moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Irański męczennik

Stany Zjednoczone i Iran nie utrzymują ze sobą stosunków dyplomatycznych od czasów rewolucji Chomeiniego w 1979 r. W ciągu tych z górą już czterdziestu lat w relacjach między Waszyngtonem i Teheranem nie brakowało kryzysów i napięć – od wzięcia jako zakładników personelu amerykańskiej ambasady (pod koniec 1979 r.), poprzez zestrzelenie przez amerykański krążownik irańskiego samolotu pasażerskiego z 290 osobami na pokładzie (1988 r.), po określenie przez G.W. Busha Iranu jako państwa zbójeckiego i lata gróźb i sankcji związanych z irańskim programem jądrowym. Nigdy jednak nie doszło do takiej sytuacji jak w pierwszych dniach 2020 roku, gdy obiektem bezpośredniego ataku stał się przedstawiciel reżimu. Skutki zamachu na irańskiego generała prawdopodobnie okażą się znacznie poważniejsze, niż zakładano w Białym Domu. Jaka będzie cena za śmierć Sulejmaniego.

Generał Kassim al Sulejmani to legenda Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (Pasdaran), elitarnych oddziałów Al-Kuds (będących częścią Korpusu Strażników) i całego Iranu. Zaczynał karierę w latach wojny iracko-irańskiej (1980-88), a od 1998 r. dowodził brygadami Al-Kuds, odpowiedzialnymi za operacje zagraniczne Pasdaran. W ciągu tych z górą dwudziestu lat stał się kimś więcej niż tylko dowódcą brygad, stał się najbardziej rozpoznawalnym irańskim wojskowym, ważniejszym od dowódcy całego Korpusu, a w hierarchii państwowej jego nieformalna pozycja ustępowała jedynie pozycji najwyższego przywódcy, wielkiemu ajatollahowi Chameneiemu. Lata wojny w Iraku po amerykańskiej inwazji na ten kraj (2003 r.), a następnie kolejne lata walki z tzw. Państwem Islamskim (od 2014 r.) w Iraku i Syrii sprawiły, że w świecie szyickim otoczony był nimbem chwały. W ciągu ostatnich pięciu lat wielokrotnie pojawiał się na pierwszej linii frontu i niemal zawsze jego obecność oznaczała początek ofensywy skutkującej klęską przeciwników – bojowników walczących pod czarnym sztandarem kalifa Ibrahima. Z punktu widzenia USA jego wizerunek był oczywiście zgoła inny, zarówno z uwagi na liczbę amerykańskich ofiar szyickiego ruchu oporu w Iraku, rosnące wpływy Teheranu w regionie oraz działalność Al-Kuds w innych częściach świata.

Obecność Sulejmaniego w Bagdadzie rankiem 3 stycznia wynikała najpewniej z potrzeby skoordynowania na miejscu wraz z dowództwem szyickich milicji w Iraku (al Hashd al Shaabi, Siły Ludowej Mobilizacji) dalszych działań na terytorium tego kraju. Przypomnijmy – w ostatnich dniach ubiegłego roku w wyniku ostrzału rakietowego jednej z baz zginął amerykański najemnik, z kolei w wyniku zarządzonych przez prezydenta Trumpa nalotów odwetowych zginęło 25 członków milicji Kataib Hezbollah, której przewodził Jamal Jaafar Ibrahimi, znany również jako Abu Mahdi al-Muhandis, czyli Inżynier, druga z ofiar piątkowego ataku. W efekcie pod ambasadą USA pojawili się demonstranci i zaistniała groźba ataku na amerykańska placówkę. W trybie pilnym Waszyngton zdecydował o wzmocnieniu ochrony placówki dodatkowymi siłami marines ściągniętymi z Kuwejtu oraz wysłaniu w region jednego batalionu ze składu 82 Dywizji Powietrzno-Desantowej. Kolejną decyzją administracja Trumpa było zabicie samego Sulejmaniego.

 

Amerykanie zdecydowali się na rzecz niespotykaną – bezpośredni atak na przedstawiciela Iranu, z którym to państwem nie znajdują się przecież w stanie wojny. Co więcej, ataku tego dokonano na terytorium Iraku, którego władze nie były świadome działań USA. Czy rzeczywiście bezpośrednie zagrożenie, które mogło powstać na skutek działań Sulejmaniego było tak znaczące? Czy też wysłanie drona nad bagdadzkie lotnisko było wynikiem impulsu i chęci zademonstrowania przez Trumpa zdecydowania, a może i swoistej ucieczki od problemów krajowych? Tego zapewne się nie dowiemy, choć reakcje przedstawicieli partii demokratycznej pozwalają przypuszczać, że zagrożenie zostało wyolbrzymione. Jednak reperkusje zabójstwa irańskiego generała okażą się prawdopodobnie znacznie poważniejsze, niż zakładano w Białym Domu.

Oczywiście jeszcze tego samego dnia Iran zapowiedział odwet, zrobił to zarówno najwyższy przywódca ajatollah Ali Chamenei, jak i przedstawiciele rządu oraz Pasdaran. Jeden z dowódców korpusu, gen. Gholamali Abuhamzeh wspomniał o 35 amerykańskich obiektach w regionie, które mogłyby zostać zaatakowane. Podkreślił przy tym, że mogą to być zarówno cele na wodach Cieśniny Ormuz, jak i na lądzie, przy czym w zasięgu wojsk irańskich znajduje się nawet Tel- Awiw. W odpowiedzi Trump zapowiedział, że jeśli obiektem ataku staną się obywatele lub infrastruktura USA, wojska amerykańskie zaatakuje ponad 50 miejsc na terytorium Iranu. Dodał, że wśród nich znajdują się obiekty ważne dla irańskiej kultury, a więc cele cywilne, chronione jako dziedzictwo kulturowe. Przeciwko takim zapowiedziom zaprotestowało już UNESCO przypominając, że Stany Zjednoczone są stroną konwencji międzynarodowych chroniących dobra kultury.

Bez wątpienia słowa Trumpa nie służą studzeniu emocji sięgających już zenitu. W sobotę w wielu miastach irackich i irańskich odbyły się manifestacje żałobne. O ile w Iranie tłum skandował „śmierć Ameryce”, o tyle w Iraku najgłośniej brzmiały hasła wzywające do natychmiastowego usunięcia stąd Amerykanów. Personel USA liczy tam ok. 5 tys. żołnierzy, wspomagających operację przeciwko niedobitkom Państwa Islamskiego oraz pełniących misje szkoleniowe (w ramach koalicyjnej misji służbę pełnię również polscy wojskowi). Operacje te zostały już wstrzymane w obliczu potencjalnego zagrożenia dla żołnierzy. W niedzielę, na nadzwyczajnej sesji rezolucję wyzywającą rząd do podjęcia kroków mających na celu natychmiastowe pozbycie się obcych wojsk z Iraku, a także uniemożliwienie im korzystania z jego terytorium, przestrzeni wodnej i powietrznej podjął parlament iracki. Zdecydowanym zwolennikiem takiego rozwiązania jest również premier Mahdi i choć rezolucja nie ma mocy wiążącej, przy tym została podjęta przez szyicką część parlamentu, w obliczu nieobecności większości przedstawicieli sunnitów i Kurdów (na początku sesji obecnych było 180 spośród 329 parlamentarzystów), to bez wątpienia będzie ona forsowana. Zwolennikiem wyrzucenia Amerykanów jest również wpływowy i charyzmatyczny duchowny szyicki Muktada al-Sadr, którego nastawienia nie da się na pewno nazwać pro irańskim. W tej sytuacji poniedziałkowe słowa Trumpa o tym, że USA zostaną w Iraku, chyba że ten odda pieniądze, które Waszyngton przeznaczył na budowę tamtejszej infrastruktury, m.in. lotniska pod Bagdadem, jeśli zaś nie to nałoży na Bagdad sankcje bardziej surowe niż na Iran, mogą jedynie jeszcze bardziej rozjuszyć iracką ulicę. Podejście transakcyjne świetnie sprawdza się w biznesie, jednak w polityce międzynarodowej może przynieść więcej strat niźli pożytku.

Iran bez wątpienia weźmie odwet za śmierć popularnego generała. Czy będzie to odwet natychmiastowy? Być może nie. Otwartym pytaniem pozostaje, czy Teheran weźmie za to odpowiedzialność czy też uczyni to za pośrednictwem swoich proxies, czyli szyickich milicji w Iraku, Syrii, Libanie, palestyńskich ugrupowań ze Strefy Gazy czy jemeńskich Houthi. W zasadzie zapowiedź zemsty można było usłyszeć ze strony przedstawicieli wszystkich tych ugrupowań. Kolejne otwarte pytanie może dotyczyć formy tej odpowiedzi, tj. czy obiektem ataku będą wyłącznie cele amerykańskie. Należy podkreślić jeszcze jedną, strategiczną reperkusję zamachu na irańskiego generała – Teheran zdecydował o wycofaniu się z porozumienia jądrowego z 2015 r. w zakresie liczby wirówek służących do wzbogacania uranu. Jednocześnie zapowiedział, że jakiekolwiek negocjacje w tym zakresie będą możliwe wyłącznie po złagodzeniu amerykańskich sankcji, co w obecnej sytuacji jest w zasadzie niemożliwym do wyobrażenia.

Czy śmierć Sulejmaniego była warta takiej ceny? Wyjątkowa pozycja USA po Zimnej Wojnie wynikała nie tylko z potęgi militarnej, a także (a może raczej przede wszystkim) z atrakcyjności amerykańskiego modelu społecznego i modelu przywództwa międzynarodowego. Posuwając się do takich metod jak miało to miejsce 3 stycznia w Bagdadzie, Stany Zjednoczone te niematerialne wartości szybko tracą. Jest to szczególnie istotne w regionie, w którym sympatia do nich od dawna nie należy do wysokich.

Rafał Ciastoń , ekspert ds. stosunków międzynarodowych, technologii militarnych i konfliktów zbrojnych

autor zdjęć: Mazyar Asadi/ Zuma Press/ Forum

dodaj komentarz

komentarze


W Sejmie o rosyjskich dronach nad Polską
Husarz z polskim instruktorem
Polska zwiększy produkcję amunicji artyleryjskiej
NATO uruchamia „Wschodnią Straż”
Pogrzeb ofiar rzezi wołyńskiej
Z najlepszymi na planszy
Wieża z HSW nie tylko dla Warana
Światowe podium dla zawodniczek Wojska Polskiego
Hekatomba na Woli
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Dwie agresje, dwie okupacje
Koncern Hanwha inwestuje w AWL
Brytyjczycy na wschodniej straży
Nielegalny skład amunicji został zlikwidowany
Państwo odbuduje dom w Wyrykach
Rekompensaty na nowych zasadach
By znaleźć igłę, w Bałtyku trzeba najpierw znaleźć stóg
Sojusznicy wysyłają dodatkowe wojska
Ostry kurs na „Orkę” – rząd chce podpisać kontrakt do końca roku
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
Grupa E5 o bezpieczeństwie wschodniej flanki NATO
Święto Wojsk Lądowych
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Orlik na Alfę
Wielkie zbrojenia za Odrą
„Saber Junction” – gotowi do obrony
Szkolenia antydronowe tylko w Polsce
Debiut polskich Patriotów
Prezydent przestrzega przed rosyjską dezinformacją
Zwycięska batalia o stolicę
Wojskowi szachiści z medalem NATO
Żołnierze USA i Bradleye jadą do Polski
Niemiecki plan zniszczenia Polski
Czy trzeba będzie zrekonstruować samolot „Slaba”?
Żandarmeria skontroluje także cywilów
Aby państwo polskie było gotowe na każdy scenariusz
„Nieustraszony Rekin” na wodach Bałtyku
Największy transport Abramsów w tym roku
Premier do pilotów: Jesteście bohaterami
Sikorski: potrzebujemy ściany antydronowej
H145M – ciekawa oferta dla Polski
NATO – jesteśmy z Polską
W poszukiwaniu majora Serafina
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
„Road Runner” w Libanie
Pożegnanie z Columbią
Bumar-Łabędy szykują się do produkcji K2
Kurs dla najlepszych w SERE
Nawrocki: zdaliśmy test wojskowy i test solidarności
Black Hawki nad Warszawą
Żelazna Dywizja zdaje egzamin celująco
Już mają brąz, a mogą mieć złoto!
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Brytyjczycy żegnają Malbork
Cios w plecy
Defendery skompletowane
Krok ku niezależności
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nagrody MSPO – za uniwersalność konstrukcji
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Czołgiści w ogniu
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Pytania o rosyjskie drony. MON wyjaśnia
17 września 1939. Nigdy więcej

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO