Podczas ćwiczenia taktycznego z wojskami „Saber Strike-15” w czwartek szkolili się żołnierze z pododdziałów pancernych.
Duńskie czołgi Leopard 2A5 z batalionu czołgów Pułku Dragonów „stoją” w obronie na pasie taktycznym Mielno. Niestety, ich rejon obrony jest dość często „nękany” przez nacierające czołgi T-72 oraz pododdziały zmechanizowane na BWP-1 z 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Polskie pododdziały zmuszają Duńczyków do zmiany rejonu obrony, a następnie do odtworzenia jej przedniego skraju. Jednak bywa, iż duńska obrona załamuje polskie natarcie i zmusza naszych dowódców do przegrupowania sił.
W czasie, kiedy Duńczycy się bronią, a Polacy nacierają, amerykańskie M1 Abrams z Grupy Bojowej 1 Brygady Pancernej 3 Dywizji Piechoty USA ćwiczą przenikanie przez ugrupowanie przeciwnika. Niemieckie pododdziały zmechanizowane realizują na pasie ćwiczeń taktycznych Bucierz natarcie i przełamanie obrony przeciwnika.
Wszystkich ćwiczących łączy wielki wysiłek szkoleniowy, bardzo wysoka temperatura i wszechobecny poligonowy kurz i pył. Jeżeli chodzi o maskowanie, należy powiedzieć, że jest idealne – cały ćwiczący sprzęt pokryty jest poligonowym pyłem i rzeczywiście idealnie komponuje się z otoczeniem, przez co stał się wręcz niewykrywalny. O jego obecności świadczą tylko potężne „ogony” kurzu w czasie natarcia i przemieszczania.
Oczywiście, swoje zadania realizują artylerzyści, którzy wspierają nacierające i broniące się wojska swoim ogniem. Można powiedzieć, że każdy zakątek drawskiego poligonu wykorzystany jest przez ćwiczące wojska do maksimum.
Korzystając z okazji, zapytaliśmy dowódców ćwiczących pododdziałów o to, jak oceniają tego typu wspólne ćwiczenia. Lt. Col. Ralf Hammerstein, dowódca 295 Dywizjonu Artylerii Brygady Francusko-Niemieckiej: – Poligon w Drawsku Pomorskim jest dla naszych żołnierzy nowym środowiskiem, w którym ćwiczymy i zdobywamy doświadczenie. Aby tu przyjechać, musieliśmy pokonać szereg problemów logistycznych, związanych z przemieszczeniem tak dużej liczby ludzi i sprzętu. Jednakże dzięki wsparciu polskich kolegów wszystkie te problemy zostały rozwiązane. Szczególnie dobrze zorganizowane były kwestie związane z zakwaterowaniem i wyżywieniem. Naszym największym problemem jest fakt, iż ze względu na warunki atmosferyczne i wynikające z nich zagrożenie pożarami nie możemy wykonywać strzelań artyleryjskich z użyciem ostrej amunicji. W chwili obecnej cieszymy się na realizację dalszego szkolenia razem z polskimi, duńskimi i amerykańskimi kolegami.
Por. Patrick Benevento, dowódca plutonu czołgów USA: – Jedną z najważniejszych rzeczy jest fakt, iż współpraca żołnierzy z różnych krajów członkowskich NATO, mających różne tradycje wojskowe, przynosi wiele nowych pomysłów, które dyskutujemy i integrujemy, aby rozwijać nasze umiejętności i zwiększać możliwości bojowe przeciwko potencjalnym przeciwnikom. Najkorzystniejsza jest możliwość obserwacji żołnierzy innych państw w działaniu. Moi żołnierze czerpią dużo przyjemności, mogąc rozmawiać ze swoimi kolegami z innych krajów, poznawać ich sprzęt i ściśle z nimi współdziałać. Buduje to morale i poszerza wiedzę na temat możliwości żołnierzy innych państw, tego, jak walczą. Powoduje, że stajemy się bardziej otwarci na nowe pomysły.
Płk Piotr S. Bieniek, kierownik ćwiczenia „Saber Strike-15”, zastępca dowódcy 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej: – Stara amerykańska maksyma brzmi – „Train as you fight”, czyli trenuj tak, jak walczysz. Ćwiczenia takie jak „Saber Strike-15” służą podtrzymaniu i doskonaleniu naszych umiejętności. My podglądamy naszych sojuszników, a oni nas. Wspólnie analizujemy stojące przed nami zadania, oceniamy w jaki sposób możemy je wykonać, doskonalimy nasze procedury, żołnierze w polu uczą się zaś, w jaki sposób wykorzystywać na polu walki artylerię, lotnictwo i rozpoznanie, które mają do dyspozycji podczas wielonarodowych operacji.
Tekst: mjr Zbigniew Tuszyński/ szef zespołu prasowego ćwiczenia
autor zdjęć: kpr. Daniel Chojak
komentarze