Tylko w tym roku resort obrony chce podpisać ponad 150 umów na dostawę sprzętu, który unowocześni armię. O planach modernizacyjnych mówił dziś w Sejmie wiceminister obrony Paweł Bejda. Wśród priorytetów MON-u są m.in. rozwój programów dotyczących systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej, wojsk pancernych i rakietowych.
Wiceminister obrony Paweł Bejda, odpowiedzialny w MON-ie za zakupy dla armii, poinformował w Sejmie, że od połowy grudnia, czyli momentu sformułowania rządu, resort obrony podpisał już kilkanaście umów na dostawę sprzętu wojskowego. Ich łączna wartość to ponad 30 mld zł. – Zostały zawarte umowy związane z pozyskiwaniem m.in. radarów wczesnego wykrywania P-18Pl dla przeciwlotniczych zestawów krótkiego zasięgu Narew, kolejnych podwozi specjalnych Jelcz dla wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar, amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm, wozów dowodzenia dla czołgów M1A2 Abrams, amunicji czołgowej kalibru 120 mm dla czołgów Abrams, kolejnych parków pontonowych przeznaczonych dla wojsk inżynieryjnych, lekkich opancerzonych transporterów rozpoznawczych LOTR, zintegrowanego systemu dowodzenia IBCS oraz wielozadaniowych granatników Carl Gustaf M4 – wyliczał wiceminister.
Paweł Bejda przedstawił też parlamentarzystom najważniejsze plany zakupowe na najbliższe miesiące. – W bieżącym roku planujemy podpisanie ponad 150 umów na pozyskanie sprzętu wojskowego. W pierwszej kolejności będą kontynuowane programy dotyczące systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej, wojsk pancernych, wojsk rakietowych i artylerii, sił powietrznych oraz Marynarki Wojennej – zapewniał Paweł Bejda.
Agencja Uzbrojenia ma w tym roku podpisać kontrakty na dostawę m.in. śmigłowców uderzeniowych AH-64 Apache, bazujących na aerostatach systemów radiolokacyjnego rozpoznania przestrzeni powietrznej i nawodnej, kolejnych czołgów i wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar, śmigłowców wielozadaniowych i wsparcia oraz bezzałogowych systemów rozpoznawczo-uderzeniowych. W 2024 roku MON chce również zawrzeć umowę w sprawie modernizacji wielozadaniowych samolotów F-16.
Jednym z priorytetów modernizacyjnych – jak deklarował wiceminister Bejda – jest zakup nowego wyposażenia indywidualnego dla żołnierzy. – Oceniamy to jako bardzo ważny element zwiększenia gotowości bojowej wojsk. Dotychczas skupiano się na dużych i kosztownych programach operacyjnych, zapominając o podstawowym wyposażeniu żołnierzy, takim jak umundurowanie, hełmy czy kamizelki kuloodporne – tłumaczył wiceminister.
Niedoszacowane wydatki
Posłowie pytali, czy na planowany program modernizacji technicznej armii oraz podpisane już wieloletnie, wielomiliardowe kontrakty zostały zabezpieczone odpowiednie środki finansowe w budżecie państwa. – Przeprowadzona analiza potrzeb w zakresie możliwości realizacji w pełnym wymiarze wszystkich zadań wynikających z aktualnego programu rozwoju Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej zdefiniowała niedofinansowanie na kwotę ponad 500 mld zł w obszarze wszystkich centralnych planów rzeczowych, czyli w planie modernizacji technicznej, w planie zakupu środków materiałowych czy w planie inwestycji budowlanych – przyznał Paweł Bejda.
Z czego wynika tak znaczne niedoszacowanie wydatków? W ocenie wiceministra nie wzięto pod uwagę dodatkowych nakładów finansowych na pozyskanie sprzętu wojskowego dla nowo formowanych związków taktycznych.
Wiceminister Paweł Bejda przekonywał, że audyt wykazał kardynalne błędy w planowaniu i realizacji modernizacji technicznej wojska. – Wiele umów, w tym umowy ramowe, było podpisywanych ze względów propagandowych. One były zawierane bez konsultacji ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego. To jest coś, co absolutnie nie powinno mieć miejsca. To Wojsko Polskie powinno mówić, jakiego sprzętu potrzebuje, a my jesteśmy po to, żeby ten sprzęt kupić jak najtaniej, na jak najlepszych warunkach i najlepiej w polskich zakładach zbrojeniowych – argumentował wiceminister. – Musimy bezwzględnie skończyć z zakupami ad hoc, niepopartymi racjonalną oceną potrzeb i możliwościami finansowymi państwa. Pamiętajmy, że realizowane zakupy to nie tylko kwoty kontraktów, ale także kwoty spłaty zadłużenia oraz kwoty bieżącego obsługiwania pozyskiwanego w dużej liczbie sprzętu wojskowego. To w przyszłości będzie generowało kolosalne obciążenie dla budżetu resortu obrony narodowej – podkreślał sekretarz stanu.
autor zdjęć: sierż. Aleksander Perz, MON
komentarze