Państwo Islamskie jest skazane na klęskę w Iraku.
Właściwie od sierpnia 2014 roku Państwo Islamskie (IS) w Iraku jest w ciągłej defensywie. Wprawdzie w maju 2015 roku terrorystom udało się ponownie opanować większość terenu Bajdżi, a w czerwcu zdobyć Ar-Ramadi, ale te sukcesy jedynie spowolniły wypieranie IS z kolejnych terenów Iraku. Obecnie islamiści kontrolują około 20–25% terytorium kraju, zamieszkane (przed 2014 rokiem) przez nieco ponad 10% całej populacji.
Między początkiem czerwca a połową sierpnia 2014 roku Państwo Islamskie przejęło kontrolę nad prowincjami Al-Anbar, Niniwa, Salah ad-Din oraz znaczną częścią Kirkuku i Dijali, a nawet fragmentem Irbilu, będącego częścią kurdyjskiego regionu autonomicznego. W Anbarze w rękach rządowych pozostawała wówczas tylko część Ar-Ramadi oraz Hadisa, wraz z miastem Al-Baghdadi i pobliską bazą wojskową Ajn al-Asad. Oddziały Państwa Islamskiego przejściowo zajęły wówczas też fragmenty Samarry, Bakuby (stolicy prowincji Dijala), były bliskie otoczenia Bagdadu, podeszły też niemal pod samą granicę z Iranem oraz znalazły się 20 km od Irbilu. W ciągu roku islamiści jednak utracili większość tych zdobyczy.
Zdecydowana większość terytorium Iraku nie jest już objęta działaniami wojennymi. Co więcej, nie występuje tam nawet podwyższone ryzyko aktywności terrorystycznej. Dotyczy to nie tylko Kurdystanu, lecz także „szyickiego południa”, czyli terenów ciągnących się od Basry po Nadżaf i Karbalę. Dijalę siły rządowe odzyskały jeszcze jesienią 2014 roku. Na początku sierpnia tego roku Państwo Islamskie wzmogło zaś aktywność terrorystyczną w północno-wschodniej części tej prowincji (góry Dżabal Hamrin), chcąc w ten sposób odciągnąć oddziały Al-Haszd Al-Szaabi (irackiej milicji) walczące w Anbarze. Dla szyitów z tych oddziałów sytuacja w Dijali, z której wielu z nich pochodzi, jest bowiem znacznie ważniejsza od operacji w sunnickim Anbarze. Te kalkulacje jednak się nie powiodły i IS nie zdołało opanować tam żadnych terenów.
Dwa fronty
Front walki z Państwem Islamskim w Iraku można podzielić na dwie części – kurdyjską i rządową. Front kurdyjski ciągnie się przez północną i zachodnią część prowincji Niniwa, dalej wzdłuż zachodniej i południowej granicy regionu Machmur, najdalej na południowy-zachód wysuniętej części prowincji Irbil, wreszcie przecina prowincję Kirkuk między miastami Kirkuk i Hawidża, łącząc się z pozycjami rządowymi i milicji szyickich w południowej części tej prowincji. Wojna ma tu w zasadzie charakter pozycyjny i od stycznia 2015 roku, gdy peszmergowie odbili spore tereny w północnej Niniwie, nie doszło do znaczących zmian terytorialnych. Jedynie w marcu, równolegle z rządową ofensywą w sąsiednim Salah ad-Din, peszmergowie przeprowadzili operację w rejonie Mullah Abdullah (prowincja Kirkuk) i odepchnęli IS z pozycji znajdujących się zaledwie kilkanaście kilometrów od miasta Kirkuk i pobliskich pól naftowych. Doprowadziło to do spadku zagrożenia terrorystycznego w Kirkuku, ale ten odcinek frontu kurdyjskiego jest najbardziej niespokojny. Państwo Islamskie od tego czasu ponawia co jakiś czas ataki w różnych miejscach, próbując przerwać front, jednak bezskutecznie. Kluczowe znaczenie ma tu wsparcie powietrzne USA i sił koalicyjnych, które dziesiątkuje siły terrorystów. Sami peszmergowie wciąż bowiem narzekali na brak ciężkiego sprzętu wojskowego.
Front rządowy ma zupełnie inny charakter i obecnie są prowadzone dwie ofensywy – w Anbarze oraz w rejonie Bajdżi (północna część prowincji Salah ad-Din). Anbar to największa terytorialnie prowincja Iraku, ale większość jej terytorium to pustynia, a główne skupiska ludności znajdują się w dorzeczu Eufratu. Największe znaczenie ma tam pięć miast – Ar-Ramadi, Al-Falludża, Al-Kaim, Hit i Al-Hadisa, w których łącznie mieszka ponad 80% mieszkańców tej prowincji. Tylko ostatnie z nich jest pod całkowitą kontrolą rządową. Zamieszkujące je sunnickie plemię Dżegaife od wielu lat jest skonfliktowane z plemionami Anbaru, które popierały Al-Kaidę, a następnie Państwo Islamskie. Dlatego, mimo wielomiesięcznego oblężenia, miasto się nie poddało. Dla Iraku ma ono ogromne znaczenie ze względu na pobliską tamę (drugą pod względem wielkości po mosulskiej).
W pobliżu Hadisy znajduje się też jedna z największych irackich baz wojskowych – lotnicza baza Ajn al-Asad, w której przebywają również amerykańscy doradcy wojskowi. Państwo Islamskie próbowało ją zdobyć, lecz bezskutecznie. Terroryści kontrolują natomiast strategiczną drogę, która prowadzi z Hadisy, przez pustynię, do Bajdżi, w północnej części Salah ad-Din. Jest to jeden z dwóch szlaków łączących tereny IS w Iraku i Syrii, przy czym drugi, prowadzący z Mosulu na zachód w kierunku południowej części syryjskiej prowincji Hasaka, jest zagrożony przecięciem zarówno przez ofensywę YPG (powszechne jednostki ochrony) w Hasace, jak i ewentualnie peszmergów na Szengal. Przecięcie obu szlaków całkowicie odizolowałoby obie części Państwa Islamskiego. Lądowy dostęp do Hadisy, Al-Baghdadi i Ajn al-Asad blokuje okupowane przez IS miasto Hit. Dlatego według planów rządowych to ono właśnie stanie się celem dalszej ofensywy po wyzwoleniu Ar-Ramadi.
Strategiczne miasto
Upadek tego miasta w maju był dużym ciosem dla władz irackich. Nastąpiło to miesiąc po ogromnym, choć bardzo wymęczonym, sukcesie – odzyskaniu Tikritu wraz z większością prowincji Salah ad-Din i tuż po ogłoszeniu rozpoczęcia wyzwalania prowincji Anbar. Wiele jednak wskazuje na to, że doszło tam do zdrady, a część dowódców armii irackiej, odpowiedzialnych za obronę Ar-Ramadi, zostało aresztowanych. W świetle antykorupcyjnej czystki politycznej, która miała miejsce w sierpniu i najmocniej uderzyła w byłego premiera Iraku Nuriego al-Malikiego, nie jest wykluczone, że ponosi on współodpowiedzialność również za upadek Ar-Ramadi (parlamentarna komisja już wskazała go jako jednego z głównych odpowiedzialnych za upadek Mosulu).
Kontrofensywa w Ar-Ramadi rozpoczęła się jednak już tydzień po zajęciu go przez Państwo Islamskie i choć nie spełniły się zapowiedzi rządu, że odzyskanie stolicy Anbaru potrwa parę tygodni, to klęska IS w tym mieście jest już przesadzona. Siły islamskie w Ar-Ramadi zostały otoczone w połowie sierpnia. W tym czasie wojska rządowe przejęły kontrolę nad prawie całą zachodnią częścią miasta, oprócz dzielnicy Tamim, gdzie znajduje się sztab okupantów. W drugiej połowie sierpnia wojsko irackie i Al-Haszd Al-Szaabi zaczęły zaś bezpośrednio atakować centrum miasta. Natarcie spowalniają jednak bomby pułapki. Równocześnie z walkami w Ar-Ramadi siły rządowe prowadzą też operacje w rejonie Al-Falludży. W sierpniu przejęły całkowitą lub częściową kontrolę nad głównymi miastami otaczającymi tę miejscowość: Al-Karmą, Halabsą i Szaklawą. Ogromne znaczenie ma też kontrolowanie przez siły rządowe znajdującej się między Al-Falludżą a Ar-Ramadi bazy wojskowej Al-Taqaddum.
Trudna współpraca
Decydujące znaczenie dla powodzenia operacji miało doprowadzenie przez premiera Hajdara al-Abadiego do jednoczesnego wsparcia ze strony Al-Haszd Al-Szaabi znacznej części plemion sunnickich z Anbaru (w szczególności z Ar-Ramadi), a także międzynarodowej koalicji z USA na czele. Nie jest to łatwa współpraca. Szyickie milicje, zwłaszcza te, które mają silne związki z Iranem, czyli Hezbollah, Khorasan, Asa’ib Ahl al-Haq czy Organizacja Badr, uznają Amerykanów za swoich wrogów, a wojnę z Państwem Islamskim jako starcie zastępcze (proxy war) między USA a Iranem. Rządowi udało się jednak przekonać milicje do niewywieszania szyickich flag na wyzwolonych terenach Anbaru, by nie drażnić miejscowych, sunnickich, plemion. Po wyzwoleniu Ar-Ramadi i Hitu, w trzeciej kolejności w planach sił rządowych znajduje się Al-Falludża. Jej mieszkańcy popierają jednak Państwo Islamskie. W powszechnej opinii szyitów w tej miejscowości nie ma cywilów, bo wszyscy są tam terrorystami. Al-Haszd al-Szaabi jest jednak zdeterminowane, by przeprowadzić szturm miasta, nawet jeśli miałoby dojść do masakry. Opanowanie Ar-Ramadi, Hitu i Falludży praktycznie pozbawi IS kontroli nad Anbarem. W ich rękach pozostanie jeszcze miasto Al-Kaim na granicy z Syrią.
Równocześnie z działaniami w Anbarze toczą się walki w rejonie Bajdżi. To miasto ma znaczenie głównie ze względu na pobliską, największą w Iraku rafinerię, tyle że jest ona w całkowitej ruinie. Ponadto zdobycie Bajdżi pozwoliłoby na kontynuowanie ofensywy w kierunku Mosulu, oddalonego od tego miejsca o 180 km. Przed podjęciem ofensywy na Mosul konieczne będzie jeszcze jednak wyparcie IS z miasta Hawidża w zachodniej części prowincji Kirkuk.
Walki o Bajdżi to chyba najdłuższa bitwa tej wojny. Jeszcze w maju IS, korzystając z koncentracji sił irackich w walce o Tikrit, odzyskało kontrolę nad większością miasta i rafinerii, ale w sierpniu siły irackie prawie całkowicie wyparły stamtąd islamistów. Sytuacja w Bajdżi szybko się zmienia i jest wątpliwe, by siły rządowe zdołały posunąć się dalej na północ, zanim nie doprowadzą do końca operacji w Anbarze.
Tarcia wewnętrzne
Coraz większa słabość Państwa Islamskiego w Iraku w dużej mierze jest efektem bombardowań, które zdziesiątkowały jego siły. Według różnych szacunków w ciągu roku mogło tam zginąć nawet 70 tys. terrorystów. Zniszczona lub przejęta została również znaczna część sprzętu zdobytego przez nich w 2014 roku w irackich bazach wojskowych, a łączność z syryjskimi terenami zajętymi przez IS jest coraz trudniejsza. Ponadto Państwo Islamskie w Syrii potrzebuje sprzętu do przeprowadzania operacji w rejonie Homs, Hamy i Aleppo i prób przebicia się do Morza Śródziemnego.
Coraz częściej dochodzi też do walk wewnątrz IS. W Mosulu od dawna istnieje konflikt między grupami wywodzącymi się z irackiej Al-Kaidy i ochotnikami przybyłymi z zagranicy. Miał się on zaognić po domniemanym paraliżu „kalifa” Baghdadiego, gdy rozpoczęła się walka o władzę wewnątrz Państwa Islamskiego. W sierpniu doszło też do starć w Hawidży między siłami IS a związanym z dawną partią Baas Saddama Husajna Zakonem Nakszbandi. Już w latach dziewięćdziesiątych nastąpiło zbliżenie między upadłym w 2004 roku reżimem a salafitami. Jednym z animatorów tego sojuszu był Izzat Ibrahim ad-Duri, lider Zakonu Nakszbandi. Należał on do ścisłego kierownictwa reżimu Saddama, a po jego obaleniu odgrywał czołową rolę w postbaasistowskim podziemiu terrorystycznym. Ten konflikt sprzyja operacjom przeciw IS. Nie wydaje się jednak realne, by ludzie dawnego reżimu Husajna przeszli na stronę rządową, gdyż zarówno Kurdowie, jak i szyici ich nienawidzą.
Kurdyjski węzeł
W najbliższym czasie można się spodziewać jeszcze jednej operacji – ofensywy kurdyjskich peszmergów w Szengalu. Od stycznia Kurdowie zajmują tereny znajdujące się na północ od tego jazydzkiego miasta, w tym górę Szengal. Wstrzymują się jednak z atakiem na miasto (w którym nie ma mieszkańców). Sprawa ta ma też polityczne tło, bo te tereny znajdują się w pobliżu syryjskiej prowincji Hasaka, gdzie operuje YPG. Syryjscy Kurdowie stworzyli zresztą własne oddziały jazydzkiej samoobrony i chcieli ogłosić autonomię kantonu jazydzkiego w Szengalu, co spotkało się ze sprzeciwem Masuda Barzaniego. Jurysdykcja Irbilu w Szengalu jest z kolei kwestionowana przez Bagdad. Problem polega na tym, że peszmergowie kontrolują wiele terenów w prowincjach Dijala, Salah ad-Din, Kirkuk i Niniwa, a w sprawie ich statusu toczy się spór między Kurdami a Bagdadem. Władze Kurdystanu nie dokonały ich formalnej aneksji, ale nie ma wątpliwości, że dobrowolnie się z tych terenów nie wycofają. Ponadto za część Kurdystanu uznają również niewyzwolony jeszcze kawałek Niniwy oraz wspomniany już Szengal. Jeżeli chodzi o Hawidżę, to również należy ona do tzw. terytoriów art. 140 (od artykułu konstytucji, zgodnie z którym miało zostać przeprowadzone referendum rozstrzygające przynależność do irackiego Kurdystanu), ale niektórzy Kurdowie uważają, że należy zrezygnować z tego miasta, gdyż zostało zbyt zarabizowane, a walki o jego wyzwolenie mogą się okazać bardzo ciężkie. Dlatego nie wiadomo, na kim spocznie ciężar tej operacji – na siłach rządowych i Al-Haszd Al-Szaabi czy Kurdach, czy też będzie to operacja wspólna. Wiadomo jednak, że po zdobyciu Anbaru i wyczyszczeniu Bajdżi z terrorystów, to właśnie Hawidża będzie pierwszym etapem ostatniej części wojny z IS w Iraku – operacji wyzwolenia Mosulu i znajdującego się obok turkmeńskiego Tal Afar.
autor zdjęć: US Army