Na poligonie w Ustce odbył się najważniejszy epizod największych w tym roku manewrów Wojska Polskiego. W powietrze wzbił się bezzałogowiec Bayraktar, myśliwce F-16, strzelały armatohaubice Krab, K9 i wyrzutnie Langusta. Celem było zniszczenie ulokowanych na morzu obiektów imitujących siły przeciwnika. Ćwiczenia żołnierzy podczas „Anakondy ‘23” obserwował prezydent Andrzej Duda.
Prowadzenie skoordynowanego wsparcia ogniowego to zadanie, z którym żołnierze zmierzyli się na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce. Był to kulminacyjny moment „Anakondy ’23”, największych w tym roku manewrów Wojska Polskiego.
Do działania zostali zaangażowani żołnierze wojsk lądowych, sił powietrznych i marynarki wojennej. Musieli zneutralizować ulokowane na morzu cele imitujące ugrupowanie przeciwnika; jego stanowisko dowodzenia, lotniska, porty morskie oraz systemy rakietowe czwartej generacji klasy ziemia-powietrze S-400 Triumf.
Jako pierwszy do akcji wkroczył Bayraktar TB2, który zniszczył cel przy użyciu bomby MAM-C. Potem myśliwce F-16 zrzuciły bomby kierowane GBU-12 i GBU-38. Ogień otworzyły także armatohaubice Krab i K9 oraz samobieżne wyrzutnie rakietowe WR-40 Langusta. Rejon działania wojska przed wtargnięciem sił przeciwnika zabezpieczały okręty marynarki wojennej.
Zmagania żołnierzy na poligonie w Ustce obserwował prezydent Andrzej Duda, a także Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Rajmund T. Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, dowódca generalny gen. broni Wiesław Kukuła i dowódca operacyjny gen. broni Tomasz Piotrowski. - Dziękuję wszystkim, którzy te ćwiczenia zorganizowali: Ministerstwu Obrony Narodowej, Sztabowi Generalnemu i Dowództwu Operacyjnemu. Dziękuję za ich przeprowadzenie – powiedział w Ustce zwierzchnik sił zbrojnych. – Za naszą granicą toczy się wojna. To również wyzwanie dla polskich służb. Naszym obowiązkiem jest zapewnienie Polsce bezpieczeństwa – zaznaczył.
Tym samym prezydent nawiązał do wydarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich dni: wyjaśniania okoliczności odnalezienia w Zamościu koło Bydgoszczy szczątków rosyjskiej rakiety oraz poszukiwań balonu obserwacyjnego, który wleciał w przestrzeń powietrzną Polski z Białorusi. – Wojna stwarza wiele trudnych sytuacji. Wiele prowokacji, także tych, które widzimy w ciągu ostatnich godzin, kiedy słyszymy, że różnego rodzaju obiekty nadlatują do nas z Białorusi. Trzeba je rozpoznawać, trzeba rozważać kwestie tego, na ile stwarzają niebezpieczeństwo – powiedział. – Trzeba podejmować w tych kwestiach decyzje. I te decyzje są podejmowane, obiekty są obserwowane. Z każdego działania wyciągamy wnioski – zapewnił.
Duda podkreślił także, że wiele zdarzeń, z którymi mierzy się w ostatni czasie Polska, jest dla wojska czymś nowym. Zapewnił jednak, że każde z nich jest dokładnie weryfikowane i analizowane. – Pojawiają się sytuacje, gdy procedury są uruchamiane de facto po raz pierwszy. W związku z tym patrzymy, jak one działają w praktyce. Jeżeli coś funkcjonuje nie najlepiej, jest natychmiast poprawiane – mówił. Zaznaczył także, że wiele kwestii dotyczących wydarzeń z ostatnich dni jest objęte klauzulą niejawną. – Apeluję, aby tej klauzuli przestrzegać. Wiemy doskonale, kto dzisiaj jest potencjalnym przeciwnikiem. Przeciwnik nie powinien słyszeć ani wiedzieć za dużo – podkreślił.
Ważnym tematem poruszonym przez prezydenta była także kwestia modernizacji Wojska Polskiego. Jak mówił Andrzej Duda, żołnierze otrzymują nowoczesne uzbrojenie, a realizacja kolejnych zakupów jest w toku. Wszystko po to, aby nie tylko przygotować armię do obrony, lecz przede wszystkim, by „nikt nie odważył się nas zaatakować”. – Chcemy zbudować jeden z najnowocześniejszych systemów obrony na świecie. Z całą pewnością będzie to najnowocześniejszy system obrony rakietowo-powietrznej w Europie –stwierdził.
Manewry „Anakonda” Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych organizuje od 2006 roku. 6 maja rozpoczęła się ich dziewiąta edycja. W tym roku celem ćwiczeń jest integracja zdolności Wojska Polskiego, armii sojuszniczych i instytucji układu pozamilitarnego do przeprowadzenia operacji obronnej w regionie Morza Bałtyckiego oraz wschodniej flanki NATO. W te działania zarówno na terenie kraju, jaki i poza jego granicami, jest zaangażowanych 13 tys. żołnierzy. Zadania realizują wojskowi ze wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Co istotne, ćwiczą nie tylko na poligonach, lecz także poza nimi. Wszystko po to, aby sprawdzić procedury obowiązujące w czasie przerzutu sił oraz trenować współpracę z instytucjami administracji publicznej i funkcjonariuszami innych służb.
Sporo dzieje się również poza granicami Polski. Tegoroczna „Anakonda” jest bowiem ściśle powiązana m.in. z manewrami „Defender Europe ’23”, podczas których US Army sprawdza, jak szybko może przerzucić swoje siły na teren Starego Kontynentu oraz ćwiczeniami „Aurora’23”, które odbyły się w Szwecji.
Poligonowa część „Anakondy ’23” potrwa do 16 maja. Nie oznacza to jednak, że wówczas manewry dobiegną końca. Na jesień są zaplanowane ich kolejne etapy: ćwiczenia dowódczo-sztabowe wspomagane komputerowo (CPX/CAX) oraz studyjne, połączone z grą wojenną (TTX). Zostaną do nich zaangażowani dowódcy poszczególnych komponentów, a ich zadaniem będzie sprawdzenie procedur kluczowych dla powodzenia operacji oraz skonfrontowanie się z realnymi wyzwaniami strategiczno-operacyjnymi. Po raz pierwszy zostaną zorganizowane także ćwiczenia eksperymentalne (FEX), podczas których żołnierze w warunkach polowych będą testowali nowoczesne technologie, jakie mogą okazać się im pomocne w działaniach.
Wszystkie zadania, które żołnierze realizują w ramach „Anakondy ’23”, zostały zaplanowane z dużym wyprzedzeniem i mają charakter wyłącznie defensywny.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze