moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Lotnicza karetka

Na pokładzie wojskowej CASY przewieźli już blisko 60 pacjentów, niektórych w stanie krytycznym. Wśród chorych byli komandosi, piloci, funkcjonariusze wywiadu. Najczęściej latają do Ramstein, ale kilka razy byli też w Kosowie, Francji, Hiszpanii. – Już parę godzin od wezwania lekarze są gotowi do lotu – mówi mjr dr Zbigniew Macioł, szef Zespołu Ewakuacji Medycznej.


Czym jest Zespół Ewakuacji Medycznej?

Mjr dr n. med. Zbigniew Macioł: Tworzymy jedyny w Siłach Zbrojnych zespół gotowy do ewakuacji medycznej pacjentów drogą lotniczą. Latamy na pokładzie wojskowego samolotu C-295M i bezpośrednio podlegamy szefowi służby zdrowia 8 Bazy Lotnictwa Transportowego. Obecnie w składzie ZEM pracuje dwóch lekarzy: ja i anestezjolog, kpt. dr n. med. Marcin Kura, oraz trzech ratowników medycznych: chor. Piotr Zwaliński, kpr. Ignacy Broźny i kpr. Małgorzata Michoń.

Kto może wezwać ZEM?

Potrzebę ewakuacji z rejonu misji rannego czy chorego żołnierza zgłasza do dowódcy kontyngentu szef służby zdrowia PKW. Potem po kolei w operację angażuje się Dowództwo Operacyjne SZ, Siły Powietrzne i Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia. Ewakuacja podyktowana jest zawsze dobrem chorego. Chodzi o sytuację, gdy poszkodowany żołnierz nie może na przykład skorzystać z fachowej opieki medycznej poza Polską albo ewakuacja jest jedyną szansą na ratowanie jego życia czy zdrowia. Do akcji gotowi jesteśmy w ciągu kilku godzin, ale przyjęło się, że ewakuację przeprowadza się nie szybciej, niż w ciągu doby od zgłoszenia.

Jak długo działa Zespół Ewakuacji Medycznej i iloma pacjentami już się opiekowaliście?

Formalnie zespół powołano w połowie 2010 roku. Stworzenie struktury nie oznaczało jednak, że mogliśmy zacząć pracę. Personel musiał ukończyć wiele kursów medycznych, trochę czasu trzeba było poświęcić także na serwisowanie sprzętu, drugie tyle trwało przygotowanie dokumentów umożliwiających naszą pracę (np. wykazy leków, zasady postępowania z pacjentem itp.). Ostatecznie pracę zaczęliśmy w połowie 2011 roku. Wtedy też przeprowadziliśmy pierwszą i zarazem jedną z najtrudniejszych ewakuacji medycznych. Transportowaliśmy wówczas pacjenta z Kosowa w stanie krytycznym. Przez cały lot istniało niebezpieczeństwo, że chory żołnierz nie przeżyje podróży. Od tego momentu do kraju sprowadziliśmy blisko 60 pacjentów, w tym ośmiu w stanie krytycznym.
To jednak nie wszystko. Poza ewakuacją lotniczą zajmujemy się także zabezpieczeniem medycznym różnych uroczystości. Spędziliśmy już ponad 200 godzin na pokładzie samolotu podczas wizyt VIP-ów, w czasie uroczystości krajowych i zagranicznych, takich jak pokazy Air Show, beatyfikacja Jana Pawła II w Watykanie i wiele innych.


Czy lekarze i ratownicy muszą mieć do takiej pracy specjalne kwalifikacje?

Oczywiście. Moim zdaniem, mam jednych z najlepiej wyszkolonych medyków w kraju. Poza pracą w ZEM, wszyscy szkolimy się w 5 Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i Oddziale Intensywnej Terapii. Przeszliśmy szereg prestiżowych kursów i szkoleń w Europie i Stanach Zjednoczonych. Trzykrotnie szkoliliśmy się wspólnie z naszym amerykańskimi odpowiednikami z bazy w Ramstein. Braliśmy udział w kursach z zakresu zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych u osób dorosłych i dzieci, rozszerzonej pierwszej pomocy z ratownictwa medycznego w warunkach taktycznych oraz bojowego ratownictwa taktycznego.

Skąd najczęściej transportujecie pacjentów?

Najczęściej latamy po pacjentów do Ramstein. To właśnie tam transportowani są nasi żołnierze z Afganistanu, którzy zostali ranni lub po prostu zachorowali. Poza tym kilka razy lecieliśmy do Kosowa, Francji, Hiszpanii. Ostatnio, mój zastępca, doktor Kura leciał do Afganistanu. Na pokładzie CASY przywiózł do Polski Afgańczyka, który ma być w Polsce leczony.

Dlaczego po żołnierzy latacie do Ramstein, a nie bezpośrednio do Afganistanu?

Nie ma przeciwwskazań, by po poszkodowanych latać od razu do Bagram. Tylko czy to ma sens? My latamy CASĄ, która nie należy do szybkich maszyn. Amerykanie natomiast transportują chorych do Niemiec odrzutowcami C-5 lub C-17, więc jest to rozwiązanie szybsze i bezpieczniejsze dla żołnierzy. A czas transportu jest tu najważniejszy. Chodzi o to, by chory człowiek jak najkrócej przebywał w samolocie. Niektórzy są przecież intubowani i podłączeni do respiratora.


Jacy żołnierze byli waszymi pacjentami?

Mogę powiedzieć tylko, że na pokładzie CASY pod naszą opieką do kraju wrócili żołnierze Wojsk Lądowych, Specjalnych np. z jednostki Grom, Sił Powietrznych, pracownicy wojska, funkcjonariusze wywiadu. Jakie były powody ewakuacji? Do czynienia mieliśmy z całym przekrojem medycyny pola walki, ortopedii, kardiologii, chirurgii, a nawet onkologii.

Z jakiego specjalistycznego sprzętu korzysta zespół?

Do tej pory używaliśmy dwóch zestawów do ewakuacji medycznej Medevac System i dwóch mobilnych zestawów podtrzymujących życie Life Support for Trauma and Transport LSTAT. Ten sprzęt od samego początku budził emocje. Przez kilka lat przechowywany był w magazynach, później na nowo trzeba było go serwisować. Dzisiaj sytuacja też nie jest optymistyczna. Jednemu z zestawów kończy się resurs pod koniec grudnia, drugiemu w kwietniu.
Wiedząc o tym, zamówiliśmy już nowe urządzenia. Będzie to nowoczesny zestaw, swego rodzaju nakładka na nosze, z kardiomonitorem, defibrylatorem, respiratorem i pompą infuzyjną. Takie urządzenie zapewni możliwość ewakuacji na najbliższe sześć lub osiem lat. A co najważniejsze, będzie można go używać w każdym typie samolotu czy śmigłowca. Poza tym mamy już przenośne respiratory, urządzenia do analizy krwi, pomiaru saturacji, komorę do transportu pacjentów z chorobą zakaźną oraz kombinezony ochronne dla członków zespołu.

W jakim składzie ruszacie na misję?

Zwykle ewakuację prowadzi jeden lekarz i dwóch ratowników. To optymalny skład. Jeśli życie pacjenta nie jest zagrożone, czyli gdy jest na przykład po operacji ortopedycznej, to może po niego polecieć dwóch medyków: lekarz i ratownik.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: arch. mjr Zbigniew Macioł

dodaj komentarz

komentarze


Ameryka daje wsparcie
 
W Italii, za wolność waszą i naszą
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Sprawa katyńska à la española
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Wojna w świętym mieście, część druga
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
25 lat w NATO – serwis specjalny
Weterani w Polsce, weterani na świecie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Na straży wschodniej flanki NATO
Pierwsi na oceanie
NATO na północnym szlaku
Zachować właściwą kolejność działań
Od maja znów można trenować z wojskiem!
W obronie wschodniej flanki NATO
Pod skrzydłami Kormoranów
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Wytropić zagrożenie
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Kadisz za bohaterów
Posłowie dyskutowali o WOT
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Sandhurst: końcowe odliczanie
Tragiczne zdarzenie na służbie
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Pilecki ucieka z Auschwitz
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
SOR w Legionowie
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Daglezje poszukiwane
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Zmiany w dodatkach stażowych
Święto stołecznego garnizonu
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Gunner, nie runner
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Metoda małych kroków
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Pytania o europejską tarczę
Wojna w świętym mieście, epilog
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kolejne FlyEye dla wojska
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
NATO on Northern Track
Rekordziści z WAT
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Szybki marsz, trudny odwrót
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO