analizą danych rozpoznawczych i wywiadowczych.

Nil powstał w grudniu 2008 roku jako Jednostka Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych. Jej pomysłodawcą był gen. broni Włodzimierz Potasiński. Od początku zakładano, że nowy oddział dostanie wyjątkowe zadania – miał odpowiadać za wsparcie komandosów w dziedzinie dowodzenia, zabezpieczenia logistycznego, rozpoznania i wywiadu. Żołnierze JWN sprawdzili się także na misjach w Afganistanie oraz Kosowie.

Strukturę Nila tworzą zespoły wsparcia informacyjnego, dowodzenia, zabezpieczenia logistycznego i grupa zabezpieczenia medycznego. Najtrudniejsze misje wykonują operatorzy z zespołu wsparcia informacyjnego, którzy zajmują się wywiadem i rozpoznaniem radioelektronicznym.

Patronem jednostki jest gen. August Emil Fieldorf „Nil”.  

 

Jednostka Wojskowa Agat

Operatorzy prowadzą samodzielne akcje, ale przede wszystkim wspierają komandosów GROM-u i Formozy.

Została sformowana 30 czerwca 2011 roku na bazie Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej z Gliwic. To oddział o charakterze lekkiej piechoty, przeznaczony do prowadzenia akcji bezpośrednich, antyterrorystycznych, wsparcia militarnego i ochrony krytycznej infrastruktury. Żołnierze Agatu współpracują z komandosami z całego świata, m.in. Brytyjczykami i Amerykanami. Brali też udział w programie ,,Military Assistance”, podczas którego szkolili operatorów z Gruzji.

Agat to skrót od słów „Anty-Gestapo”. Taką nazwę przybrał Oddział Dywersji Bojowej Agat, który w czasie wojny zajmował się wykonywaniem wyroków Polskiego Państwa Podziemnego. To właśnie jego tradycję odziedziczyli komandosi z Gliwic. Ich patronem jest gen. dyw. Stefan Rowecki „Grot”, twórca i komendant główny Armii Krajowej.

 

7 Eskadra Działań Specjalnych

Powtarzają, że w załodze śmigłowca każdy do każdego musi mieć zaufanie.

Jednostka, która powstała w 2011 roku, operacyjnie podlega wojskom specjalnym, szkoleniowo – powietrznym. W jej składzie znajduje się zespół lotniczy (dwa klucze), który jest przeznaczony do prowadzenia operacji bojowych z operatorami wojsk specjalnych, oraz zespół obsługi technicznej i sztab eskadry. Piloci eskadry to doświadczeni żołnierze, którzy wcześniej służyli m.in. w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej. Priorytetem dla nich jest współpraca i myślenie o bezpieczeństwie innych.

 

Jednostka Wojskowa Formoza

„Zaufaj morzu, ono cię ocali” – tak brzmi motto komandosów z Formozy.

Żołnierzy Formozy często porównuje się do Navy SEALs – legendarnego oddziału amerykańskiej marynarki wojennej. Dzięki temu zyskali też przydomek ,,Polskie Foki”. Komandosi są przygotowani do działań zarówno na wodzie, jak i pod wodą. Zajmują się rozpoznaniem wybrzeży, obroną i atakowaniem infrastruktury portowej oraz okrętów, a także osłoną morskich szlaków żeglugowych.

Historia morskich komandosów sięga 1975 roku. Początkowo jako Wydział Płetwonurków, później Morska Jednostka Działań Specjalnych podlegali 3 Flotylli Okrętów. W 2008 roku jednostka została podporządkowana Dowództwu Wojsk Specjalnych.

W 2014 roku jej patronem został gen. broni Włodzimierz Potasiński, dowódca wojsk specjalnych, który zginął w Smoleńsku.

 

Magdalena Kowalska-Sendek, Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Szlaga





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO