Niemcy stoją przed koniecznością zastąpienia w siłach powietrznych maszyn Panavia Tornado. Jest to problem podwójnie istotny, są to bowiem jedyne myśliwce Luftwaffe certyfikowane do roli nosicieli bomb jądrowych B-61. Początkowo rozważany był zakup F-35, jednak obecnie w grze pozostały jedynie amerykański F/A-18 E/F Super Hornet (również w wersji „G”- Growler jako maszyna walki radioelektronicznej) oraz Eurofighter Typhoon. Dziś jest już przesądzone, że niemieckie zamówienie zostanie podzielone pomiędzy właśnie te typy samolotów.
Samolot Panavia Tornado powstał w latach 70. jako owoc współpracy przemysłowej Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch. Zmontowano łącznie 992 maszyny, które obok sił powietrznych trzech wymienionych państw były i są używane również przez Arabię Saudyjską. Niemieckie lotnictwo posiada ok. 90 Tornad (w zależności od źródeł podawana jest liczba 85, 88 lub 93 egzemplarzy), z czego ok. 20 to maszyny w wersji ECR, czyli przeznaczonej do walki radioelektronicznej i rozpoznawczej, pozostałe zaś to maszyny myśliwsko-uderzeniowe wersji IDS. Z uwagi na rosnące koszty utrzymania starzejących się płatowców (wedle ubiegłorocznych szacunków niemieckiego ministerstwa obrony utrzymanie Tornad w służbie do roku 2030 pochłonie niemal 9 mld euro), od kilku lat trwają poszukiwania ich następców. Decyzja w sprawie zamówienia miała zapaść do końca 2018 r, wciąż jednak żadne dokumenty nie zostały podpisane. Decyzja nie jest łatwa, wymaga bowiem pogodzenia racji politycznych, gospodarczych i militarnych.
Niemieckie Tornada są przystosowane do roli nosicieli broni nuklearnej, a dokładnie bomb grawitacyjnych B-61. Zgodnie z doktryną udostępniania broni jądrowej w ramach NATO, w Niemczech dyslokowanych jest ok. 20 amerykańskich ładunków, których nosicielami są właśnie Tornada. Drugi z niemieckich myśliwców, tj. Eurofighter Typhoon nie posiada stosownych certyfikatów. Jest to jeden z głównych czynników dla których rząd RFN rozważał zakup F-35, te bowiem do połowy obecnej dekady uzyskają taką zdolność. Jednak podjęta w 2017 r. decyzja o rozwoju wspólnego francusko-niemieckiego programu myśliwca nowej generacji (Future Combat Air System, FCAS), w ramach którego rozwijane mają być również towarzyszący maszynie załogowej dron oraz dedykowane im systemy uzbrojenia, uczyniły zakup F-35 bezcelowym. Skoro bowiem w perspektywie lat 2025-26 ma powstać prototyp FCAS, zaś do roku 2040 płatowiec ten ma uzyskać gotowość operacyjną, to wprowadzanie do linii zaledwie kilka lat wcześniej konstrukcji amerykańskiej podważałoby zasadność całego programu. A ten wydaje się nabierać rozpędu – w tym roku przystąpiło do niego kolejne państwo – Hiszpania.
Jednak o ile myśliwiec V generacji stanowiłby konkurencję dla rozwoju przyszłego myśliwca VI generacji, to nie stanowią jej F/A-18 E/F i EF-18 G. Wprawdzie Super Hornet podobnie jak Typhoon nie jest certyfikowany do roli jądrowych, jednak jak nieoficjalnie słychać ze strony amerykańskiej, w tym drugim przypadku certyfikacja trwałaby od trzech do pięciu lat dłużej. Teoretycznie nie powinno to stanowić problemu, gdyż okres ten wciąż mieściłby się w przewidywanym czasie utrzymania w służbie Tornad, najwyraźniej jednak Niemcy postanowili postąpić wedle zasady: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Rezygnując z F-35, postanowili kupić tańsze amerykańskie myśliwce IV generacji.
EA-18G Growler tankujący w locie. Fot. US Navy
Za Super Hornetami i Growlerami przemawia jeszcze jeden argument – Growler jest dostępną od ręki konstrukcją, która może zastąpić Tornado ECR. Na rynku brak obecnie typowych samolotów walki radioelektronicznej, zdolnych również do pełnienia misji związanych z przełamaniem obrony powietrznej przeciwnika (Suppression of Enemy Air Defenses, SEAD). Wprawdzie producent Typhoona – koncern Airbus Group – zadeklarował gotowość opracowania takiej wersji myśliwca, jednak prawdopodobnie przeważyły opisane wcześniej względy natury politycznej.
W miejsce wycofywanych Tornad Berlin zamierza więc kupić 30 F/A-18 E/F Super Hornet, 15 EF-18G Growler oraz od 78 do 90 Eurofighter Typhoon, a dostawy mają być realizowane od 2025 r. Na pierwszy rzut oka widać, że liczba następców znacząco przewyższa liczbę maszyn wycofywanych. Stanie się tak dlatego, że wycofane zostaną również starsze Typhoony (33 maszyny tzw. pierwszej transzy), a w ich miejsce zostaną pozyskane nowe płatowce tego samego typu. Produkcja tych ostatnich pozwoli zatrzymać wykwalifikowaną kadrę w niemieckim i europejskim przemyśle lotniczym (wedle danych związków zawodowych niemieckiego koncernu IG Metall to w dużej części dzięki produkcji Typhoona utrzymywanych jest 25 tys. miejsc pracy w Niemczech i 100 tys. w Europie), a także da środki na rozwój FCAS.
Super Hornety zastąpią tym samym Tornado w roli nosicieli broni jądrowej, Growlery w roli maszyn walki radioelektronicznej/SEAD, zaś Typhoony pozostaną przy roli konwencjonalnego myśliwca wielozadaniowego. Z logistycznego punktu widzenia nie jest to zapewne rozwiązanie idealne, jednak wydaje się ono stanowić wyraz całkiem udanego kompromisu politycznego.
autor zdjęć: US Navy/ Wikipedia
komentarze