Polska nie należy do grona światowych potentatów w eksporcie broni, a jego roczna wartość od lat nie przekroczyła kwoty pół miliarda euro. Niemniej uzbrojenie i sprzęt wojskowy wyprodukowane w naszych zakładach trafiały w ostatnich latach do ponad 60 krajów na sześciu kontynentach. Wśród interesujących rynków dla polskiej zbrojeniówki znalazła się Ukraina.
Głównym odbiorcą polskiego uzbrojenia były Stany Zjednoczone, co związane jest m.in. z aktywnością w naszym kraju największego na świecie amerykańskiego koncernu zbrojeniowego Lockheed Martin oraz kooperacją pomiędzy firmami z obu państw. Nowym interesującym rynkiem dla polskiej zbrojeniówki stała się w ostatnich latach Ukraina, potrzebująca nowego sprzętu z powodu trwającego od 2014 roku konfliktu z Rosją, który z pełną siłą wybuchł 24 lutego 2022 roku. Stąd m.in. w czerwcu Huta Stalowa Wola podpisała umowę o wartości 2,7 mld zł (650 mln euro) na dostawę kilkudziesięciu samobieżnych armatohaubic Krab dla walczącej z rosyjskim agresorem armii ukraińskiej. To największa taka transakcja w historii polskiego przemysłu obronnego po 1989 roku. Niewykluczone, że niebawem polskie firmy zbrojeniowe zdobędą nowe kontrakty, bo uzbrojenie sprawdzające się w realnym, dużym konflikcie konwencjonalnym wzbudza zainteresowanie za granicą.
Czas stagnacji
Według publikowanego regularnie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych raportu „Eksport uzbrojenia i sprzętu wojskowego z Polski” w 2020 roku całkowita wartość faktycznej sprzedaży na zewnętrzne rynki osiągnęła poziom 392,5 mln euro. Są to ostatnie oficjalne dane, ponieważ podobny raport za rok 2021 ukaże się prawdopodobnie na przełomie września i października. Trzeba też mieć na względzie, że dane publikowane w raporcie MSZ-etu dotyczą jedynie tzw. nowych transferów, więc nie obejmują tych, które są związane z naprawami gwarancyjnymi.
Wartość dostarczanych zagranicznym klientom produktów polskiej zbrojeniówki od pewnego czasu utrzymuje się na podobnym poziomie. W latach 2014–2016 wahała się od 382,9 mln do 421 mln euro, a najlepsze lata to 2017 i 2018, gdy eksport wzrósł do 472,2 mln i niemal 487 mln euro.
Sprzęt wojskowy jest szczególnym towarem i kontrolą eksportu zajmuje się minister właściwy do spraw gospodarki. Zezwolenia na sprzedaż są wydawane jednak wtedy, gdy kontrakty pozostają jeszcze na etapie planowania lub uzgadniania. Dlatego liczba i wartość udzielonych zgód nie do końca przekłada się na realny eksport. Na przykład w 2019 roku wydano najwięcej, bo aż 1106 zezwoleń na ponad 1,9 mld euro. Wartość rzeczywistych transferów była natomiast niemal pięć razy mniejsza i wyniosła około 390,6 mln euro. Co ważne, w kolejnym roku, choć wartość zezwoleń na eksport broni spadła o ponad pół miliarda euro, był on o niemal 2 mln euro wyższy. Niemniej jednak od lat nie udało się polskim producentom przekroczyć granicy pół miliarda euro.
Jeśli chodzi o rodzaj eksportowanych z Polski produktów, dominują statki powietrzne, sprzęt do nich oraz silniki lotnicze. W 2020 roku wysłano za granicę wyroby za 239,67 mln euro, co stanowiło 61% całkowitej wartości transferów uzbrojenia i sprzętu wojskowego z naszego kraju, a w rekordowym 2018 roku kwota ta przekroczyła 295 mln euro.
W polskiej rzeczywistości jest to eksport sprzętu powstającego w zakładach współpracujących z koncernami zagranicznymi lub tych będących ich firmami zależnymi, jak należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu. I to właśnie transfery montowanych tam śmigłowców S-70i miały w ostatnich latach znaczący wpływ na wartość eksportu uzbrojenia. Dochodzi do tego jeszcze też sprzedaż dronów i amunicji krążącej produkowanej przez WB Electronics.
Na drugim miejscu są pojazdy naziemne, czyli wozy opancerzone (poziom ochrony przeciwbalistycznej III lub wyższy) gąsienicowe lub kołowe (z napędem na wszystkie koła), o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 4,5 t. Według rejestru uzbrojenia konwencjonalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w ostatnich latach z Polski eksportowano różne używane pojazdy. I tak w 2021 roku m.in. do Czech trafiło siedem czołgów T-72, a do Niemiec pojedyncze wozy opancerzone BRDM i BRDM-2, transporter pływający PTS-M oraz most towarzyszący BLG-67. Jedynym nowym pojazdem bojowym produkowanym w Polsce, który wyeksportowano w latach 2017–2020, był Oncilla 4 × 4. Jest to spolonizowana wersja ukraińskiego wozu Dozor-B, którą produkuje spółka Mista ze Stalowej Woli. Według danych z rejestru ONZ w 2020 roku 16 egzemplarzy Oncilli dostarczono do Ukrainy, a w 2021– dziewięć.
Ponieważ znacząca część transferów dotyczyła starych pojazdów, ich wartości nie były imponujące. W najlepszym 2017 roku było to co prawda ponad 96 mln euro, ale w ciągu omawianych czterech lat osiągnięto wynik blisko 240 mln euro. Wpływ na wysokość polskiego eksportu mają m.in. warunki umów licencyjnych, które ograniczają czy wręcz wykluczają możliwości oferowania za granicą niektórych produktów, czego przykładem jest kołowy transporter opancerzony Rosomak. Szanse na przełom pojawią się wraz z uruchomieniem produkcji nowego bojowego wozu piechoty Borsuk czy systemu minowania narzutowego Baobab, które są produktami opracowanymi w Polsce.
Trzecia kategoria uzbrojenia i sprzętu ważnego w polskim eksporcie obejmuje m.in. hełmy, pancerze osobiste i wkłady balistyczne. Tylko w tych trzech powyższych kategoriach wartość transferów w latach 2017–2020 przekroczyła kwotę 100 mln euro.
Transfery i produkty
Głównym kierunkiem eksportu polskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego jest Ameryka Północna. Większość produktów trafia do Stanów Zjednoczonych. Roczna wartość tych transferów w latach 2017–2020 wahała się od 127 mln do prawie 182 mln euro. Według wspomnianego już rejestru ONZ-etu w tym okresie trafiało tam m.in. od dwóch do pięciu śmigłowców S-70i rocznie. W latach 2018–2019 wyeksportowano z kolei 87 przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Grom. Stany Zjednoczone są też największym importerem polskiej broni strzeleckiej. Wpływ na wyniki eksportu do USA ma bliska współpraca polskich firm, np. Teldatu, z amerykańskimi producentami uzbrojenia.
Znaczna część produktów w latach 2017–2020 trafiała też do Kanady i europejskich członków NATO. Najważniejsze dla nas rynki to Bułgaria, Francja, Hiszpania, Niemcy, Norwegia, Turcja i Wielka Brytania. Niemniej jednak całkowity eksport w ciągu czterech lat nie przekroczył w przypadku któregokolwiek z tych krajów pułapu 100 mln euro. Udało się to zrobić natomiast w przypadku transferów na Ukrainę.
Na drugim miejscu po USA pod względem wartości w omawianym okresie był polski eksport broni do Republiki Południowej Afryki, obejmujący głównie dostawy komponentów do zamówionych przez ten kraj transporterów AMV fińskiej Patrii, których wersja licencyjna jako KTO Rosomak jest produkowana w spółce z Siemianowic Śląskich, należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Trzecim największym importerem polskiej broni ciągu omawianych czterech lat była Algieria, i w tym wypadku asortyment sprzedawanych produktów był znacznie bogatszy. Sprzedaż wspomnianych już śmigłowców z Mielca miała natomiast ogromny wpływ na wyniki polskiego eksportu do państw Azji i Ameryki Południowej. Dostawa w 2020 roku sześciu z 16 sztuk S-70i zamówionych przez Filipiny zapewniła temu krajowi drugie miejsce, po USA, wśród największych importerów uzbrojenia i sprzętu wojskowego z Polski. Dwa lata wcześniej transfer takiej samej liczby mieleckich wiropłatów sprawił, że na drugiej pozycji ulokowało się Chile. W 2019 roku dostawa trzech S-70i dała czwarte miejsce na liście importerów Tajlandii. Ważnymi pozaeuropejskimi odbiorcami polskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego były jeszcze m.in. Indie, Irak, Kazachstan, Malezja, Oman, Uganda, Wietnam i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Prawdopodobnie w raporcie MSZ-etu o eksporcie polskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego za rok 2021 mogą być podobne wyniki, jeśli chodzi o głównych importerów, gdyż Filipiny odebrały aż dziesięć śmigłowców S-70i. Co więcej, na początku tego roku rząd w Manili podpisał nową umowę na kolejne 32 maszyny produkowane w Mielcu.
Dane z lat 2017–2020 pokazują, że wyniki eksportowe polskiej zbrojeniówki w zbyt dużym stopniu zależą od transferów dotyczących jednej grupy wyrobów, w dodatku w znacznej mierze pochodzących od jednego producenta. Jedną z barier, które utrudniały niektórym polskim firmom rywalizację o zagraniczne kontrakty, były ich ograniczone zdolności produkcyjne. Można dostrzec też brak regularności, jeśli chodzi o klientów. Wartości transferów do niemal wszystkich krajów zmieniają się znacząco co roku. To oznacza, że eksport naszego przemysłu obronnego oparty jest nie na wieloletnich umowach, ale na pojedynczych zamówieniach. Pozostaje nadzieja, że większa stabilizacja pojawi się w najbliższym czasie, a jej wyznacznikiem będzie wieloletnia umowa na Kraby.
autor zdjęć: Patryk Cieliński, st. chor. mar. Arkadiusz Dwulatek/CCDORSZ
komentarze