moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Franciszek Jach – pilot z fantazją

Dzięki niemu powstańcy wielkopolscy zdobyli swój pierwszy samolot już dziesięć dni przed zajęciem niemieckiego lotniska Ławica. A to nie był jedyny brawurowy wyczyn kpt. Franciszka Jacha. W czasie wojny polsko-bolszewickiej zasłynął bezpardonowymi atakami na pozycje sowieckie i największą liczbą lotów bojowych, a po wybuchu II wojny został wywiadowcą Armii Krajowej.


Fotografia pochodzi z książki Nasze Powstanie

Jest wieczór 27 grudnia 1918 roku. Na ulicach Poznania trwają pierwsze potyczki powstańców wielkopolskich z Niemcami. Pod miastem na wojskowym niemieckim lotnisku Ławica ppor. Paul Pohl zaczyna szykować się do lotu. Otrzymał właśnie rozkaz odprowadzenia samolotu myśliwskiego Albatros D.III do Berlina. Drugim członkiem załogi jest Polak, sierż. pil. Franciszek Jach. Obaj żołnierze znają się od lat, wspólnie walczyli we Francji.

– Polski pilot dostrzega w tej misji szansę na wsparcie rodzącego się powstania – mówi Janusz Górniak, regionalista i miłośnik historii. Jach namawia kolegę, aby po drodze do Berlina odwiedzili gospodarstwo jego rodziców w Wapnie, wsi leżącej 50 km od Poznania. Przekonuje oficera, że dostanie tam pyszną domową kiełbasę. Ppor. Pohl się zgadza i lądują na łące w sąsiedztwie gospodarstwa.

W tym momencie samolot zostaje otoczony przez miejscowych powstańców, którzy przejmują maszynę. Niemiec nie stawia oporu. Po rozbrojeniu dostaje obiecaną kiełbasę i zostaje odwieziony na stację kolejową. W nocy Franciszek Jach z pomocą brata Stanisława przemalowują Albatrosa ukrytego w stodole rodziców. W miejscu czarnych krzyży pojawiły się znaki rozpoznawcze polskiego lotnictwa, czyli biało-czerwone szachownice. – Rankiem 28 grudnia polski pilot z bratem jako pasażerem wystartowali. Pierwszym polskim samolotem wzbili się na wielkopolskie niebo – opowiada Górniak.

Pierwsze podniebne zwycięstwo

Franciszek Jach miał wówczas 24 lata. Przyszedł na świat, według różnych źródeł, 18 lub 28 stycznia 1894 roku w Januszkowie pod Żninem. Po wybuchu I wojny został wcielony do niemieckiej armii. Początkowo służył w artylerii przeciwlotniczej na froncie zachodnim, walczył m.in. w bitwie pod Verdun, potem przeniesiono go na front wschodni.

W 1917 roku trafił na podpoznańskie lotnisko Ławica, gdzie rozpoczął kurs pilotażu. Dalsze przeszkolenie przeszedł w Belgii, biorąc jednocześnie udział w walkach nad Szampanią. Pod koniec roku eskadrę wycofano do Ławicy, a sierż. Jach został tam instruktorem w szkole strzelców lotniczych.

Po przejęciu niemieckiego samolotu żołnierz walczył w powstaniu jako komendant Wapna. Zorganizował i dowodził oddziałem, z którym bił się pod Mroczą, Ślesinem, Szubinem i Żninem. Jach chciał jednak znów być pilotem i 18 stycznia zgłosił się na Ławicę, którą powstańcy zdobyli 12 dni wcześniej i przekształcili w polską bazę lotniczą.

Żołnierz rozpoczął służbę w polskim wojsku i jako jeden z bardziej doświadczonych pilotów znalazł się w składzie grupy bojowej wspierającej działania wojsk powstańczych. Pod koniec stycznia 1919 roku brał udział w walkach o znajdującą się w rękach Niemców Bydgoszcz. Nad Kcynią lub, jak podają inne źródła, w rejonie Bydgoszczy stoczył walkę z niemiecką eskadrą sześciu myśliwskich fokkerów. – Podczas starcia zestrzelił jeden z samolotów przeciwnika, odnosząc pierwsze powietrzne zwycięstwo w powstaniu –  podkreśla Górniak.

Ukraiński balon

Sierż. Jach służył potem w utworzonej na Ławicy 1 Wielkopolskiej Eskadrze Lotniczej, którą następnie przemianowano na 12 Eskadrę Wywiadowczą. W marcu 1919 roku jednostka została skierowana pod Przemyśl, na front polsko-ukraiński. Piloci, wśród nich Jach, wykonywali zadania rozpoznawcze, wywiadowcze, uczestniczyli w bombardowaniach jednostek ukraińskich. W tym czasie sierżant zdał egzaminy oficerskie i został podporucznikiem.

Eskadra walczyła także wokół Lwowa, atakowała linie wojsk ukraińskich i bombardowała stacje kolejowe. Podczas tych starć ppor. Jach wsławił się zestrzeleniem pod Samborem ukraińskiego balonu obserwacyjnego, który kierował ogniem artyleryjskim wroga. „Na bliski dystans począłem go ostrzeliwać z obydwuch [pisownia oryg. – przyp. red.] kulomiotów, dając do 150 strzałów celnych i widziałem dokładnie jak naboje fosforowe uderzały w powłokę balonu”, tak we wspomnieniach „Na froncie i w niewoli ukraińskiej” pilot opisywał atak.

Niestety jego samolot został ostrzelany, a on sam był ranny i musiał przymusowo lądować pomiędzy liniami walczących wojsk. Tam przechwycili go Ukraińcy. „Chcieli mnie na miejscu rozstrzelać. Na szczęście nadjechało dwóch starszych oficerów kozaków, którzy mnie wzięli ze sobą do swego dowództwa. Przypadkiem był w tem dowództwie oficer niemiecki, który ujął się za mną”, wspominał Jach. Osadzono go w obozie jenieckim w Robatynie, ale po miesiącu, gdy się dowiedział, że Ukraińcy chcą przekazać jeńców bolszewikom, uciekł i przedostał się przez front do swojego oddziału.

Od września 1919 roku ppor. Jach walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w rejonie Bobrujska. Wykonywał loty zwiadowcze nad terytorium wroga i w maju 1920 roku samolotem Albatros D.III (Oef) zapisał na swoim koncie kolejne powietrzne zwycięstwo. Zestrzelił wówczas w rejonie lotniska Sołtanowka radziecki myśliwiec typu Nieuport.

– Podczas walk na wschodzie ppor. Jach zasłynął brawurowymi atakami na pozycje sowieckie i największą liczbą lotów bojowych, awansował też na porucznika – podkreśla badacz. Za swoje czyny bojowe w czasie walk z bolszewikami jesienią 1920 roku Franciszek Jach został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i awansowany na kapitana.

Wywiadowca AK

Po zakończeniu wojny oficer służył nadal w lotnictwie polskim. Był m.in. dowódcą eskadry w 3 Pułku Lotniczym w Poznaniu, dowodził 132 Eskadrą Myśliwską na Ławicy oraz służył w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie jako oficer nadzoru technicznego.

Jednocześnie interesował się szybownictwem i w 1923 roku na zbudowanym przez siebie szybowcu „Żabuś” wziął udział w I Konkursie Ślizgowców w podtatrzańskiej Białce. Niestety, maszyna się rozbiła. Dwa lata później, po zmodyfikowaniu Żabusia, wystartował na nim w II Konkursie Szybowców na Oksywiu, zdobywając pierwszą nagrodę za długość lotu.

To jednak nie koniec podniebnych wyczynów oficera. 7 października 1931 roku ustanowił w Bezmiechowej w Bieszczadach na szybowcu „Czajka I” szybowcowy rekord Polski. W powietrzu utrzymał się 3 godziny, 12 minut i 16 sekund. Franciszek Jach oblatywał też prototypowe maszyny, m.in. pierwszy polski szybowiec wyczynowy NN-1 oraz szybowiec bezogonowy JN-1. 

W 1933 roku oficer odszedł z wojska i zamieszkał z rodziną w Toruniu. Na krótko przed wybuchem wojny został jednak ponownie zmobilizowany i podczas kampanii wrześniowej organizował obronę przeciwlotniczą w Dęblinie, Zamościu i Lwowie. Gdy nie udało mu się przedostać przez granicę rumuńską, wrócił do Torunia. – Był tam już poszukiwany przez gestapo jako były powstaniec wielkopolski, więc pod zmienionym nazwiskiem wyjechał na Zamojszczyznę – mówi Górniak.

Jach zaangażował się w konspirację i jako żołnierz  Armii Krajowej prowadził działalność wywiadowczą. – Wyszukiwał na Zamojszczyźnie miejsca, w których można było przyjmować alianckie zrzuty, penetrował tereny wokół niemieckiego lotniska w Mokrem pod Zamościem, zbierał informacje o transportach Luftwaffe – wylicza regionalista.

Wiosną 1944 roku odwiedził Lublin. 11 maja miasto zostało zbombardowane przez radzieckie lotnictwo. Franciszek Jach podczas nalotu doznał ciężkich obrażeń i zmarł. Według różnych źródeł 11 lub 13 maja. – Niewiele ponad dwa miesiące później Lublin został wyzwolony – dodaje Górniak.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Nasze Powstanie

dodaj komentarz

komentarze


Czworonożny żandarm w Paryżu
 
Nominacje generalskie na 106. rocznicę odzyskania niepodległości
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Ostrogi dla polskich żołnierzy
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Święto marynarzy po nowemu
Karta dla rodzin wojskowych
Odznaczenia dla amerykańskich żołnierzy
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Zmiana warty w PKW Liban
Grób Nieznanego Żołnierza ma 99 lat
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Żołnierze, zdaliście egzamin celująco
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Byłe urzędniczki MON-u z zarzutami
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Witos i spadochroniarze
The Power of Buzdygan Award
Polsko-czeska współpraca na rzecz bezpieczeństwa
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Breda w polskich rękach
Rumunia, czyli od ćwiczeń do ćwiczeń
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Kleszcze pod kontrolą
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Namiastka selekcji
Rajd pamięci i braterstwa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Ogień nad Bałtykiem
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Polska liderem pomocy Ukrainie
Ile GROM-u jest w „Diable”?
Snipery dla polskich FA-50
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Olimp w Paryżu
Sojusz także nuklearny
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Olympus in Paris
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Ostre słowa, mocne ciosy
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Żeby nie poddać się PTSD
Polskie „JAG” już działa
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Zagrożenie może być wszędzie
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Jak dowodzić plutonem szturmowym? Nowy kurs w 6 BPD
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Polski wkład w F-16

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO