DYWERSANCI W SIECI

Ciszę przeszywają dwa strzały. Dla sekcji szturmowych to sygnał do akcji.

W chwili, w której dwie pary snajperskie zdejmują czujki, z lasu wyłania się pierwsza grupa komandosów. Niepostrzeżenie przemieszczają się w stronę budynku, po czym zajmują pozycję przy wejściu. Dalej sytuacja rozgrywa się błyskawicznie. Miner podkłada ładunek pod drzwi, sekundę później następuje detonacja. Zanim latające w powietrzu drzazgi zdążą opaść na ziemię, operatorzy są już w środku budynku. Błysk, huk, kilka kolejnych błysków. Słychać krótkie urywane strzały, następny wybuch. Pomieszczenie zostaje oczyszczone w mniej niż 10 s. Cele, które stanowiły zagrożenie, zostały wyeliminowane, a pozostali dywersanci skrępowani. Strat własnych brak.

Po opanowaniu kompleksu przychodzi czas na pracę dokumentacyjną i wywiadowczą. Wszystko, co uda się znaleźć, może mieć niebagatelne znaczenie, dlatego zadaniem specjalsów jest również zebranie materiału dowodowego. Przywódcy grup dywersyjnych często mają przy sobie korespondencję, listę powierzonych im zadań, informacje dotyczące działań współpracujących z nimi osób. Przechwycone dane będą przydatne nie tylko przy określaniu kolejnych celów, posłużą także jako dowód przed sądem. Działanie takie jest standardową procedurą i skutecznie odstrasza ewentualnych naśladowców. Jest to dla nich jasny komunikat – jeżeli z nami zadrzesz i będzie ci dane przeżyć, resztę życia spędzisz w więzieniu.

Igły w stogu siana

Zadanie drugiej grupy, działającej w znajdującym się w pobliżu magazynie, ma odmienny charakter. Pod jedno z wejść podjeżdżają cywilne pick-upy. Wysiadają z nich żołnierze oraz wywiadowcy, którzy od kilku dni jednocześnie z grupami snajperskimi działali pod przykrywką. Według wywiadu dywersanci z państwa ościennego szykowali się do przerzutu nie tylko ludzi, lecz także broni, w tym wyrzutni przeciwlotniczych typu Igła. Miały one posłużyć do działań terrorystycznych, których celem byłyby polskie samoloty. W czasie obserwacji potwierdzono, że broń przez cały czas znajduje się w tym samym miejscu co terroryści. Specjalsi wiedzą jednak, jak ją zabezpieczyć. Niezbędne doświadczenie zdobyli na misjach w Iraku i w Afganistanie.

Po szybkim zajęciu dachu budynku i rozstawieniu operatorów na odpowiednich pozycjach, do gry wchodzi robot pirotechniczny Talon. Istnieje ryzyko ukrytych zagrożeń, na przykład improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED), dlatego przed wkroczeniem minerów należy dokładnie zbadać teren. Pakunki w jednym z pomieszczeń wydają się operatorom podejrzane. Dzięki robotowi zyskują oni pewność, że nie są w żaden sposób zabezpieczone. Po zebraniu materiału dowodowego saperzy wynoszą znaleziony sprzęt na pobliską polanę i go detonują.

Wsparcie z powietrza

Niewiele akcji specjalnych odbyło się bez wsparcia lotnictwa, niezastąpionego w działaniach na wrogim terenie. Tym razem osłonę z powietrza zapewniają Mi-24. Te maszyny są w polskiej armii już wiele lat, ale wciąż cieszą się uznaniem pilotów i żołnierzy. Przewyższają zwrotnością AH-64 Apache, czego nieraz dowiodły podczas służby w polskim kontyngencie wojskowym. Tym razem Mi-24 stanowią tylko część wsparcia. Nad głowami operatorów czuwają również myśliwce F-16. Nie tylko monitorują ruch dywersantów, lecz także w każdej chwili mogą służyć olbrzymią siłą ognia. Wróg o ich obecności dowiaduje się w momencie, gdy niezidentyfikowane pojazdy zaczynają się zbliżać do komandosów zabezpieczających teren. Od meldunku złożonego przez radio do likwidacji zagrożenia mija niespełna kilkadziesiąt sekund. Tuż nad drzewami pojawiają się dwa ciemne punkty – to bezpośrednie wsparcie lotnicze (Close Air Support – CAS). Z pojazdów przeciwnika pozostają zgliszcza. Wysunięty nawigator naprowadzania lotnictwa (Joint Terminal Attack Controller – JTAC) potwierdza porażenie celów i koordynuje dalsze wsparcie.

Po wyprowadzeniu schwytanych dywersantów z budynku komandosi udają się na wcześniej ustalone pozycje. Zielona flara to sygnał dla pilotów, że działania naziemne dobiegły końca i czas wracać do bazy. Chwilę po jej odpaleniu na pobliskiej polanie lądują Mi-17. Pod osłoną strzelców pokładowych, wśród targanych przez wirniki traw, żołnierze biegną do otwartych luków. Widok przypomina obrazki znane z filmów dokumentalnych o Wietnamie. Ledwie ostatni człowiek wchodzi na pokład, śmigłowce wzbijają się w powietrze i odlatują. Akcja trwała 20 min.

Ludzie odpowiedzialni za przeprowadzenie operacji „Spider” to grupa bojowa C „Parasol” z lublinieckiej Jednostki Wojskowej Komandosów. 1 Pułk Specjalny (nazwa jednostki obowiązująca do 2011 roku) został powołany już w 1993 roku. Sekcje kultywują tradycje baonów wchodzących w skład Armii Krajowej oraz Szarych Szeregów.

Podczas międzynarodowych manewrów specjalnych „Noble Sword 2014” można było ich zobaczyć w akcji. Opisane wydarzenia to tylko część ćwiczeń, ale i tak pokazują wysoki poziom wyszkolenia operatorów oraz ich zdolności bojowe. To właśnie dzięki profesjonalizmowi między innymi JWK, Polska znalazła się wśród siedmiu państw ramowych, których wojska specjalne wchodzą w skład komponentu sił specjalnych NATO – nad nim od 1 stycznia 2015 roku obejmujemy dowodzenie. Odbywająca się we wrześniu certyfikacja była monitorowana przez dowódców najwyższego szczebla. W centrum operacyjnym wraz z dowódcą JWK płk. Wiesławem Kukułą pracę komandosów nadzorował dowódca sił specjalnych NATO gen. broni Marshall Webb, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni pil. Lech Majewski oraz wiceminister obrony Maciej Jankowski.

Spektakularna operacja „Spider” robiła ogromne wrażenie na obserwatorach, ale dla operatorów Jednostki Wojskowej Komandosów jest to chleb powszedni. Lata ciężkiego treningu przygotowały ich do walki w każdym terenie. Większość czynności wykonują automatycznie, gdyż w ich pracy nie ma miejsca na wahanie czy ekscytację. Przez cały czas obowiązuje za to absolutna koncentracja na powierzonych zadaniach.

Michał Zieliński

autor zdjęć: Michał Zieliński





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO