Na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach, Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia oraz łódzka firma Prexer zaprezentowały nowy pistolet samopowtarzalny kalibru 9 mm. – PW Inka to konstrukcja stworzona ściśle według wymagań dla nowej broni krótkiej dla wojska polskiego – podkreśla Przemysław Badurowicz, jeden z jej projektantów.
Żołnierze wojsk lądowych uzbrojeni są obecnie w trzy typy pistoletów polskiej produkcji: P-64 Czak i P-83 Wanad, oba na amunicję 9x18 mm Makarow oraz WIST-94 na natowską amunicję 9x19 mm Parabellum. Większy wybór mają rodzime jednostki specjalne, które mają na wyposażeniu kilka wybranych przez siebie typów 9 mm pistoletów, w tym m.in. w SIG-Sauer P226, Heckler & Koch USP, Mk23 SOCOM i Beretty 92, oraz żandarmeria wojskowa, która ma na uzbrojeniu broń typoszeregu Glock.
Polska armia chce w najbliższych latach wymienić pistolety P-64 i P-83 (ma ich kilkadziesiąt tysięcy), na konstrukcję zasilaną natowską amunicją. Ostateczne decyzje co do modelu jeszcze nie zapadły. Do niedawna wydawało się, że faworytem MON-u jest opracowany przez specjalistów z Fabryki Broni „Łucznik” z Radomia, w ramach projektu „Tytan”, pistolet PR-15 Ragun. Broń ta przeszła już testy oraz badania zakładowe, a także wojskowe badania kwalifikacyjne. Decyzja o zakupie jednak nie zapadła.
Sytuację tę chcą wykorzystać Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia z Zielonki pod Warszawą oraz łódzka firma Prexer. Konsorcjum, które dostarcza naszej armii pistolety WIST (ulepszane od kilku lat), opracowało za własne środki konstrukcję, którą również chce zaoferować naszej armii. To 9 mm pistolet samopowtarzalny – PW Inka.
Twórcy broni twierdzą, że PW Inka to zupełnie inna konstrukcja niż WIST. – To pistolet działający na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, kurkowy, nie tak jak WIST igliczny. Nie ma bezpieczników nastawnych, a bezpieczniki samoczynne, czyli blokada iglicy, przerywacz i zwalniacz kurka – opisuje Przemysław Badurowicz, z WITU, jeden z twórców pistoletu. – Inka to konstrukcja stworzona ściśle według wymagań dla nowej broni krótkiej dla wojska polskiego – zapewnia.
Badurowicz podkreśla, że podczas projektowania PW Inka bardzo ważne było zachowanie dwuręczności broni, czyli tego, aby bez przeszkód i bez żadnej ingerencji czy modyfikacji, mógł z niej korzystać strzelec lewo- i praworęczny. – Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się zastosować do zwalniania magazynku nie przycisk, a dźwignię – wyjaśnia. Dodaje, że dużo czasu poświęcono również na kwestie ergonomii broni. – Sprawdzaliśmy między innymi czy kabłąk nie jest za mały dla strzelca mającego założone rękawice, a w zestawie z pistoletem będą wymienne nakładki na chwyt w trzech rozmiarach – podkreśla.
Na kieleckich targach pokazano cztery sztuki PW Inka. Ich choć były to tylko modele wykonane w technologii druku 3D, to jak podkreślali ich twórcy, z każdego oddano po około 400 strzałów. Co dalej z Inką? Konstrukcja przejdzie kolejne testy i badania, a na przełomie roku planowana jest produkcja i testy serii próbnej.
Nazwa nowej broni nawiązuje do postaci Danuty Siedzikówny „Inki”, sanitariuszki 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Osiemnastoletnia dziewczyna, żołnierz oddziału słynnego ppłk. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” została w 1946 roku aresztowana przez UB i osadzona w więzieniu pod zarzutem współpracy z niepodległościowym podziemiem. Nie poszła na współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. Po sfingowanym procesie, w trakcie którego oskarżono ją o rzekomy współudział w mordowaniu funkcjonariuszy UB, została stracona w więziennej piwnicy.
Z okazji tegorocznej edycji Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego wydaliśmy specjalny 140-stronicowy numer „Polski Zbrojnej” zawierający artykuły o żywotnych problemach naszych sił zbrojnych. Piszemy m.in. o tym, jak bardzo potrzebne są naszym siłom zbrojnym nowe śmigłowce i gruntownie analizujemy koncepcję modernizacji czołgu Twardy.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze