W ramach ćwiczeń o kryptonimie „Dragon Shock” około stu amerykańskich żołnierzy z 2 Pułku Kawalerii pokona w swoich pojazdach ponad 1500 kilometrów. Przemieszczają się z garnizonu Vilseck, gdzie stacjonują na co dzień, na poligon na Litwie. Podczas rajdu przez nasz kraj kawalerzyści odwiedzili już Świętoszów i Powidz, a w sobotę spotkali się z mieszkańcami Torunia.
Już po raz trzeci amerykańscy żołnierze łączą szkolenie z przerzutu sprzętu i ludzi drogą lądową ze spotkaniami z mieszkańcami polskich miast. Przemieszczając się z garnizonów w Niemczech na poligony w krajach nadbałtyckich, demonstrują sprawność oraz nowoczesny sprzęt sojuszniczej armii.
Wiosną ubiegłego roku wojskowi z 3 Szwadronu 2 Pułku Kawalerii podczas rajdu z Estonii odwiedzili m.in. Białystok. Jesienią – wracający również z Estonii – spadochroniarze ze 173 Brygady Powietrznodesantowej gościli w Rzeszowie.
1500-kilometrowy rajd
Kilka dni temu kawalerzyści z 2 Pułku, stacjonującego na co dzień w bawarskim Vilseck, znów otrzymali zadanie błyskawicznego przerzutu jednej ze swoich baterii na nadbałtycki poligon. Tym razem ich trasa będzie nieco krótsza, ponieważ ćwiczenia, w których mają uczestniczyć w drugiej połowie lutego, odbędą się na Litwie. – To ponad 1500 kilometrów marszu w kolumnie, w której mamy wszystko, co niezbędne. Nie tylko nasze trzy siódemki, ale również cały system dowodzenia i logistykę baterii – wyjaśnia major Mark Snakenberg z 2 Pułku Kawalerii. Wspomniane przez majora „trzy siódemki” to nowoczesna, holowana, 155-milimetrowa haubica M777, która jest obecnie podstawowym uzbrojeniem pododdziałów artylerii amerykańskich wojsk lądowych i korpusu marines.
Podobnie jak podczas poprzedniego, wiosennego rajdu, również teraz amerykańscy kawalerzyści spotykają się z mieszkańcami polskich miast i miasteczek. – Jest to bardzo ważna część naszego szkolenia. Pokazujemy Polakom, że amerykańska armia, czyli siły NATO, są zdolne do błyskawicznego przerzutu wojska i sprzętu w dowolne miejsce na świecie. Polacy mają okazję poznać nasze uzbrojenie i zobaczyć, że jesteśmy w ciągłej gotowości do obrony krajów Sojuszu – podkreślał major Snakenberg.
Postój w Toruniu
W ramach rajdu przez Polskę żołnierze z 2 Pułku odwiedzili już Świętoszów i Powidz. W sobotę kawalerzyści spotkali się z mieszkańcami grodu Kopernika. Zainteresowanie pokazem było ogromne. Tysiące torunian przyszło na Rynek Nowomiejski zobaczyć nie tylko wspomnianą już haubicę M777, ale również wóz dowódczo-sztabowy Stryker oraz używane przez Amerykanów pojazdy Hummer.
Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyła się broń pokazywana przez polskich żołnierzy. Choć najwięcej ludzi gromadziło się przy karabinach wyborowych, to na brak chętnych nie mogli narzekać również operatorzy przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike oraz obsługa wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej Langusta. – Bardzo się cieszę, że ktoś wpadł na taki pomysł i mogliśmy się spotkać nie tylko z polskimi, ale również amerykańskimi żołnierzami. Nie wiem, jak teraz przekonam wnuki, że czas wracać do domu na obiad – żartował Henryk Zakrzewski, który pojawił się na rynku z wnuczętami Helą i Jasiem.
Obecny na pokazie sprzętu ambasador USA w Polsce Paul Jones dziękował mieszkańcom za ciepłe przyjęcie jego rodaków oraz przypomniał słowa prezydenta Obamy, który w 2014 roku zapewniał, że Polska nie będzie pozostawiona sama sobie, czego dowodem jest właśnie obecność amerykańskich żołnierzy.
Amerykanie w Toruniu zatrzymają się na dłużej, bo prawie na dziesięć dni. Spędzą je na podtoruńskim poligonie artyleryjskim, gdzie będą się szkolić z wojskowymi z Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze