Centrum dronowe opracowujące bezzałogowce dla wojska, zaawansowane drukarki 3D do produkcji dronów w jednostkach i zmiany w prawie przyspieszające ich zakupy. To niektóre elementy zapowiedzianej przez Cezarego Tomczyka, wiceministra obrony narodowej, rewolucji dronowej w armii. Projekt ruszy w najbliższych tygodniach, a pierwszy sprzęt trafi do wojska we wrześniu.
– Rozpoczynamy rewolucję dronową w polskich siłach zbrojnych – oświadczył dziś w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk po podpisaniu umów z dyrektorami wojskowych instytutów badawczych, dotyczących doskonalenia taktyki, techniki i procedur użycia bezzałogowych systemów uzbrojenia.
Dokumenty parafował wiceminister Tomczyk, a ze strony instytutów ich dyrektorzy: Marcin Szczepaniak (Wojskowy Instytut Techniki Inżynieryjnej), Bogusław Kot (Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii), płk Paweł Sweklej (Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia), Mirosław Kowalski (Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych) i płk Michał Ceremuga (Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej).
Wiceszef MON-u podkreślił, że doświadczenia z wojny w Ukrainie pokazały, jak ważne są systemy bezzałogowe i jak bardzo zmieniły one współczesne pole walki. – Dlatego przygotowywaliśmy cały system zmian, aby w możliwie krótkim czasie nasycić siły zbrojne bezzałogowymi systemami uzbrojenia – zaznaczył Tomczyk. Fundamentem tych zmian ma być powstanie w ITWL-u nowego centrum dronowego. – To będzie miejsce, w którym spotkają się wojskowe instytuty badawcze, wojsko, firmy państwowe i prywatne, aby opracować w krótkim czasie najlepsze systemy bezzałogowe dla wojska – tłumaczył wiceminister. Zakres prac centrum obejmie m.in. projektowanie, produkcję, testy, badania, eksploatację dronów oraz zapewnienie wsparcia technicznego i merytorycznego. W tworzenie placówki zaangażowane będzie także Dowództwo Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni w kwestii przygotowania oprogramowania dla systemów bezzałogowych oraz wykorzystania w nich sztucznej inteligencji.
Gotowe rozwiązania trafią do jednostek, gdzie zostaną przetestowane, następnie będą poprawiane i ulepszane, aby docelowo można było produkować je na masową skalę. – Nazwaliśmy projekt, dotyczący całości pozyskiwania najmniejszych dronów dla armii, „Szerszeń” – podał Tomczyk.
Kolejnym elementem rewolucji dronowej mają być minilaboratoria, czyli zaawansowane drukarki 3D przeznaczone do produkcji bezzałogowców. Obecnie testowane są one przez jeden z instytutów badawczych, a docelowo przeznaczone będą dla jednostek wojsk operacyjnych i obrony terytorialnej.
Jako pierwsze, jeszcze w tym roku, takie laboratoria otrzyma dziewięć wybranych przez resort obrony jednostek, które będą uczestniczyły w testowaniu i ulepszaniu rozwiązań dotyczących bezzałogowców. – Jednostki te zostały wytypowane ze wszystkich rodzajów wojsk, m.in. specjalnych, terytorialnych i operacyjnych, oraz będą miały możliwość przetestowania systemów przygotowanych przez instytuty badawcze, w tym drukowania dronów i ich testowania – mówił gen. bryg. Mirosław Bodnar, inspektor wojsk bezzałogowych systemów uzbrojenia w DGRSZ. Nie chciał na razie zdradzić, które to jednostki.
– Podpisane dzisiaj z instytutami badawczymi umowy dotyczą przetestowania ok. 90 bezzałogowych jednostek sprzętowych, aby wypracować jak najlepsze rozwiązania na przyszłość i sprawdzić, czy obecne wymagania, jakie stawiane są takiemu sprzętowi, odpowiadają potrzebom operacyjnym wojska – tłumaczył gen. bryg. Marcin Górka, dyrektor Departamentu Innowacji MON. Podkreślił jednocześnie, że technologia ta jest bardzo istotna dla sił zbrojnych, dlatego projekt łączy środowisko wojskowe, instytuty badawcze i przemysł.
Cały program obejmujący przygotowanie i przeszkolenie żołnierzy z obsługi bezzałogowców, a także ich testowanie, ma ruszyć w najbliższych tygodniach, a zgodnie z podpisanymi dziś umowami pierwszy sprzęt do wojska trafi, jak mówił Tomczyk, we wrześniu.
Wiceszef MON-u dodał też, że tylko w tym roku resort wyda dodatkowo ok. 200 mln zł na zakup dronów szkoleniowych dla armii, aby już na poziomie drużyny można było wprowadzać systemy bezzałogowe do sił zbrojnych. – Potrzebujemy prostych, tanich szkoleniowych dronów w dużych ilościach, aby nasycić nimi wszystkie jednostki wojskowe i nauczyć żołnierzy, jak się nimi posługiwać na podstawowym poziomie – wyjaśnił Tomczyk.
Wiceminister podkreślił też, że rewolucja dronowa obejmuje również zmiany w prawie dotyczące przyspieszenia zamówień na bezzałogowce. Jak zaznaczył Tomczyk, nie może być tak, że sprzęt ewoluuje bardzo szybko, a procedury zakupów trwają wiele miesięcy. – Teraz po przeprowadzeniu testów wojskowych i opracowaniu pilnej potrzeby innowacyjnej wojsko będzie mogło szybciej kupować takie drony, jakie uzna za stosowne – zapowiedział Tomczyk.
MON przewidziało też kolejną zmianę w prawie, która wprowadzi możliwość zakupu najmniejszych dronów bezpośrednio przez jednostki wojskowe. – W następnych tygodniach będziemy informować o dalszych krokach dronowej rewolucji – zapewnił wiceminister.
autor zdjęć: szer. Dawid Cisło

komentarze