20 czerwca żołnierze amerykańscy z kompanii odpowiedzialnej za zabezpieczenie składów amunicji odbyli wspólne szkolenie ze strażakami oraz ratownikami medycznymi z 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
Celem zorganizowanych zajęć było zapoznanie się z obowiązującymi procedurami działania w przypadku wystąpienia zdarzenia, w którym obrażenia odnieśli żołnierze. Podczas szkolenia wykorzystano środki pozoracji pola walki oraz sztuczne rany i sztuczną krew, które miały dodać realizmu pozorowanej sytuacji.
Scenariusz szkolenia przedstawiał się następująco. - Godzina dziewiąta rano, w rejonie składu amunicji doszło do wybuchu. W wyniku pożaru ranni zostali trzej żołnierze amerykańscy. Dwóch z nich odniosło lekkie, niegroźne dla zdrowia i życia, obrażenia, trzeci z licznymi poparzeniami oraz złamaniem otwartym ręki wymagał natychmiastowej pomocy medycznej. Jeden z żołnierzy amerykańskich o zdarzeniu niezwłocznie poinformował oficera dyżurnego brygady, który skontaktował się ze strażą pożarną. Na miejsce zdarzenia wysłana została również karetka oraz pododdział alarmowy, którego zadaniem było zabezpieczenie terenu wypadku.
Do rejonu składów amunicji jako pierwsi dotarli strażacy z pancernej brygady. Zastępy natychmiast przystąpiły do gaszenia pożaru, ewakuacji rannych z zagrożonego terenu oraz udzielenia pierwszej pomocy medycznej. Każdy z obecnych realizował ściśle określone zadania, każdy wiedział, co należy do jego obowiązków. Strażacy porozumiewali się w zasadzie bez słów. Co jakiś czas słychać było tylko komendy wydawane przez dowodzącego akcją, młodszego chorążego Waldemara Marciniaka.
Po kilku minutach od przybycia wozu strażackiego, można było usłyszeć sygnał nadjeżdżającej karetki. Po dojechaniu na miejsce, ratownicy medyczni z pancernej brygady, rozpoczęli udzielanie pierwszej pomocy. Ich uwaga skupiła się na „najciężej rannym żołnierzu”. Obrażenia, które odniósł, wymagały szybkiego i sprawnego działania. Po opatrzeniu ran, żołnierz na noszach został przetransportowany do karetki, a następnie odwieziony do szpitala. Tak oczywiście zakładał scenariusz ćwiczenia. W tym czasie strażacy udzielali pomocy dwóm pozostałym żołnierzom.
Założony cel zajęć został osiągnięty. Żołnierze amerykańscy zapoznali się z procedurami, jakie obowiązują w Polsce w przypadku wypadku czy wystąpienia sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu człowieka. Dodatkowo przed przystąpieniem do szkolenia starszy sierżant Roman Działkowski i kapral Marcin Kaczmarczyk omówili wyposażenie plecaka ratownika medycznego oraz użycie poszczególnych elementów, które się w nim znajdują. Podoficerowie mówili też o czynnościach wykonywanych przez ratowników medycznych w przypadku wystąpienia urazu.
Wszyscy obecni na zajęciach jednogłośnie stwierdzili, że takie szkolenie było potrzebne. Pozwoliło ono na lepsze poznanie procedur ratownictwa medycznego i udzielania pierwszej pomocy medycznej w armii polskiej i amerykańskiej. Zgrane, szybie i sprawne działanie w przypadku wystąpienia sytuacji zagrożenia jest niezwykle ważne. W takim przypadku liczy się każda minuta, ponieważ zdrowie i życie człowiek jest najważniejsze.
Tekst: kpt. Katarzyna Sawicka
autor zdjęć: kpt. Katarzyna Sawicka, szer. Natalia Wawrzyniak
komentarze