Wojskowe Powązki w Warszawie, cmentarz Osobowicki we Wrocławiu, miejsca pochówku na Litwie – to tylko kilka punktów, w których eksperci IPN-u chcą w tym roku prowadzić prace poszukiwawczo-ekshumacyjne. – Będziemy szukać szczątków ofiar reżimów hitlerowskiego i stalinowskiego – mówi dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN-u kierujący Biurem Poszukiwań i Identyfikacji.
Eksperci Instytutu Pamięci Narodowej rozpoczęli w tym roku prace bardzo wcześnie...
Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk: To prawda. Nasz zespół na przełomie stycznia i lutego brał udział w pracach ekshumacyjnych w Batumi w Gruzji. Ujawniono tam masowe doły śmierci ze szczątkami ofiar stalinowskich represji z lat trzydziestych XX wieku. Według dokumentów przekazanych przez stronę gruzińską wśród zabitych mogą być też Polacy. Pojechaliśmy do Gruzji na zaproszenie lokalnej cerkwi, przy której odkryto mogiły. Tereny, na których pracowaliśmy, leżą niedaleko dawnej rezydencji Ławrientija Berii, szefa NKWD. W poprzednich latach działali tam specjaliści z USA, teraz strona gruzińska poprosiła nas o wsparcie. Ekshumowaliśmy szczątki 29 osób, wiele z nich zostało zamordowanych strzałem w tył głowy.
Szczątki będą w Polsce identyfikowane?
Nie, tym zajmą się Gruzini. Jednak na podstawie spisów osób zamordowanych w poszczególnych egzekucjach będziemy starali się uzyskać informacje, w których dołach śmierci znajdują się szczątki naszych rodaków.
Jak układa się współpraca IPN-u z Gruzją?
Bardzo dobrze. Trwa już od ponad pięciu lat na podstawie umów zawartych w latach 2013–2018 roku między IPN-em i archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Gruzji. Wierzę, że ta współpraca będzie kontynuowana.
Czy równie dobrze IPN współpracuje z władzami Litwy i Łotwy?
Prace na terenie obu tych krajów możemy prowadzić bez żadnych problemów i mamy je w planach na ten rok. Poszukujemy pogrzebanych tam Polaków poległych podczas wojny polsko-bolszewickiej oraz żołnierzy Armii Krajowej. Na pewno chcemy zakończyć działania z lat poprzednich, czyli poszukiwania żołnierzy z 1 Wileńskiej Brygady AK. Mamy nadzieję odnaleźć na cmentarzu na Pióromoncie w Wilnie szczątki por. Czesława Grombczewskiego „Juranda”. O pozostałych miejscach na razie nie mogę mówić.
Dwa lata temu IPN po raz pierwszy prowadził prace na terenie Niemiec, na cmentarzu w Fürstenbergu w Brandenburgii…
Odnaleźliśmy wówczas szczątki 36 więźniarek zamordowanych w pobliskim niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück. Teraz czekamy, aby odbył się uroczysty pogrzeb Polek i odsłonięcie upamiętniającego je pomnika, który zbudowaliśmy. Niestety, pandemia pokrzyżowała nasze plany, ale być może w maju tego roku uda się zorganizować tę uroczystość.
Największe nadzieje na odkrycie polskich grobów IPN wiąże z poszukiwaniami na Ukrainie, które dotąd były utrudnione, a teraz będą niemożliwe...
Mimo zniesienia przez stronę ukraińską pod koniec 2019 roku moratorium na polskie poszukiwania nie dostaliśmy zgody na prace. Jesienią 2021 roku, po tym, jak na szóstym kilometrze drogi niedaleko Odessy odkryto masowe pochówki ofiar zbrodni NKWD z lat 1937–1938, wśród których mogą znajdować się Polacy, zaproponowaliśmy nasz udział w tych pracach. Przeprowadziliśmy też rekonesans w Chersoniu na cmentarzu komunalnym. Według ustaleń IPN-u mogą się tam znajdować groby ofiar zbrodni katyńskiej. Zwróciliśmy się o zgodę na dalsze prace, ale bez odzewu. Obecnie, wobec wojny na Ukrainie, te kwestie pozostają zawieszone.
Jak wyglądają plany Biura Poszukiwań i Identyfikacji na ten rok?
Bardzo ambitnie. Nasi eksperci chcą przeprowadzić prace poszukiwawczo-ekshumacyjne w niemal 50 miejscach w Polsce i za granicą. Będą to zarówno kontynuacje poprzednich badań, jak i nowe. Najwięcej planów mamy związanych z Warszawą. Będziemy kontynuować poszukiwania ofiar niemieckiej zbrodni na ludności cywilnej na warszawskiej Białołęce. Wiosną zeszłego roku na Górach Skierdowskich w pobliżu ulicy Modlińskiej odnaleźliśmy szczątki 34 ofiar, głównie kobiet i dzieci. Teraz chcemy rozszerzyć obszar poszukiwań, ponieważ według relacji świadków w pobliżu może znajdować się dół z ofiarami egzekucji z 1939 roku. Chcemy też zakończyć badania na terenie byłego aresztu śledczego przy ulicy Rakowieckiej, gdzie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Dotąd przebadaliśmy teren za więziennym szpitalem, przy pawilonie śledczym i pod dawnymi spacerniakami. Znaleźliśmy ponad 30 szkieletów i sporo ludzkich szczątków. Część pochówków pochodzi z czasów komunistycznego reżimu, inne z okresu okupacji niemieckiej. Pozostał nam ostatni obszar do przebadania, czyli dawny spacerniak od strony ulicy Rakowieckiej. Będziemy kontynuowali też poszukiwania na terenie innego dawnego więzienia – Toledo przy ulicy Namysłowskiej na Pradze. Znaleźliśmy tam szczątki niemal 30 pogrzebanych osób. Kolejne miejsce to cmentarz Bródnowski, konkretnie kwatera 45N, gdzie prowadziliśmy już prace poszukiwawczo-ekshumacyjne i odkryliśmy ponad 20 ofiar z 1946 roku. Teraz czeka nas ostatni etap, czyli prace pod rozebranymi współczesnymi pomnikami. Szukamy tam szczątków ośmiu zabitych działaczy antykomunistycznych.
IPN wróci na cmentarz przy ulicy Wałbrzyskiej w Warszawie, gdzie w latach 1945–1948 odbywały się potajemne pochówki ofiar terroru komunistycznego?
To jest dla nas jedno z ważniejszych miejsc. Kilka lat temu pod alejkami tej nekropolii odkryliśmy szczątki kilkunastu ofiar systemu komunistycznego. Niestety, dalszych prac nie możemy prowadzić, ponieważ nie udało się nam uzyskać zgody właścicieli współczesnych grobów na chwilową ekshumację szczątków ich najbliższych, aby przebadać teren pod nimi. Odkryliśmy za to miejsce, w którym zarząd cmentarza chowa ludzkie szczątki, na które natrafiono podczas kopania współczesnych grobów, i przebadaliśmy je w zeszłym roku. Odnaleźliśmy tam trzy czaszki ze śladami przestrzelin i jedną z tych ofiar komunistycznego reżimu udało się nam zidentyfikować.
Kto to jest?
Informacje o tym podamy podczas najbliższej konferencji identyfikacyjnej w tym roku. Nie wiem jeszcze, kiedy się ona odbędzie. W tym roku przeprowadzimy też badania na kwaterze F2 na Wojskowych Powązkach. To jedna z kilku kwater, na których w latach czterdziestych i pięćdziesiątych grzebano ofiary systemu komunistycznego. Na tzw. Łączce chowano więźniów skazanych i straconych z wyroku sądu, osoby zaś, które zostały zakatowane w śledztwie, zabite w aresztach czy zmarły w więzieniach, grzebano w innych miejscach. Takich osób według naszych szacunków było w Warszawie co najmniej 200.
Zachowały się plany, w których miejscach są pochowani?
Nie, ale mamy dokumenty z Zarządu Cmentarzy Komunalnych, które pozwalają określić lokalizacje starych grobów, musimy to jeszcze zweryfikować w terenie. W 2021 roku w kwaterze C, czyli powstańczej, odnaleźliśmy szczątki osoby ze zbrojnego podziemia zabitej w 1948 roku w Warszawie i zidentyfikowaliśmy ją. W tej kwaterze leżą też co najmniej dwie kolejne ofiary komunizmu.
Planowane są też prace w innych miejscach w Polsce?
Będziemy kontynuować działania na cmentarzach: w Lublinie (przy ulicy Unickiej), w Katowicach (przy ulicy Panewnickiej), we Wrocławiu (cmentarz Osobowicki) oraz na terenie Białegostoku w pobliżu cmentarza prawosławnego, a także w Rzeszowie i Krakowie. Będziemy pracowali w co najmniej jednym miejscu w każdym z województw. Wierzę, że te plany zrealizujemy. Zeszły rok był bardzo trudny, jednak pomimo panującej pandemii koronawirusa pracowaliśmy w przeszło 70 miejscach, a nasi eksperci odnaleźli szczątki ponad 130 ofiar zbrodni niemieckich, sowieckich i komunistycznych. W sumie IPN odkrył dotąd szczątki prawie 2 tys. ofiar totalitaryzmów, z których zidentyfikowano przeszło 200 osób.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze