Szeregowy Mateusz Kostecki, bokser Wojskowego Klubu Sportowego Desant Kraków, w najbliższych miesiącach będzie walczyć o przepustkę na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Najlepszy pięściarz klubu, który od trzech działa w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej, zdobył w minionym sezonie tytuł mistrza kraju. To nie jedyne jego sukcesy w ubiegłym roku.
Szer. Mateusz Kostecki (w czerwonej koszulce) w walce z Rosjaninem Albertem Karibianem podczas VI Igrzysk Wojskowych w Korei Południowej.
Rok temu Desant uplasował się na 70. pozycji wśród 151 klubów w klasyfikacji prowadzonej przez Polski Związek Bokserski. Rankingu za 2015 jeszcze nie ogłoszono, ale w historii młodego klubu był to najbardziej udany rok. Przesądziły o tym wyniki najlepszego boksera krakowskiego WKS – szer. Mateusza Kosteckiego. Mimo słabszych osiągnięć jego kolegów, Desant ma więc szansę uplasować się jeszcze wyżej w rankingu. – Przecież w naszych szeregach jest mistrz Polski i reprezentant kraju, mający szansę powalczyć o przepustkę na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro – mówi mjr Krzysztof Kacprzyk, prezes WKS Desant i zastępca dowódcy 6 Batalionu Dowodzenia 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Wizytówka Desantu
Szeregowy Mateusz Kostecki ma 24 lata, a bokserem WKS Desant jest od połowy 2013 roku. Wtedy też został żołnierzem „Czerwonych Beretów”. – Miał propozycje od różnych znanych klubów, chciał jednak służyć w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej i bronić barw Desantu. „Kostek” jest bardzo dobrym żołnierzem. Jego bezpośredni przełożeni są z niego zadowoleni. Jest sumienny i wywiązuje się z obowiązków – chwali major.
W 2014 roku Kostecki w barwach Desantu wywalczył po raz trzeci brązowy medal mistrzostw kraju. Na kolejnym czempionacie był już najlepszy. W finale mistrzostw rozgrywanych w Szczecinie pokonał w kategorii 69 kg 3:0 Przemysława Zyśka z Victorii Ostrołęka. – Do pierwszego tytułu mistrzowskiego poprowadził go trener Jacek Handzlik, szkoleniowiec z krakowskiej Wisły. „Kostek” trenuje pod jego okiem, jeśli tylko nie jest na zgrupowaniach kadry narodowej. Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej, bo trener chce prowadzić u nas zajęcia z pozostałymi zawodnikami – mówi prezes Kacprzyk.
Najlepszy bokser Desantu przed walką o awans do półfinału VI Igrzysk Wojskowych w Korei Południowej. Film: Jacek Szustakowski / polska-zbrojna.pl
W minionym roku najlepszy bokser Desantu reprezentował Polskę i Wojsko Polskie na I Igrzyskach Europejskich w Baku i VI Igrzyskach Wojskowych w Korei Południowej. W Azerbejdżanie odpadł po walce z Ukraińcem Jarosławem Samofałowem. Choć zdaniem niektórych obserwatorów tego wyrównanego pojedynku jego zwycięzcą powinien być Polak. Z kolei w Korei Południowej żołnierz z 6 BPD był o krok od awansu do strefy medalowej. Najpierw jednogłośnie pokonał Kenijczyka Mosesa Mwangiego, a następnie Omara Almsemariego z Emiratów Arabskich. W ćwierćfinale uległ jednak na punkty Albertowi Karibianowi z Rosji, który zdobył srebrny medal igrzysk.
W olimpijskim sezonie największym marzeniem „Kostka” jest start na igrzyskach w Rio de Janeiro. – Droga do Brazylii jest jeszcze otwarta dla naszego boksera. Na pewno nie będzie mu łatwo przebrnąć przez kwalifikacje. Ale wierzymy, że będzie się starał walczyć do końca – mówi major. – To bardzo ambitny zawodnik. Jego celem jest także reprezentowanie Polski na wojskowych mistrzostwach świata – dodaje prezes Desantu.
Boks w wojsku – mimo trudności
Niestety, osiągnięć z poprzedniego sezonu nie udało się poprawić pozostałym zawodnikom Desantu. Rzadziej bowiem występowali na ringach, gdyż nie byli dostatecznie przygotowani. – Od wiosny nie mogliśmy korzystać z hali sportowej, w której zawsze trenowaliśmy. Była wyłączona z użytkowania i w najbliższym czasie przejdzie remont, który potrwa do końca roku – mówi mjr Kacprzyk.
Brak hali do ćwiczeń pokrzyżował nieco plany klubu. – Adaptowaliśmy, co prawda, jedno z pomieszczeń na siłownię, ale można w niej było realizować tylko część treningów. Z wydzierżawionego od Małopolskiego Związku Bokserskiego ringu też nie mogliśmy na co dzień korzystać i w efekcie nie mogliśmy dostatecznie przygotować się do zawodów, w których z powodzeniem braliśmy udział w poprzednim sezonie – opowiada prezes Desantu. Pięściarzy WKS zabrakło choćby na grudniowym XXXV Międzynarodowym Turnieju Bokserskim o „Złotą rękawicę Wisły”. Brązowy medalista tej imprezy z 2013 roku st. szer. Piotr Czosnyka z powodów rodzinnych przeniósł się z 6 BPD do 21 Brygady Strzelców Podhalańskich i reprezentuje teraz barwy jednego z klubów rzeszowskich. Szer. Kostecki miał nogę w gipsie, a pozostali zawodnicy nie byli dobrze przygotowani do startu.
Chociaż Desant nie był widoczny na najważniejszym turnieju w Krakowie, to klubowi udało się dobrze promować boks w środowisku wojskowym. – Zorganizowaliśmy dwa mecze pokazowe w naszej jednostce. Pierwszy z okazji Święta Batalionu, a drugi dla uczczenia święta Brygady. Oba cieszyły się dużym zainteresowaniem – opowiada zastępca dowódcy 6 Batalionu Dowodzenia. – Drugi z turniejów zorganizowaliśmy w spadochroniarni. Zawodnicy i kibice czuli się w niej jak na kameralnych obiektach z amerykańskich filmów, które pokazywały, w jakich warunkach trenowali przyszli mistrzowie – dodaje major, który liczy, że bokserzy szybko będą mogli wrócić do regularnych ćwiczeń na swojej hali. Zwłaszcza że wśród zawodników są tacy, którzy mają duże szanse pójść w ślady Kosteckiego. – Nieoszlifowanym diamentem jest szeregowy Tomasz Klimek. To utalentowany chłopak, ale brakuje mu systematycznych treningów, by mógł się mierzyć z czołowymi pięściarzami w kraju – twierdzi prezes.
autor zdjęć: arch. Jacka Szustakowskiego
komentarze