Strzelcy wyborowi z wojsk lądowych zostaną w przyszłym roku wyposażeni w nowy typ uzbrojenia – fińskie karabiny wyborowe SAKO TRG M10 kalibru 8,6 mm. Za 150 sztuk tej broni oraz 50 tysięcy wzmocnionych pocisków .338 Lapua Magnum Inspektorat Uzbrojenia MON zapłaci ponad 32 miliony złotych. Zamówienie trafiło do firmy handlowej IBCOL Polska.
O strzelcach wyborowych z jednostek wojsk lądowych mówi się, że powinni mieć mistrzowskie oko, żelazną kondycję oraz umiejętności perfekcyjnego maskowania się i prowadzenia obserwacji. Ale ich skuteczność zależy także od tego, czy mają broń odpowiednią do przydzielonego im (akurat) zadania. Nawet najlepszy ze strzelców wyborowych nie będzie w stanie trafić do celu oddalonego o dwa kilometry, jeśli będzie dysponował jedynie karabinem kalibru 7,62 mm. Zasięg tego typu broni to zaledwie kilkaset metrów. Co innego gdy ów snajper dostanie broń kalibru 12,7 mm, której zasięg wynosi ponad 2 kilometry (odnotowane są skuteczne trafienia z odległości 2800 metrów).
Niestety, choć wydawałoby się, że najprostszym sposobem na podniesienie skuteczności strzelców wyborowych byłoby wyposażenie ich wyłącznie w karabiny największego kalibru, jest to ślepa uliczka. Charakterystyka działania strzelców wymaga bowiem od nich nie tylko skrytego, lecz również sprawnego przemieszczania się. Tymczasem karabiny kalibru 12,7 mm to broń, która jest nawet dwa – trzy razy cięższa niż karabiny kalibru 7,62 mm. A każdy dodatkowy kilogram uzbrojenia, który żołnierz musi nieść, przekłada się na jego zmęczenie i skuteczność działania.
Bronią, która w dużej mierze rozwiązuje problem wagi oraz zasięgu karabinów wyborowych, są konstrukcje kalibru 8,6 mm. Dysponują one zasięgiem około 1,5 kilometra, a dzięki wzmacnianej amunicji (np. .338 Lapua Magnum) można z nich razić cele, do których dotąd mierzono z karabinów 12,7 mm, czyli np. pojazdy opancerzone. W Polsce karabiny wyborowe kalibru 8,6 mm używają dzisiaj jedynie operatorzy z wojsk specjalnych, żołnierze z wojsk lądowych mają do dyspozycji broń kalibru 7,62 mm (polskie karabiny BOR i fińskie SAKO TRG-21 i TRG-22) oraz karabiny kalibru 12,7 mm (krajowe karabiny TOR).
Strzelcy wyborowi z wojsk lądowych od dawna sygnalizowali potrzebę wyposażenia ich w karabiny wyborowe kalibru 8,6 mm. W końcu, jesienią 2015 roku, rozpisano przetarg na dostawę 150 sztuk tego typu broni oraz 50 tysięcy sztuk przeznaczonej do niej wzmacnianej amunicji .338 Lapua Magnum. W połowie grudnia tego roku, gdy uprawomocnił się wynik przetargu, Inspektorat Uzbrojenia MON poinformował, że wart 32 miliony złotych kontrakt zdobyła firma handlowa IBCOL Polska Sp. z o.o. Zaoferowała ona fińskie karabiny SAKO TRG M10. Do przetargu zgłosiły się także wspólnie Zakłady Mechaniczne Tarnów i IMS Griffin, które zaproponowały polski karabin Alex. Jednak – jak wyjaśniał płk Romuald Maksymiuk z Inspektoratu Uzbrojenia – oferta ta została odrzucona z przyczyn formalnych.
Nowy typ broni dla wojsk lądowych
Fiński karabin wyborowy SAKO TRG M10 to broń modułowa, czyli taka, w której można wymienić lufę, zamek i magazynek, i tym samym dostosować ją do strzelania z aż trzech rodzajów amunicji: 7,62 mm x 51, 7,62 mm x 67 (.300 Winchester Magnum) oraz 8,6 mm x 70 (.338 Lapua Magnum).
Karabin SAKO TRG M10 powstał na potrzeby programu Precision Sniper Rifle (PSR), w ramach którego dowództwo amerykańskich wojsk specjalnych (US SOCOM) chciało zastąpić nowym typem uzbrojenia dotychczas używane konstrukcje – M24, M40 i MK13. I choć prestiżowy kontrakt przypadł ostatecznie firmie Remington ARM (i jej konstrukcji MSR), to nowy karabin SAKO wzbudził spore zainteresowanie na zbrojeniowym rynku. Do tej pory nabyły go m.in. siły zbrojne Australii i Nowej Zelandii.
autor zdjęć: Krzysztof Wojciewski
komentarze