Kapitan amerykańskiej armii Barbara K. Bujak przez kilka lat pomagała w rehabilitacji polskich żołnierzy, którzy ranni w Afganistanie trafiali do szpitala w bazie w Ramstein. Do dziś przyjaźni się z kilkunastoma weteranami. – Czuję się z nimi blisko związana – mówi fizjoterapeutka, która z okazji Dnia Weterana przyjechała do Polski.
Barbara K. Bujak. Fot. Małgorzata Schwarzgruber
Jak Polka w amerykańskim mundurze trafiła do szpitala w Landstuhl w Niemczech?
Kpt. Barbara K. Bujak: To długa historia. Miałam 11 lat, gdy przyjechałam z mamą i siostrą do Stanów Zjednoczonych. Miałyśmy tam spędzić rok, tymczasem minęło 18 lat. Gdy skończyłam szkołę średnią, rozpoczęłam siedmioletnie studia fizjoterapeutyczne. Po czterech latach nauki za namową siostry, która jest pielęgniarką w armii, również postanowiłam włożyć mundur. Dostałam stypendium i za studia zapłaciło wojsko. Ostatni rok był przeznaczony na praktyki. Na liście miejscowości, w których mogliśmy je odbyć, były między innymi Niemcy. Wyjechałam tam w czerwcu 2007 roku.
Czym się Pani zajmowała w szpitalu Landstuhl?
Pracowałam w przyszpitalnej przychodni, w której leczą się żołnierze potrzebujący specjalistycznej pomocy. Trafiają tam wojskowi stacjonujący w Niemczech, we Włoszech i Turcji, gdzie są amerykańskie bazy. Pewnego dnia spotkałam żołnierza w polskim mundurze – był to jeden z polskich oficerów łącznikowych w bazie Ramstein. Dowiedziałam się, że pacjentami szpitala są także polscy żołnierze ranni w Afganistanie. I tak się zaczęło. Zaczęłam im pomagać jako tłumacz. Byłam zadowolona, że mogę podszlifować polski.
Fot. DCMilitary.com
I tak została Pani dobrym duchem rannych polskich żołnierzy.
Zaglądałam do nich przed pracą, żeby zapytać, czy im czegoś nie potrzeba. Byłam obecna podczas codziennych obchodów lekarskich. Przychodziłam na wezwania lekarzy i pielęgniarek, gdy trzeba było coś ustalić z pacjentem. Pojawiałam się także wieczorem, w weekendy oraz podczas Świąt Wielkanocnych i Bożego Narodzenia. Spędzałam z nimi sporo czasu, nawiązały się przyjaźnie. Do dziś korespondujemy i spotykamy się na Facebooku. Mimo że wyjechałam z Ramstein w maju 2011 roku i dziś dzielą nas tysiące kilometrów, czuję się z nimi blisko związana.
Zanim wróciła Pani do Stanów Zjednoczonych, zdobyła Pani jeszcze doświadczenie w misji w Iraku.
W grudniu 2008 roku zostałam wysłana ze szpitala w Landstuhl do Bagdadu, gdzie spędziłam prawie rok. Jako fizjoterapeuta zajmowałam się rehabilitacją żołnierzy z niewielkimi urazami, którym można było pomóc na miejscu, ciężej ranni byli ewakuowani. W tym czasie nie było już w Iraku polskich żołnierzy, ale nawiązałam kontakt z polską ambasadą i Polakami pracującymi w NATO. Ciągnie mnie do Polski.
autor zdjęć: DCMilitary.com, Sgt. Joshua Dodds/ U.S. Army
komentarze