Jest jedną z najbardziej pożądanych nagród w polskiej armii. Już od 20 lat osoby zasłużone dla wojska wyróżniamy posrebrzaną repliką XVI-wiecznej oznaki godności oficerskiej.
Wszystko zaczęło się w 1994 roku. Ówczesny szef miesięcznika „Żołnierz Polski”, a potem redaktor naczelny tygodnika „Polska Zbrojna”, Ireneusz Czyżewski z okazji 75-lecia magazynu wpadł na pomysł wyróżniania ludzi wyjątkowych i zasłużonych dla wojska przyznawaną w trybie pozasłużbowym nagrodą Buzdygana. Z pewnością nie przypuszczał wtedy, że wyróżnienie przetrwa 20 lat w nieustannie zmieniającej się armii, a do tego stanie się tak znaczącą nagrodą honorową.
Zacne grono
Dziś, mimo wielu wyróżnień, jakie mogą zdobyć wojskowi, żadne inne w naszej armii nie wzbudza takich emocji, zaangażowania w zgłaszanie i typowanie kandydatów oraz radości podczas gali ich wręczania. „Posrebrzana replika XVI-wiecznej oznaki godności oficerskiej jest obiektem szczególnego pożądania i każdy chciałby ją mieć”, mówił na gali w 2004 roku laureat nagrody inż. Roman Dufrěne, dyrektor Przemysłowego Instytutu Telekomunikacji. „Wybór kapituły to wielka nobilitacja. Wiem, że warto było pracować i ponosić trudy służby”, podkreślał, odbierając swój Buzdygan w 2008 roku, mjr Tomasz Szulejko.
Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, stwierdza z kolei, że taka nagroda jest potrzebna środowisku wojskowemu, a jej laureaci powinni wykazać się szczególnymi zasługami, związanymi z wykonywaniem zadań bojowych czy pomocowych. „To wszystko świadczy o tym, że w Buzdyganach jest jakaś siła”, zaznacza Wojciech Kiss-Orski, redaktor naczelny „Polski Zbrojnej”.
Obecnie Buzdygany, zwane wojskowymi Oscarami, są przyznawane corocznie przez miesięcznik „Polska Zbrojna” osobom nietuzinkowym, kształtującym nowoczesny wizerunek Wojska Polskiego. Redakcja zawsze podkreśla, że nie jest to nagroda za całokształt dokonań, podsumowująca karierę kandydata, ale wyróżnienie dla osób, które zrobiły dla armii coś szczególnego i nadal będą dla niej działać.
Oni zmieniają wojsko
Szukamy osób nieprzeciętnych, przebojowych, o nieszablonowych pomysłach, przyczyniających się do rozwoju polskiej armii, obronności i bezpieczeństwa, odważnych w myśleniu i działaniu, myślących reformatorsko, dążących do twórczego przekształcania rzeczywistości, budujących nowoczesny wizerunek wojska i reprezentujących to, co w armii najlepsze.
Zdaniem laureatki Buzdygana kmdr Bożeny Szubińskiej, pełnomocnika ministra obrony narodowej do spraw wojskowej służby kobiet i przewodniczącej Rady do spraw Kobiet w Siłach Zbrojnych RP, jest to nagroda dla osób, które robią coś niezwykłego, wykraczają poza swoje obowiązki i czymś zaskakują. Inny laureat wyróżnienia – Jerzy Owsiak, prezes fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, uważa z kolei, że powinno ono promować nowoczesność, nietuzinkowe myślenie, chęci ulepszania i wymyślania czegoś nowego.
Wydaje się, że tak właśnie jest. Potwierdza to wypowiedź Beaty Oczkowicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, na ubiegłorocznej gali. Zaznaczyła wówczas, że laureaci prezentują odważne postawy, niekonwencjonalne myślenie i działanie, a każdy z nich wniósł coś niepowtarzalnego do armii. W 2006 roku gen. bryg. Stanisław Koziej, wówczas członek kapituły, stwierdził natomiast: „Wybraliśmy ludzi, którzy w ostatnim roku czymś się odznaczyli w społeczności wojskowej, którzy autentycznie zmieniają wojsko na lepsze”.
Najlepsi wybierają najlepszych
Propozycje uhonorowania Buzdyganami kandydatów zgłaszają przedstawiciele resortu obrony, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, szefowie inspektoratów (wcześniej też dowódcy rodzajów sił zbrojnych), dowódcy korpusów, brygad, pułków i instytucji związanych z armią oraz sami czytelnicy. Prestiż nagrody budują jednak nie tylko osoby zgłaszające kandydatów i same nazwiska pretendentów do nagrody, lecz także sposób przyznawania wyróżnienia.
„Buzdygany to chyba jedyna nagroda przyznawana przez tych, którzy dostali ją rok wcześniej. W tym tkwi jej oryginalność i wyjątkowość”, wyjaśnia Wojciech Kiss-Orski. Kapitułę tworzą bowiem ubiegłoroczni laureaci Buzdyganów, czyli najlepsi wskazują najlepszych. Kilkakrotnie też nasi czytelnicy wybrali swoimi głosami Żołnierza Roku, a od dwóch lat jeden Buzdygan przyznają internauci. Uznaliśmy bowiem, że głosu tak wielkiej armii ludzi funkcjonujących w internetowej sieci nie można pominąć. Pierwszy taki Buzdygan otrzymał Marcin Ogdowski, autor bloga o Afganistanie.
Od lądu do morza
Wśród naszych laureatów reprezentowane są wszystkie rodzaje sił zbrojnych. Spośród żołnierzy wojsk lądowych nagrodę odebrali między innymi: gen. broni Waldemar Skrzypczak, dowódca wojsk lądowych, st. chor. sztab. Andrzej Wojtusik, pomocnik dowódcy WL do spraw podoficerów, oraz gen. bryg. Andrzej Reudowicz, dowódca 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Lotników reprezentowali mjr pil. Tomasz Czerwiński, lider Zespołu Akrobacyjnego Biało-Czerwone Iskry czy płk pil. Robert Cierniak, dowódca 23 Bazy Lotniczej w Mińsku Mazowieckim. Wśród wyróżnionych marynarzy znaleźli się kpt. mar. pil. Sebastian Bąbel, dowódca klucza śmigłowców pokładowych SH-2G w 43 Bazie Lotnictwa Morskiego oraz kmdr ppor. Leszek Dziadek, dowódca okrętu podwodnego ORP „Kondor”.
Nagradzaliśmy też specjalsów, w tym ppłk. Jarosława Garstkę, zastępcę dowódcy Jednostki Wojskowej GROM, i płk. Jerzego Guta, szefa szkolenia 6 Brygady Desantowo-Szturmowej, oraz lekarzy: prof. Stanisława Ilnickiego, dyrektora Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego w Warszawie, płk. lek. Zbigniewa Aszkielańca, komendanta Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego, oraz prof. dr. hab. n. med. Eugeniusza Dziuka, komendanta szpitala na Szaserów.
Buzdygany otrzymali również żołnierze innych specjalności, jak gen. bryg. Marek Witczak, komendant główny Żandarmerii Wojskowej, ordynariusz polowy arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, płk Jerzy Jankowski, polski narodowy przedstawiciel wojskowy przy Naczelnym Dowództwie Sił Sojuszniczych NATO w Europie, st. szer. nadter. w st. spocz. Daniel Kubas, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, oraz kpt. Tomasz Ogrodniczuk, kustosz Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.
Panie w mniejszości
Kapituła nie zapomina o niższych szarżach i dlatego obok gen. dyw. Andrzeja Wasilewskiego, szefa Zarządu Organizacji i Uzupełnień Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, czy gen. bryg. Mirosława Różańskiego, zastępcy szefa Zarządu Planowania Strategicznego SGWP, znaleźli się st. szer. Emil Uran z 18 Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego i st. szer. Daniel Delost, kierowca czołgu Leopard 2A4 w 1 Batalionie Czołgów 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
Buzdygany trafiały nie tylko w ręce Polaków – wśród laureatów byli Edgar Buckley, zastępca sekretarza generalnego NATO do spraw planowania obronnego i operacji, oraz gen. mjr William Carter, dowódca amerykańskiej 1 Dywizji Pancernej. Kilkakrotnie przyznaliśmy też zbiorowe nagrody, między innymi dla polskiego kontyngentu w Iraku, okrętu ORP „Kaszub” czy operacyjnego zespołu doradczo-szkoleniowego VII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie.
Wojskowe Oscary, jak sama nazwa wskazuje, otrzymują głównie żołnierze, choć wśród ich laureatów nie zabrakło także cywilów. Najwięcej było przedstawicieli świata mediów, zajmujących się problematyką wojskową, jak Marian Kluczyński, Waldemar Milewicz czy Andrzej Siezieniewski, prezes Zarządu Polskiego Radia SA. Znaleźli się też sportowcy – koszykarz Marcin Gortat, naukowcy i przemysłowcy – inż. Roman Dufrěne i dr Andrzej Mochoń, twórca kieleckiego Salonu Przemysłu Obronnego, oraz ludzie kultury – prof. Marek Kwiatkowski, dyrektor Łazienek Królewskich.
Ku zmartwieniu płci pięknej panie są w zdecydowanej mniejszości, jeśli chodzi o laureatów Buzdyganów. Na szczęście i one, zarówno te w mundurach, jak i bez, zostały kilkakrotnie docenione. Laureatkami Buzdyganów, oprócz kmdr Bożeny Szubińskiej, są kpt. mar. Dorota Stachura, specjalistka w Zarządzie Dowodzenia i Łączności MW, Katarzyna Lechowicz z Polskiej Agencji Prasowej oraz Jadwiga Zakrzewska, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Trampolina do kariery
„Oni są znakomici, profesjonalni, kompetentni. Zdobyli uznanie przełożonych i, co jest nawet ważniejsze, podwładnych, dlatego w pełni potwierdzam znakomitość wyboru”, mówił o laureatach Buzdyganów w trakcie gali w 2004 roku ówczesny minister obrony Jerzy Szmajdziński. Potwierdziła to w ubiegłym roku Beata Oczkowicz: „Nagroda przyznawana przez własne środowisko jest szczególna. Wasi koledzy, przełożeni i podwładni znają Was najlepiej i tacy sędziowie nigdy się nie mylą”.
O tym, że kapituła faktycznie się nie myli, świadczą późniejsze awanse naszych laureatów, którzy w swoim fachu osiągnęli najwyższe szczeble kariery – awanse wojskowe, tytuły naukowe i sukcesy polityczne. Warto pamiętać, że Buzdygany otrzymali między innymi prezydent Bronisław Komorowski, gen. bryg. Piotr Patalong, szef Inspektoratu Wojsk Specjalnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. bryg. Zygmunt Mierczyk, komendant-rektor Wojskowej Akademii Technicznej, gen. bryg. Jerzy Gut, dowódca Centrum Operacji Specjalnych – dowódca komponentu wojsk specjalnych, oraz gen. broni Bogusław Samol, dowódca Wielonarodowego Korpusu Północny Wschód.
Najważniejsze wyróżnienie
Ciekawe są też losy wręczonych naszym laureatom replik XVI-wiecznej broni. Większość z nich stoi na honorowym miejscu w gabinetach nagrodzonych i przyciąga wzrok. Wiadomo bowiem, że Buzdygan nie został wręczony za nic. „Pękam z dumy, bo mieć wojskowego Oscara to nie przelewki. To najważniejsze wyróżnienie, jakie otrzymałem”, cieszył się w zeszłym roku Marcin Ogdowski.
Generał Skrzypczak swój Buzdygan przekazał do muzeum 11 Dywizji Kawalerii Pancernej, bo jak tłumaczył, powinien znaleźć się on tam, gdzie generał zostawił swoje serce. Komandor Szubińska zapowiadała natomiast, że ponieważ buzdygan jest insygnium władzy, będzie go używać na zebraniach, aby przypomnieć uczestnikom o porządku. Dla ppłk. Cezarego Kiszkowiaka, byłego szefa Wydziału Współpracy Cywilno-Wojskowej 11 Dywizji Kawalerii Pancernej, godnym miejscem dla nagrody jest salon: „Tuż obok gablot, w których wiszą wojskowe medale mojego dziadka”.
Jak zaznaczył chorąży Wojtusik, Buzdygany wpisują się w nowoczesną armię. „Warto doceniać takich, którzy są ponadprzeciętni, niezwykli i potrafią swoją ideą i swoimi pomysłami zarażać innych. Należy pokazywać tych, którzy poprzez swoją działalność wpływają na kształtowanie pozytywnego wizerunku całej armii”, stwierdził. Świetnie ideę naszej nagrody podsumował też inny jej laureat, kpt. mar. Sebastian Bąbel. „Buzdygana stosunkowo łatwo jest zdobyć. Znacznie trudniej udowadniać każdego dnia, że jest się godnym tej nagrody”. I tego życzymy przeszłym, obecnym i przyszłym laureatom.
Buzdygan służył do walki, ale był też oznaką wojskowej władzy. Broń obuchowa tego typu pochodzi ze Wschodu. Składała się z drewnianego trzonka okutego blachą lub całkowicie metalowego o długości zwykle 50–60 cm. W perskich odmianach buzdyganów w trzonku czasami ukrywano sztylet. Głowica broni była metalowa i zbudowana z kilku promieniście rozchodzących się od drzewca piór. W bojowych wersjach pióra miały zwykle kształt trójkątny, a w wersji paradnej były zaokrąglone i obite srebrną lub złotą blachą oraz wysadzane szlachetnymi kamieniami. Buzdygany były używane na Starym Kontynencie od X wieku, zarówno przez piechotę, jak i jazdę. Do Polski trafiły w XVI stuleciu jako oznaka władzy w formacjach wojskowych. |
Pierwsi nagrodzeni przez magazyn ilustrowany „Żołnierz Polski”.
Gen. bryg. prof. Stanisław Koziej – za oryginalność analizy problemów sztuki wojennej, płk Włodzimierz Michalski – za skuteczność i przyszłościowy styl dowodzenia, płk dr hab. inż. Andrzej Spychała – za przeprowadzenie unikatowych badań stanu środowiska na terenach byłych garnizonów armii radzieckiej, mjr Stanisław Janowicz – za pasję organizowania aktywnego wypoczynku młodzieży, red. Bogusław Wołoszański – za inwencję w prezentowaniu problematyki militarno-historycznej, Waldemar Tkaczyk, wójt gminy Kościerzyna – za odwagę publicznego upominania się o dobro spraw nadrzędnych.
autor zdjęć: Militarium Studio, archiwum PZ