81 lat temu 173 absolwentów Szkoły Podchorążych Lotnictwa rozpoczęło służbę w pułkach lotniczych. Niedługo potem walczyli nad Polską, we Francji i w bitwie o Anglię, wśród nich był pierwszy polski pilot, który zestrzelił niemiecki samolot podczas II wojny. Ku czci bohaterskich absolwentów dzień 15 czerwca jest świętem Lotniczej Akademii Wojskowej.
Samoloty PWS-26 w CWL. Fot. Wikipedia
– To była ostatnia promocja Szkoły Orląt w czasie pokoju – mówi dr Marcin Paluch, historyk i wykładowca Lotniczej Akademii Wojskowej. Dodaje, że szkoła w Dęblinie istniała od 1927 roku, kiedy przeniesiono tam z Grudziądza utworzoną dwa lata wcześniej Oficerską Szkołę Lotnictwa.
Uczelnia kilkakrotnie zmieniała nazwę i w 1937 roku została Centrum Wyszkolenia Lotnictwa nr 1. W jej skład wchodziły m.in. Szkoła Podchorążych Lotnictwa, Kurs Obserwatorów Lotniczych dla oficerów młodszych innych rodzajów broni oraz Wyższa Szkoła Akrobacji i Strzelania dla lotnictwa myśliwskiego w Ułężu.
O polskie niebo
– W Szkole Podchorążych Lotnictwa kształcono pilotów i obserwatorów, a podczas trwającej trzy lata nauki gruntownie przygotowywano absolwentów do służby w powietrzu – podkreśla historyk. Adeptów lotnictwa uczono m.in. pilotażu, także akrobacyjnego, który przydał się podczas walk powietrznych, strzelania do wrogich maszyn z małej odległości, a także latania przy braku widoczności oraz w nocy.
Szkoła Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie - samodzielne loty z pasażerem podchorążych najstarszego rocznika. Fot. NAC
W związku z narastającym groźbą wojny i zarządzoną częściową mobilizacją najstarszy, trzeci rocznik słuchaczy 15 czerwca 1939 roku został skierowany do eskadr bojowych. Dwunasta promocja liczyła 173 absolwentów: pilotów i obserwatorów. Młodzi lotnicy w polskich myśliwcach P.11 i P.7 oraz samolotach bombowych P.23 Karaś i P.37 Łoś wzięli udział w walkach o polskie niebo we wrześniu 1939 roku. – Dzięki bardzo dobremu wyszkoleniu bojowemu i umiejętnościom walki manewrowej polscy lotnicy zadali Niemcom spore straty, mimo przewagi liczebnej i technicznej nieprzyjaciela – podkreśla dr Paluch. W czasie kampanii wrześniowej według różnych źródeł Luftwaffe utraciła nad Polską 250–280 samolotów.
W powietrznych walkach zasłynął jeden z absolwentów XII promocji, płk pil. Władysław Gnyś, który został przydzielony do 121 Eskadry Myśliwskiej 2 Pułku Lotniczego w Krakowie. Rankiem 1 września wystartował do lotu bojowego z kpt. Mieczysławem Medweckim, dowódcą III/2 Dywizjonu Myśliwskiego. Obaj pilotowali myśliwce P.11. Chwilę po starcie kapitan został zestrzelony przez niemieckiego Junkersa 87B. Gnysiowi udało się odskoczyć i kilka minut później w okolicach Olkusza napotkał powracające z bombardowania Krakowa Dorniery Do-17E. – Zaatakował je, doprowadzając do zderzenia się dwóch maszyn, które spadły na ziemię w miejscowości Żurada i w ten sposób stał się pierwszym polskim pilotem, który zestrzelił niemiecki samolot podczas II wojny – zaznacza historyk.
Film: Lotnicza Akademia Wojskowa
Nad Polską walczył też jego kolega z roku ppłk pil. Franciszek Kornicki, który ukończył szkołę z 3. lokatą i został wcielony do 162 Eskadry Myśliwskiej 6 Pułku Lotniczego we Lwowie. Na myśliwcach P.7 wykonywał loty bojowe i zadania łącznikowe. Z kolei mjr pil. Stanisław Andrzejewski walczył w 151 Eskadrze Myśliwskiej 5 Pułku Lotniczego w Lidzie i wspierał działania Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”.
Mistrzowie pilotażu
Po ataku Armii Czerwonej na Polskę 17 września większość lotników w ocalałych samolotach ewakuowała się do Rumunii i na Węgry. Wśród nich byli piloci XII promocji, a także 145 podchorążych XIII promocji, których droga do służby nie była już standardowa. – W czerwcu 1939 roku po zrealizowaniu skróconego programu szkolenia zdali egzaminy, w lipcu rozpoczęli przyspieszone szkolenie specjalistyczne, a 1 września zostali promowani na stopnie oficerskie – tłumaczy wykładowca LAW.
Polscy lotnicy walczyli we Francji, gdzie prawie 170 naszych pilotów w maju i w czerwcu 1940 roku zestrzeliło ponad 50 niemieckich maszyn. Potem zasłużyli się w powietrznych starciach nad Wielką Brytanią, m.in. podczas bitwy o Anglię, a także w walkach w Afryce, we Włoszech i latem 1944 roku w Normandii.
Marszałek Edward Rydz-Śmigły podczas mszy św. w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, z okazji wręczenia szkole sztandaru. Fot. NAC
Płk Gnyś w maju 1940 roku nad Francją wraz z dwoma innymi pilotami zastrzelił trzy maszyny wroga, za co przyznano im po 1/3 zwycięstwa w powietrznej potyczkach. Brał też udział w bitwie o Anglię w składzie 302 Dywizjonu Myśliwskiego, dowodził eskadrą w Dywizjonie 316, a od sierpnia 1944 roku stał na czele Dywizjonu 317.
Z kolei mjr Andrzejewski otrzymał przydział do Dywizjonu 307 i w maju 1942 roku w nocnym locie zestrzelił Ju 88, a tuż przed końcem wojny zniszczył na lotnisku samolot Fw-190. Natomiast ppłk Kornicki walczył w Dywizjonie 303 i Dywizjonie 315, a w lutym 1943 roku objął dowództwo Dywizjonu 308, tym samym został najmłodszym dowódcą dywizjonu w Polskich Siłach Powietrznych oraz pierwszym pilotem XII promocji, który uzyskał takie stanowisko. Pułkownik był ostatnim żyjącym dowódcą polskiego dywizjonu z okresu II wojny. Zmarł trzy lata temu, przeżywszy 101 lat. Krótko przed śmiercią wybrano go w plebiscycie Muzeum Królewskich Sił Powietrznych bohaterem wystawy na stulecie RAF.
Na pamiątkę bohaterskiej, przedwojennej promocji dzień 15 czerwca ustanowiono świętem dęblińskiej uczelni. – Upamiętnia ono nie tylko podchorążych XII promocji, lecz także wszystkich innych adeptów Szkoły Orląt, mistrzów pilotażu, którzy walczyli w Polskich Sił Powietrznych w czasie II wojny światowej – zaznacza dr Paluch.
autor zdjęć: Wikipedia, NAC
komentarze