Tu liczą się nie tylko umiejętności, ale także stalowe nerwy – mówi mjr Błażej Łukaszewski, rzecznik prasowy 12 Dywizji Zmechanizowanej. Podczas ćwiczenia „Anakonda ’23” żołnierze z jednostek podległych związkowi taktycznemu przerzucili BWP-y przez rzekę Młynówkę. Tym razem pojazdy jednak nie przepłynęły przez przeszkodę, a przejechały nad nią mostem… kolejowym.
„Anakonda ’23” nabiera tempa. Żołnierze biorący udział w największym w tym roku ćwiczeniu Wojska Polskiego kładą duży nacisk na doskonalenie zdolności do szybkiego przerzutu swoich sił i środków. Dlatego ich pojazdy, nie tylko kołowe, ale i gąsienicowe, pokonują wiele kilometrów po drogach publicznych, a także przeprawiają się przez przeszkody wodne. Takiemu zadaniu musieli sprostać m.in. wojskowi z 7 Brygady Obrony Wybrzeża.
– Jeden z batalionów otrzymał rozkaz, aby zrealizować zadanie w okolicach Trzebiatowa. Jednak aby zająć pozycję, która to umożliwi, konieczne było przerzucenie poddziału na drugi brzeg rzeki Młynówki – wyjaśnia mjr Błażej Łukaszewski, oficer prasowy 12 Dywizji Zmechanizowanej, której podlega 7 BOW. Dodaje, że trudność w realizacji tej misji polegała na tym, iż ukształtowanie terenu nie pozwalało na to, aby bojowe wozy piechoty przez tę rzekę przepłynęły. – Dowódca pododdziału musiał wykazać się wiedzą i kreatywnością, aby znaleźć skuteczne rozwiązanie tego problemu – zaznacza rzecznik.
Czy zatem żołnierzom udało się przeprawić BWP-y na drugi brzeg? – Oczywiście – zapewnia major. Wyjaśnia, że podczas przeprawy wojsko skorzystało ze znajdującej się w okolicy infrastruktury, a konkretniej mostu… kolejowego. Oficer zaznacza jednak, że realizacja zadania nie była banalnie prosta. Wręcz przeciwnie. – BWP-y najpierw musiały przejechać kilkaset metrów po nasypie kolejowym, a kiedy już znalazły się na moście, okazało się, że jest on niemal tak samo szeroki jak pojazdy. Jego pokonanie wymagało od kierowców niezwykłej precyzji i opanowania – podkreśla.
Podczas przeprawy bardzo ważną rolę odgrywali przeciwlotnicy, którzy zabezpieczali działania wojska przed atakiem z powietrza. Pełne ręce roboty mieli też żołnierze wojsk obrony terytorialnej. – Naszym zadaniem było rozpoznanie miejsca, gdzie będzie się odbywał przejazd wojskowych pojazdów, a następnie zabezpieczenie samej operacji – wyjaśnia Marcin Górka, rzecznik prasowy 14 Brygady Obrony Terytorialnej. – Ćwiczenie pod Trzebiatowem to dowód na to, że wojska operacyjne i obrony terytorialnej mogą ze sobą skutecznie współpracować – dodaje mjr Łukaszewski.
Wkrótce przed żołnierzami kolejne wyzwania. Za kilka dni wojskowi z 12 Dywizji zrealizują kolejną przeprawę. Tym razem przez Wisłę zostaną przerzucone kołowe transportery opancerzone Rosomak. Natomiast terytorialsi zostaną zaangażowani do działań mających na celu m.in. ochronę infrastruktury krytycznej.
„Anakonda” to ćwiczenia, które od 2006 roku organizuje Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. W sobotę rozpoczęła się dziewiąta edycja wydarzenia. Jego celem jest integracja zdolności Wojska Polskiego, armii sojuszniczych i elementów układu pozamilitarnego do przeprowadzenia operacji obronnej w regionie Morza Bałtyckiego oraz wschodniej flanki NATO. W te działania, zarówno na terenie kraju, jaki i poza jego granicami, jest zaangażowanych 13 tysięcy żołnierzy.
autor zdjęć: 12 DZ
komentarze