„Anakonda ’23”, czyli największe w tym roku manewry organizowane przez Wojsko Polskie, zbliża się wielkimi krokami. Weźmie w nich udział prawie 13 tys. żołnierzy, także z sojuszniczych armii. Będą prowadzili operację obronną na terenie Polski, ale też Szwecji i państw bałtyckich. Ogień otworzą czołgi Abrams, armatohaubice Krab i K9, wyrzutnie norweskich rakiet przeciwokrętowych NSM.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych organizuje „Anakondę” od 2006 roku. Celem ćwiczeń jest sprawdzenie zdolności wojska, sprzętu i systemów dowodzenia, sojuszniczej interoperacyjności oraz procedur obowiązujących podczas współpracy z cywilnymi instytucjami, które zajmują się bezpieczeństwem. Skala tego przedsięwzięcia jest tak duża, że poszczególne edycje ćwiczeń odbywały się początkowo co dwa, a od 2018 roku co trzy lata. Kolejna wystartuje już wkrótce.
Do udziału w „Anakondzie ’23” już przygotowuje się 10 tys. żołnierzy Wojska Polskiego. Głównym ćwiczącym będzie 18 Dywizja Zmechanizowana, ale w manewrach będą brali udział także wojskowi z 12 i 16 Dywizji Zmechanizowanej. Działania wojsk operacyjnych będą też wspierali żołnierze wojsk obrony terytorialnej, członkowie organizacji proobronnych, uczniowie klas mundurowych oraz funkcjonariusze jednostek podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ramię w ramię z Polakami będzie współdziałać także 3 tys. żołnierzy z armii Stanów Zjednoczonych, Rumunii, Słowenii, Szwecji, Francji, Litwy, Łotwy, Estonii oraz Turcji.
Jakim zadaniom będą musieli sprostać? Jak informuje kpt. Ewa Złotnicka, oficer prasowy DORSZ, ćwiczenia „Anakonda ’23” będą się skupiały na prowadzeniu działań obronnych i odstraszających w regionie Morza Bałtyckiego. Manewry zostały podzielone na kilka etapów. Ich kluczowa część, czyli tzw. livex (ćwiczenia taktyczne z wojskami), rozpocznie się już w połowie kwietnia. Wówczas żołnierze zaczną przemieszczać sprzęt na poligony w Drawsku Pomorskim, Orzyszu, Ustce i Nowej Dębie. Kumulacja działań, które będą tam prowadzić, nastąpi między 6 a 16 maja. Oprócz tego wojskowi będą również ćwiczyć na terenie Szwecji, Litwy, Łotwy i Estonii oraz w rejonach poza poligonami. – Scenariusz został tak przygotowany, aby jak najbardziej przypominał rzeczywistą sytuację. Wpisuje się on w profil i dynamikę obecnych zagrożeń oraz zagadnień strategiczno-operacyjnych dotyczących wschodniej flanki NATO – wyjaśnia kpt. Złotnicka. – Ćwiczenia zwiększą możliwości rozpoznawania wyzwań i zagrożeń przez siły zbrojne tak, by wojsko mogło adekwatnie odpowiedzieć na zagrożenia – dodaje.
W ramach „Anakondy ’23” odbędą się także ćwiczenia dowódczo-sztabowe wspomagane komputerowo (CPX/CAX) oraz studyjne, połączone z grą wojenną (TTX). Zostaną do nich zaangażowani dowódcy poszczególnych komponentów, a ich zadaniem będzie sprawdzenie procedur kluczowych dla powodzenia operacji oraz skonfrontowanie się z realnymi wyzwaniami strategiczno-operacyjnymi. Po raz pierwszy odbędą się także ćwiczenia eksperymentalne (FEX) – żołnierze w warunkach polowych będą testowali nowoczesne technologie mające im pomóc w działaniach.
Ale to nie wszystko. W tym roku „Anakonda” będzie połączona także z innymi ćwiczeniami organizowanymi przez sojuszników. Chodzi o „Defender Europe ’23”, podczas których US Army sprawdza, jak szybko może przerzucić swoje siły na teren Starego Kontynentu (tegoroczna edycja odbędzie się w południowej części Europy). Kolejnym takim przedsięwzięciem będzie „Aurora ’23”, w tym przypadku sojusznicze wojska będą testować odpieranie ataku na Szwecję. Jak zapowiadają przedstawiciele sił zbrojnych tego państwa, będą to największe od 25 lat ćwiczenia przez nich organizowane. Do działania zostanie zaangażowanych 26 tys. osób. – Połączenie tych ćwiczeń umożliwi nie tylko doskonalenie procesów współdziałania sił zbrojnych w połączonej operacji obronnej, lecz również stanowi doskonałą platformę szkoleniową dla inicjatyw Sojuszu Północnoatlantyckiego ukierunkowanych na osiągniecie efektu odstraszania w rejonie Morza Bałtyckiego – mówi kpt. Złotnicka.
Oficer zaznacza również, że wszystkie działania, które sojusznicy podejmą podczas tych ćwiczeń, mają charakter defensywny i nie są skierowane przeciwko jakiemukolwiek państwu. – Ćwiczenia stanowią odpowiedź militarną na współczesne zagrożenia, a ich cele wpisują się w narrację i wymagania zbliżającego się szczytu NATO w Wilnie – podkreśla.
autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek/CC DORSZ
komentarze