Wspomnienia z powstania warszawskiego, niepublikowane dotąd zdjęcia i fragmenty korespondencji z podkomendnymi z oddziału i dowódcami z powstania – to wszystko znalazło się w albumie „Jerzy” autorstwa Mariusza Olczaka, wicedyrektora Archiwum Akt Nowych. Opowiadająca o Ryszardzie Białousie książka odkrywa zapomnianą postać legendarnego dowódcy elitarnego Batalionu „Zośka”.
„Jerzy”, dowódca Batalionu Armii Krajowej „Zośka”. Powrót do ojczyzny. Neuquén – Warszawa”. To album wydany przez Wojskowy Instytut Wydawniczy i Archiwum Akt Nowych. Premiera książki będzie miała miejsce 31 lipca w Centralnej Bibliotece Rolniczej w Warszawie. Autorem albumu jest Mariusz Olczak, wicedyrektor Archiwum Akt Nowych, historyk, który opisał m.in. biografię Jana Rodowicza „Anody”, oficera Batalionu „Zośka”. – Historią Ryszarda Białousa zainteresowałem się, gdy jako historyk i archiwista zajmowałem się uzupełnianiem archiwów dotyczących Armii Krajowej, szczególnie Batalionu „Zośka” oraz „Parasol” – mówi Mariusz Olczak. Podczas pracy nad poszukiwaniami kolejnych archiwów oraz dokumentów o żołnierzach AK, Olczak spotkał się w Stanach Zjednoczonych z Janem Więckowskim, ps. Drogosław, który w czasie wojny był szefem 2 kompanii „Rudy” Batalionu „Zośka” Szarych Szeregów i adiutantem Białousa. – Jan Więckowski wspomniał mi, że archiwalia na pewno ma również rodzina Ryszarda Białousa – mówi Olczak. Po powrocie do Polski odnalazł w Internecie wnuka „Jerzego”, a ten skontaktował go z synami swojego dziadka.
Rodzina Ryszarda Białousa mieszka do dziś w Patagonii. – Przekazali w 2007 roku do Archiwum Akt Nowych dokumenty, zdjęcia, rękopisy – opowiada Mariusz Olczak, który przygotowuje biografię Białousa. – Pojawił się jednak pomysł wydania albumu z ilustracjami, zdjęciami, skanami listów i dokumentów przed wydaniem biografii – mówi Olczak. W albumie po raz pierwszy zostaną opublikowane archiwalne zdjęcia, ale też teksty, rękopisy „Jerzego” dotyczące m.in. powstania warszawskiego. – To rzeczy w Polsce zupełnie nieznane – mówi autor albumu. Wśród archiwaliów znajdziemy również listy, które wymieniali między sobą „Jerzy” i zośkowcy, m.in. Jan Mazurkiewicz, ps. „Radosław”, w czasie powstania warszawskiego dowódca Zgrupowania Radosław.
– Ten album będzie tym, czego nie wolno było zrobić wiele lat temu, w PRL-u, czyli opowieścią o wielkim człowieku, który sprzeciwiał się totalitarnemu systemowi – mówi Olczak. – System komunistyczny nie pozwalał, by ktoś taki jak „Jerzy” mógł stać się legendą – dodaje badacz. Wydanie albumu poprzedza biografię, choć na nią trzeba będzie jeszcze poczekać, ponieważ napływają wciąż nowe dokumenty i inne archiwalia. – Dwa tygodnie temu odbierałem kolejną przesyłkę z Argentyny. To była między innymi korespondencja między Ryszardem Białousem a Aleksandrem Kamińskim. Aż kilkanaście listów – mówi Mariusz Olczak.
Kim był Ryszard Białous, ps. „Jerzy”? W powstaniu dowodził batalionem „Zośka”, był też zastępcą, a następnie dowódcą Brygady Dywersyjnej „Broda 53” w Zgrupowaniu AK Radosław. Przeszedł z Woli przez Stare Miasto na Czerniaków. Po upadku powstania trafił do obozów jenieckich w Niemczech. W kwietniu 1945 roku został uwolniony przez Brytyjczyków i przydzielony do 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego.
Z obawy przed represjami ze strony władz komunistycznych, oficer postanowił nie wracać do kraju. Kontynuował działalność w ruchu harcerskim, był naczelnikiem harcerzy ZHP poza granicami kraju. W 1948 roku wyemigrował z rodziną do Argentyny i zamieszkał w prowincji Neuquén, niedaleko granicy z Chile. Pracował jako architekt, był m.in. konstruktorem i nadzorował budowę lotniska w Quillen – najwyżej położonego w Ameryce Południowej.
Odwiedził Polskę tylko raz, w 1974 roku, w 30. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Zmarł 24 marca 1992 roku w Neuquén i został tam pochowany. Na jego symbolicznej mogile w kwaterze batalionu „Zośka” na Wojskowych Powązkach umieszczono epitafium: „Ludzie, którymi miałem zaszczyt dowodzić, to nie wyspa oderwana od społeczeństwa ani cierpiętnicy, dla których było ideałem polec za Ojczyznę, lecz świadomi swych obowiązków młodzi obywatele Rzeczypospolitej, dla których ideałem było żyć dla Niej i pracą przyczynić się do Jej świetności”.
Kpt. Białous został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. W czerwcu tego roku prochy kpt. Białousa zostały sprowadzone do Polski. Była to inicjatywa Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu „Zośka”. Jednak bez pomocy państwa, czyli Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojsk Obrony Terytorialnej z ich dowódcą gen. Wiesławem Kukułą, nie udałoby się to. Z Argentyny prochy zostały przewiezione do amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein w Niemczech, a stamtąd przetransportowane do Polski na pokładzie wojskowego samolotu CASA. Podczas lotu nad Polską maszynę eskortowały dwa samoloty F-16 z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach.
Pogrzeb odbędzie się 31 lipca na wojskowej części cmentarza powązkowskiego w Warszawie.
autor zdjęć: PZ
komentarze