Międzynarodowe ćwiczenia na Bałtyku i Morzu Północnym, poszukiwanie rozbitków, 16 akcji ratowniczych. loty z narządami do przeszczepu i ekopatrole – w sumie 4800 godzin spędzonych w powietrzu – ten rok był dla Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej niezwykle intensywny.
– Chociaż „wypadało” nam w ciągu roku trochę śmigłowców i samolotów, z naszymi zadaniami poradziliśmy sobie nie najgorzej – przyznaje kmdr pil. Andrzej Szczotka, zastępca dowódcy Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Od Pucka do Babich Dołów
W kronikach brygady rok 2014 zostanie odnotowany jako czas przełomu. – 1 stycznia zostaliśmy wyłączeni ze struktur Marynarki Wojennej i przyporządkowani Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych. W zakresie przygotowania i prowadzenia przedsięwzięć szkoleniowych, doskonalenia zawodowego żołnierzy, przygotowania do działań bojowych oraz gotowości do udziału wydzielonych sił w operacjach sojuszniczych i akcjach ratowniczych nadzór nad BLMW pełni Inspektor Sił Powietrznych DG RSZ – przypomina kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady. Stało się to niemal dokładnie w 20. rocznicę sformowania Brygady.
Historia polskiego lotnictwa morskiego jest oczywiście znacznie dłuższa. Rozpoczęła się 1 lipca 1920 roku, kiedy to w Pucku powstała pierwsza baza wodnosamolotów. Piętnaście dni później chor. pil. Andrzej Zubrzycki, jako pierwszy pilot w polskich barwach, odbył lot nad Bałtykiem. Zasiadał za sterami samolotu Friedrichshafen. W latach 1920-1939 w Pucku stacjonował Morski Dywizjon Lotniczy, przez który przewinęło się 30 różnego rodzaju samolotów. Na początku wojny obronnej został on rozbity przez Niemców, ale wielu jego pilotów przedostało się do Wielkiej Brytanii i kontynuowało walkę. Pilotowali samoloty 304 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Śląskiej”, wykonując blisko trzy tysiące lotów bojowych.
Kmdr pil. Tadeusz Drybczewski, dowódca Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Po wojnie lotnictwo morskie podlegało licznym przekształceniom. Po wstąpieniu Polski do NATO zrodziła się potrzeba powołania nowoczesnej formacji, która byłaby dostosowana do struktur Sojuszu. I tak 1 listopada 1994 roku w Gdyni Babich Dołach powstało Dowództwo Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Dziś w jej skład wchodzą dwie jednostki – 43 Baza Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach oraz 44 Baza Lotnictwa Morskiego, która posiada lotniska w Darłowie i Siemirowicach. Brygadą dowodzi kmdr pil. Tadeusz Drybczewski.
Dla armii i cywilów
Gdyńska Brygada, mimo zmiany przyporządkowania, nadal ściśle współpracuje z Marynarką Wojenną – głównie z okrętami 3 i 8 Flotylli. Do podstawowych zadań lotników morskich należy między innymi zwalczanie okrętów podwodnych. Zajmują się tym załogi siedmiu śmigłowców Mi-14PŁ, oraz czterech śmigłowców pokładowych SH-2G, które mogą operować z pokładu fregat typu Oliver Hazard Perry i samolotu patrolowo-rozpoznawczego Bryza Bis. Śmigłowce mogą przenosić nowoczesne torpedy MU-90 Impact. Okrętów podwodnych poszukują przy użyciu wyrzucanych do morza sonoboi i detektorów anomalii magnetycznych. „Czternastki” dodatkowo posiadają opuszczaną stację hydroakustyczną.
Lotnicy z Gdyni zajmują się też prowadzeniem rozpoznania i wskazywaniem celów na morzu. Współpracują zarówno z okrętami, jak i samolotami bojowymi. Zadania te spoczywają przede wszystkim na załogach samolotów patrolowych Bryza (siedem maszyn w wersji An-28B1R i jedna w wersji Bryza Bis).
Ale lotnicy morscy wykonują też zadania na rzecz instytucji cywilnych. – Jako jedyna formacja lotnicza w kraju jesteśmy gotowi przez całą dobę pomagać poszkodowanym na morzu, a także poszkodowanym w wypadkach lotniczych, do których doszło w pasie sięgającym stu kilometrów w głąb lądu – tłumaczy kmdr ppor. Cichy. W krajowym systemie ratownictwa całodobowe dyżury na lotnisku w Gdyni pełnią śmigłowce W-3RM Anakonda (łącznie jest ich siedem), na lotnisku zaś w Darłowie Mi-14PŁ/R (Brygada ma do dyspozycji dwie takie maszyny). Wspomagane są one przez Bryzę z Siemirowic. – Tylko w tym roku przeprowadziliśmy 15 akcji ratowniczych – informuje kmdr ppor. Cichy. Lotnicy BLMW regularnie biorą też udział w transportach organów do przeszczepu. Kilka tygodni temu przewozili z Gdyni płuca, na które czekał pacjent specjalistycznego szpitala w Szczecinie.
Dwie stacjonujące w Siemirowicach Bryzy przystosowane zostały do prowadzenia monitoringu ekologicznego. Kilkadziesiąt razy w roku lotnicy morscy wspólnie z pracownikami Urzędu Morskiego kontrolują, czy na polskich wodach Bałtyku przepływające statki nie zostawiły groźnych dla środowiska zanieczyszczeń.
Flotę statków powietrznych, którymi dysponuje gdyńska Brygada, uzupełniają cztery samoloty Bryza w wersji transportowej, dwa transportowe śmigłowce W-3, dwa śmigłowce Mi-17, a także pięć Mi-2.
Szukali okrętów, ćwiczyli z dronem
W tym roku maszyny BLMW spędziły w powietrzu 4800 godzin. – Nasi lotnicy brali udział w licznych ćwiczeniach międzynarodowych i krajowych – zaznacza kmdr ppor. Cichy. Podczas manewrów „Dynamic Mongoose 2014” załogi śmigłowca SH-2G współpracowały z polską fregatą ORP „Gen. T. Kościuszko” i korwetą z Niemiec FGS „Magdeburg”. Jeden ze śmigłowców pokładowych reprezentował też gdyńską Brygadę na ćwiczeniach „Cold Response 2014” u wybrzeży Norwegii. Tam lotnicy mieli okazję potwierdzić swoje umiejętności wykonując zadania w fiordach. W ramach manewrów „Dynamic Monarch”, które zostały zorganizowane na polskich wodach Bałtyku, załogi śmigłowców Mi-14PŁ i samolotu Bryza Bis brały udział w poszukiwaniu okrętu podwodnego. Z kolei podczas ćwiczeń „Baltops 2014” załogi „czternastek” m.in. trenowały z podwodnym symulatorem okrętów podwodnych EMATT.
Ważnym elementem szkolenia były też ćwiczenia krajowe: „Wargacz 2014”, organizowane przez 8 Flotyllę Obrony Wybrzeża, największe manewry polskich sił zbrojnych „Anakonda 2014”, a także wewnętrze ćwiczenia BLMW pod kryptonimem „Robołów 2014”.
Śmigłowce Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Film: Marynarka Wojenna.
W ciągu kilku ostatnich miesięcy część statków powietrznych gdyńskiej brygady została poddana istotnym modernizacjom. Dwie Bryzy przeznaczone do monitoringu ekologicznego otrzymały nowe silniki z pięciopłatowym śmigłem (wcześniejszy miał śmigło trzypłatowe). Trzy maszyny: „ekologiczna” Bryza, ratownicza Anakonda oraz śmigłowiec Mi-17 wzbogaciły się o AIS, czyli system automatycznej identyfikacji jednostek pływających. W zakładach PZL-Świdnik rozpoczęły się też prace unifikujące wyposażenie starszych i nowszych egzemplarzy śmigłowców W-3. Zgodnie z harmonogramem, do kwietnia 2016 roku wykonane zostaną w pięciu maszynach: trzech ratowniczych i dwóch transportowych.
Morski lotnik doceniony
Choć mijający rok, jak przyznają sami lotnicy morscy, nie należał do najłatwiejszych, zakończył się miłym akcentem. Pilot gdyńskiej brygady kmdr por. pil. Paweł Smereka został dowódcą 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.
Jaki będzie kolejny rok? – Czeka nas trochę ćwiczeń, będziemy na przykład kontynuować współpracę z niemieckimi fregatami. Do tej pory nasze śmigłowce SH-2G trenowały m.in. starty i lądowania na ich pokładach – mówi kmdr pil. Szczotka. – W tym roku przyszło do nas aż czternastu świeżo promowanych podporuczników. Musimy tak rozplanować działania, aby ich wyszkolić. To na pewno ważne wyzwanie – podsumowuje zastępca dowódcy brygady.
autor zdjęć: kmdr ppor. Czesław Cichy, arch. BLMW
komentarze