Kpt. Ryszard Białous „Jerzy” był jednym z najwybitniejszych instruktorów harcerskich, żołnierzem Armii Krajowej, instruktorem Szarych Szeregów i dowódcą słynnego Batalionu „Zośka”. Pod jego dowództwem oddział wsławił się m.in. zdobyciem w czasie Powstania Warszawskiego obozu „Gęsiówka”, skąd uwolniono niemal 350 więźniów.
Kpt. Ryszard Białous w otoczeniu instruktorów harcerskich, drugi od lewej (1937).
– Był świetnym dowódcą i wychowawcą młodzieży, przedstawicielem wspaniałego pokolenia osób urodzonych w międzywojennej Polsce, którzy podjęli bohaterską walkę o niepodległość – mówi Mariusz Olczak, wicedyrektor Archiwum Akt Nowych i autor albumu o kpt. Ryszardzie Białousie „Jerzym”, dowódcy batalionu „Zośka”.
Oficer urodził się w 4 kwietnia 1914 roku w Warszawie. Przed wybuchem II wojny światowej studiował architekturę na Politechnice Warszawskiej, ukończył też kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. Cały czas działał w harcerskie, był drużynowym 6 Warszawskiej Drużyny Harcerzy, a potem komendantem Hufca „Powiśle”.
W kampanii wrześniowej walczył w obronie Warszawy jako dowódca plutonu w baonie saperów 8 Dywizji Piechoty i podczas starć został ciężko ranny w nogi. Po wyleczeniu zaangażował się w konspirację. Opracowywał instrukcje sabotażu i dywersji, współtworzył program Szarych Szeregów i dowodził około 300-osobowym Oddziałem Specjalnym „Jerzy”, w którego składzie byli harcerze warszawskich Grup Szturmowych. Jego zastępcą był Tadeusz Zawadzki „Zośka". 1 września 1943 roku, po śmierci „Zośki”, oddział został przemianowany na Batalion Szarych Szeregów Kedywu Komendy Głównej AK „Zośka”.
„Moi żołnierze są biczem w ręku Polski karzącej, Polski, która nie czeka na koniec wojny, aby wymierzyć sprawiedliwość germańskiej bestii, ale na ciosy odpowiada ciosami, tym dotkliwszymi, iż mierzą one w najczulsze punkty wroga” – zapisał kpt. Białous w książce „Walka w pożodze”.
– Pod dowództwem kpt. Bałousa „Zośka” stał się elitarną jednostką AK – podkreśla Olczak. Żołnierze batalionu przeprowadzili ponad 30 akcji bojowych m.in. słynną akcję pod Arsenałem 26 marca 1943 roku, podejmowali też zrzuty, wykolejali pociągi, wysadzali mosty.
W Powstaniu Warszawskim oficer dowodził batalionem „Zośka”, a od września także Brygadą Dywersyjną „Broda 53” w miejsce poległego mjr. Jana Kajusa Andrzejewskiego „Jana”. Powstańczy szlak bojowy Białousa wiódł od Woli przez Stare Miasto, Śródmieście na Czerniaków. Batalion wsławił się brawurową akcją zdobycia 5 sierpnia tzw. Gęsiówki, czyli obozu koncentracyjnego KL Warschau na Woli, skąd uwolniono 348 Żydów.
Żołnierzom „Jerzego” udało się przebić przez niemiecki pierścień wokół oblężonego Starego Miasta. W nocy z 30 na 31 sierpnia, pozorując niemiecki oddział, przeszli przez obsadzony przez Niemców Ogród Saski do Śródmieścia. Za zasługi podczas zrywu kpt. Białous otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari. „Miałem w Powstaniu chwile najwyższej radości wynikającej z poczucia siły dającej Zwycięstwo i miałem chwile smutnej świadomości, że trud nasz jest bezowocny, a straty daremne” – zapisał kapitan.
Po upadku powstania oficer trafił do obozów jenieckich w Niemczech – do Bergen-Belsen, Oflagu II D Gross-Born i Stalagu X B Sandbostel. Uwolniony przez Brytyjczyków znalazł się w szeregach 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego. Organizował tam klub oficerski oraz szkołę dla żołnierzy. Zaangażował się też w działalność harcerską, był naczelnikiem ZHP poza granicami kraju.
– Z obawy przed represjami ze strony komunistycznych władz w Polsce, postanowił pozostać na emigracji – mówi Olczak. Do Polski Białous przyjechał na krótko w maju 1946 roku w składzie wojskowego konwoju z darami, aby wywieść z kraju żonę i dzieci.
W 1948 roku „Jerzy” wyemigrował z rodziną do Argentyny i zamieszkał w prowincji Neuquén, niedaleko granicy z Chile. „Początki były bardzo trudne, ciężki klimat, choroby, nostalgia, trudności finansowe, nieznajomość języka” – wspominał. Potem mocno zaangażował się w życie prowincji. Pracował jako architekt, był m.in. konstruktorem i nadzorował budowę lotniska w Quillen, najwyżej położonego w Ameryce Południowej i jedynego w Kordylierze.
Był też dyrektorem uzdrowiska cieplicowego w Caviahue, ministrem ds. planowania i rozwoju w rządzie prowincji oraz dyrektorem zarządu dróg i energii elektrycznej w Patagonii. Stał się także jednym z najwybitniejszych badaczy kultury miejscowych Indian – Araukanów.
Kpt. Białous do Polski przyjechał w 1974 roku, w 30. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. – W czasie tego pobytu tajne służby w kraju starały się śledzić i nadzorować jego wizytę – mówi Olczak. „Jerzy” zmarł 24 marca 1992 roku w Neuquén. Po jego śmierci Henryk Kozłowski „Kmita”, ostatni dowódca kompanii „Maciek” batalionu „Zośka”, napisał: „Ryszard Białous w trudnych czasach konspiracji potrafił być jednocześnie wojskowym i harcerzem – dowodzić i wychowywać, a raczej dowodząc, wychowywać”.
Zgodnie z testamentem kapitana, zostanie on pochowany w ojczyźnie. Pod koniec czerwca jego szczątki zostały sprowadzone z Argentyny do Polski. Dziś na warszawskich Powązkach odbędzie się uroczyste złożenie urny z prochami dowódcy „Zośki”.
By upamiętnić kpt. Ryszarda Białousa, ps. „Jerzy”, dowódcę Batalionu „Zośka”, wydaliśmy album poświęcony temu bohaterowi. Znajdują się w nim wspomnienia z powstania warszawskiego i niepublikowane dotąd zdjęcia.
Wydawnictwo powstało we współpracy z Archiwum Akt Nowych.
Premiera książki będzie miała miejsce 31 lipca w Centralnej Bibliotece Rolniczej im. Michała Oczapowskiego w Warszawie o godz. 16.
Zapraszamy!
autor zdjęć: arch. prywatne
komentarze