W zeszłym roku przeprowadziliśmy prace w ponad 70 miejscowościach w kraju i za granicą. Szukaliśmy ofiar zbrodni hitlerowskich, sowieckich i komunistycznych – mówi dr Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN kierujący Biurem Poszukiwań i Identyfikacji. Opowiada o pierwszych od dwóch lat badaniach na Ukrainie i poszukiwaniu prochów polskich więźniarek na terenie Niemiec.
Najważniejszym przełomem w Państwa zeszłorocznych pracach było uzyskanie, po ponad dwuletnich staraniach, zgody władz ukraińskich na poszukiwania polskich ofiar z okresu II wojny światowej…
Dr Krzysztof Szwagrzyk: Mówienie o przełomie jest przedwczesne. Nazwałbym to raczej początkiem współpracy i dużym krokiem naprzód ze strony ukraińskiej. O przełomie powiemy, gdy będziemy mogli swobodnie i nieskrępowanie prowadzić badania na terenie Ukrainy we wszystkich miejscach, którymi jesteśmy zainteresowani. W listopadzie 2019 roku, dzięki zniesieniu ukraińskiego moratorium na polskie poszukiwania, IPN dostał zgodę na poszukiwanie polskich żołnierzy poległych we wrześniu 1939 roku w walce z Wehrmachtem w dwóch miejscach we Lwowie: Zboiskach i Hołosku. W Zboiskach, dawnej wsi leżącej na północnych przedpolach Lwowa, walki z Niemcami toczyła m.in. 16 i 17 września 10 Brygada Kawalerii płk Stanisława Maczka. Tam na terenie dawnego cmentarza odnaleźliśmy miejsce pochówku i wytyczyliśmy granice mogiły, w której spoczywają polscy żołnierze. Świadczą o tym odnalezione elementy umundurowania, masek przeciwgazowych, pasów wojskowych, a także guziki czy monety. Także w Hołosku nasi specjaliści potwierdzili informacje o lokalizacji mogiły około 120 polskich żołnierzy.
Jak się układała współpraca ze strona ukraińską?
Nie była łatwa, ale ważne, że nie doszło do jej zerwania. Będziemy kontynuować działania na terenie Ukrainy przy wsparciu przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz polskiej dyplomacji w Kijowie i Lwowie. Chcemy tam wrócić już wiosną tego roku.
Gdzie będziecie prowadzić badania?
Wytypowaliśmy kilkadziesiąt miejsc, którymi jesteśmy zainteresowani, jednak w tym roku ograniczymy się do kilku z nich. Na pewno chcemy przeprowadzić ekshumacje w Hołosku i Zboiskach, a po nich uroczyście pochować naszych żołnierzy. Wymaga to jednak osobnej akceptacji tamtejszych władz. Mamy też kilka nowych miejsc związanych zarówno z Wrześniem 1939 roku jak i zbrodnią wołyńską z lat 1943–1944. Ich nazwy podamy dopiero wtedy, kiedy strona ukraińska otrzyma od nas oficjalny dokument w tej sprawie. Taki wniosek zostanie wystosowany w najbliższych tygodniach.
Nowością były też prace prowadzone po raz pierwszy na terenie Niemiec, na cmentarzu w Fürstenbergu w Brandenburgii?
IPN poszukiwał tam prochów polskich więźniarek zamordowanych w niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück. Wśród więzionych tam kobiet było 30-40 tys. Polek. Ciała kobiet, które zmarły bądź zostały zamordowane w obozie, były spopielane w pobliskim krematorium i grzebane w urnach na miejscowym cmentarzu. Podczas prac archeologicznych odnaleźliśmy szczątki 36 więźniarek, a także pozostałości urn, w których znajdowały się ich prochy. 19 kwietnia tego roku, podczas międzynarodowych uroczystości związanych z wyzwoleniem obozu, planujemy uroczysty pogrzeb Polek i odsłonięcie upamiętniającego je pomnika. Oprócz odnalezionych przez nas prochów, pochowamy też szczątki dziewięciu Polek odkryte przez Niemców w latach 90. podczas kopania współczesnego grobu.
IPN długo czekał na uzyskanie zgody strony niemieckiej na przeprowadzenie badań poszukiwawczych. Dlaczego?
Procedury trwały długo i musieliśmy włożyć w nie dużo wysiłku. Trudno było osiągnąć konsensus, ponieważ rozmawialiśmy z wieloma partnerami niemieckimi – z instytucji federalnych, władz landu, Fürstenbergu oraz zarządu cmentarza. Na szczęście działania IPN, wspólnie z polską ambasadą w Niemczech, przyniosły w końcu rezultat. Nie była to łatwa współpraca, ale chcę wierzyć, że jest to zapowiedź przełomu co do prac na terenie Niemiec.
Wracacie tam w tym roku z dalszymi poszukiwaniami?
Wszystko wskazuje, że odkryte przez nas miejsce na cmentarzu nie było jedynym, w którym chowano więźniarki z Ravensbrück. Dotychczas nie natrafiliśmy jednak na żadne inne. Możliwe, że podczas szykowania współczesnego grobu ktoś odnajdzie kolejne urny i umożliwi nam podjęcie dalszych prac.
Wydział Kresowy BPiI prowadził także prace archeologiczne na Litwie, m.in. w Migunach, Raubiszkach i Czarnym Trakcie koło Wilna. Jaki był ich rezultat?
Odnaleźliśmy kilkanaście fragmentów szczątków ludzkich w różnych miejscach, prowadziliśmy też rekonesans w rejonach wileńskim i solecznickim, poszukując kolejnych nieznanych miejsc pochówków obywateli polskich, ofiar totalitaryzmów niemieckiego i sowieckiego. Ponadto we wrześniu w Ejszyszkach pogrzebaliśmy czterech nieznanych żołnierzy Armii Krajowej, poległych w latach 1944-1945, których szczątki odnaleziono w 2018 roku na terenie Długiej Wyspy w Puszczy Rudnickiej oraz w okolicy miejscowości Monkiewicze. W tym roku wracamy na Litwę, na teren dawnego cmentarza na Pióromoncie w Wilnie, gdzie poszukujemy por. Czesława Grombczewskiego „Juranda”, dowódcy 1 Wileńskiej Brygady AK oraz jego podkomendnych. Wierzymy, że ten rok przyniesie przełom. Będziemy też w kilku innych miejscach, ale na razie nie chcę podawać konkretów.
Nie udało się natomiast specjalistom IPN pojechać do Gruzji, gdzie mieli poszukiwać miejsc tajnych pochówków Polaków więzionych w łagrze NKWD w miejscowości Kutaisi w zachodniej części kraju. Dlaczego?
Nasi specjaliści określili interesujący nas obszar kilkuset metrów kwadratowych na terenie dawnego obozu i sporządzili potrzebną dokumentację. Teraz dalsze prace wymagają zgody i zezwoleń tamtej strony. Niestety, nastąpiła zmiana w gruzińskim MSZ i osoby, które wspierały nas i zapraszały, straciły stanowiska, a od nowych władz nie uzyskaliśmy żadnego wsparcia. Dlatego na razie prace są zawieszone.
Jakie były najważniejsze miejsca pracy specjalistów z IPN w Polsce?
To był dla nas kolejny intensywny rok. W sumie przeprowadziliśmy badania poszukiwawczo-ekshumacyjne w 72 miejscach w kraju i poza jego granicami, byliśmy w każdym województwie i szukaliśmy zarówno ofiar zbrodni hitlerowskich, sowieckich jak i komunistycznych. Przede wszystkim kontynuowaliśmy badania na terenie byłego aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej, gdzie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Przebadaliśmy około hektara terenu za więziennym szpitalem oraz od strony ul. Kazimierzowskiej w miejscach, gdzie w latach 80-tych powstały spacerniaki dla więźniów. Ujawniliśmy tam szczątki dziewięciu osób. Przypuszczamy, że pochówki pochodzą z połowy lub końca lat 40. Na terenie więzienia podczas Powstania Warszawskiego Niemcy zamordowali ponad sześćset osób, potem gromadzili tam i zabijali Polaków zatrzymanych w rejonie Mokotowa. Według relacji świadków, na terenie obiektu odbywały się też pochówki ofiar stalinowskiego aparatu terroru. W tym roku będziemy badać dalszy obszar pod spacerniakami, a także teren parkingu.
Szczątków ofiar komunizmu pomordowanych przy ul. Rakowieckiej dotyczyły też badania na Polu Mokotowskim…
Według relacji świadków w to miejsce podjeżdżały ciężarówki wywożące ciała pomordowanych i zmarłych w areszcie i tutaj miały odbywać się ich potajemne pochówki. Przebadaliśmy kilkadziesiąt metrów kwadratowych terenu u zbiegu ulic Rostafińskich i Boboli. Niestety, nie ujawniliśmy żadnych miejsc pochówku. Nie planujemy powrotu w ten rejon bez uzyskania nowych, wiarygodnych źródeł pozwalających na określenie miejsca do ponownego podjęcia tam prac. Nie odnaleźliśmy także szczątków na terenie przylegającym do warszawskiego Cmentarza Bródnowskiego, między murem nekropolii a pobliskim kirkutem. Zgodnie z relacjami świadków grzebano tam szczątki ofiar komunistycznego terroru przywożone z więzienia przy ul. 11 Listopada oraz z katowni przy ul. Strzeleckiej na Pradze. Przeprowadziliśmy prace i nie ujawniliśmy żadnych dołów śmierci ani szczątków ludzkich. Niepowodzeniem zakończyły się też poszukiwania miejsc pochówku powstańców warszawskich na terenie kościoła św. Jacka przy ul. Freta, gdzie podczas zrywu znajdował się szpital polowy.
IPN nie prowadził natomiast, wbrew zapowiedziom, prac na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie, gdzie w latach 1945–1948 dokonywano potajemnych pochówków ofiar terroru komunistycznego…
Pracowaliśmy w tylu miejscach, że nie starczyło nam na to czasu, ale na pewno wrócimy tam w tym roku. Nasze działania wymagają uzyskania zgody właścicieli kilkudziesięciu współczesnych grobów na chwilową ekshumację szczątków ich najbliższych, aby przeszukać teren pod nimi. Prowadziliśmy natomiast odwierty na terenie parkingu za cmentarzem. W latach 40. były tam wąwozy, w których miano zakopywać ciała więźniów. Badania nie ujawniły jednak żadnych szczątków. Sukcesem zakończyły się natomiast inne badania na terenie Polski. Szczątki ofiar komunizmu odnaleźliśmy m.in. na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, na cmentarzu przy ul. Panewnickiej w Katowicach, na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie, na terenie Białegostoku w pobliżu cmentarza prawosławnego. Także na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego w Świecku. W ośmiu zbiorowych jamach grobowych odkryto szczątki 21 osób, najprawdopodobniej należące do ofiar zmarłych bądź zamordowanych na terenie hitlerowskiego karnego obozu pracy wychowawczej Lager Schwetig „Oderblick”. Pracowaliśmy też na cmentarzu przy ul. Kcyńskiej w Bydgoszczy, gdzie poszukujemy żołnierzy podziemia niepodległościowego oraz badaliśmy teren byłego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Sztumie. Szukamy tam szczątków ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego”, dowódcy 2 szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK, który poległ 28 czerwca 1946 roku w starciu z milicją.
Jakie są plany IPN na ten rok?
Zamierzamy przeprowadzić badania w około 50 miejscach w Polsce i za granicą. Wrócimy na cmentarz Rakowicki, do Lublina, Katowic, będziemy też pracować w nowych miejscach, m.in. na terenie dawnego niemieckiego obozu jenieckiego w Łambinowicach.
Na Opolszczyźnie IPN poszukuje szczątków około 90 żołnierzy z oddziału kpt. Henryka Flame „Bartka” z Narodowych Sił Zbrojnych, zamordowanych przez funkcjonariuszy UB i NKWD we wrześniu 1946 roku. Jak ustalono, wymordowano ich w trzech miejscach: okolicach dawnego majątku Scharfenberg koło wsi Malerzowice Wielkie, na terenie poniemieckiego lotniska w Starym Grodkowie oraz w sąsiedztwie wsi Barut pod Strzelcami Opolskimi. Badacze IPN kontynuowali tam prace?
Tak, byliśmy na terenie majątku Scharfenberg, gdzie w 2012 roku odnaleźliśmy szczątki ok. 30 osób. Dzięki zeszłorocznym wynikom badań identyfikacyjnych wiemy, że byli to żołnierze „Bartka”. Odkryliśmy tam dół z zakopanymi fragmentami mundurów, butów i elementów odzieży, ale nowych szczątków nie odnaleźliśmy i prace zakończyliśmy. We wcześniejszych latach IPN odkrył też szczątki około 30 pomordowanych partyzantów w Grodkowie. Tam w 2019 roku odsłonięto pomnik poświęcony żołnierzom kpt. Flamego. Badaliśmy też tereny pomiędzy Barutem a osadą Dąbrówka, jednak bez efektów. Odnaleźliśmy tylko monety, łuski, lecz nie udało się potwierdzić miejsca ukrycia szczątków „Bartkowców”.
W poprzednich latach specjaliści z IPN odkrywali tam jednak fragmenty kości ludzkich i popalone rzeczy osobiste żołnierzy. Będziecie szukać dalej?'
Podobnie jak w przypadku Pola Mokotowskiego potrzeba nam nowego wskazania. Wiemy, że ubecy zamordowali tam polskich żołnierzy, ale bez podania choć przybliżonego miejsca, gdzie ich pochowali, nasze prace byłyby jak szukanie igły w stogu siana.
Nazwiska siedmiu żołnierzy „Bartka” znalazły się wśród 16 zidentyfikowanych ofiar komunizmu, których nazwiska ujawniono podczas uroczystości 3 grudnia w Pałacu Prezydenckim. Planowane są kolejne takie uroczystości?
Na pewno w tym roku odbędzie się co najmniej jedna. Będziemy też nadal szukać szczątków pomordowanych Polaków. Naszym kulturowym i historycznym obowiązkiem jest poszukiwanie, wydobycie i pochowanie z należnymi honorami naszych bohaterów, ofiar terroru komunistycznego i nazistowskiego.
Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk jest historykiem specjalizującym się w dziejach najnowszych. Od 2016 roku jest zastępcą prezesa Instytutu Pamięci Narodowej oraz od kilku lat kieruje Biurem Poszukiwań i Identyfikacji IPN poszukującym miejsc pochówku ofiar reżimu komunistycznego i hitlerowskiego. Dzięki pracy jego zespołu udało się odnaleźć szczątki m.in. mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” oraz Danuty Siedzikówny „Inki”. Dr Szwagrzyk jest laureatem „Buzdygana” Polski Zbrojnej.
autor zdjęć: Marta Smolańska / IPN, IPN
komentarze