Sierżant podchorąży Marek Jankowski z wrocławskiej szkoły oficerskiej jako jedyny Polak w grupie ukończył szkolenie w lasach równikowych Gujany Francuskiej.
Już sam początek szkolenia ,,Stage aguerrissemet” pokazał, że nie będzie łatwo. Kiedy po wylądowaniu w Gujanie otworzyły się drzwi samolotu, w żołnierza uderzyła fala gorącego powietrza. Termometr wskazywał ponad 30 stopni Celsjusza, wilgotność przekraczała 90 procent. W takich warunkach odbywał się dwutygodniowy kurs przygotowany przez francuskie centrum zajmujące się szkoleniem w lasach tropikalnych w ramach programu Erasmus.
Szkolenie żołnierzy rozpoczęło się od egzaminu ze sprawności fizycznej. „Musieliśmy podciągać się na drążku wysokim, uginać ramiona w podporze przodem, wspinać się po linie, robić skłony tułowia oraz pływać w umundurowaniu”, opowiada sierżant podchorąży Marek Jankowski z Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu, który jako jedyny Polak w grupie ukończył ekstremalne szkolenie w Gujanie Francuskiej. Instruktorzy czas wolny między konkurencjami wypełnili kursantom dodatkowymi ćwiczeniami – kazali im robić pajacyki lub pompki. Niezaliczenie którejś z konkurencji równało się wykluczeniu z dalszych zajęć.
Później przyszedł czas na teorię. Podchorąży nauczył się, jak należy zbudować schronienie lub rozpalić ogień w tropikalnych warunkach. W dżungli równie ważna jest umiejętność poruszania się oraz nawigacji. Jak dowiedział się podchorąży Jankowski, w lasach równikowych najbardziej niebezpieczna jest woda. Dlatego duży nacisk kładziono na bezpieczeństwo w czasie przekraczania rwących rzek, które stanowią pułapkę i jedną z najczęstszych przyczyn wypadków śmiertelnych w dżungli. Równie istotnym zagrożeniem mogą być dzikie zwierzęta, takie jak jaguary i skorpiony.
„Na kursie uczyliśmy się również, jak w dżungli zdobyć pożywienie”, opowiada student wrocławskiej uczelni wojskowej. „Już umiem upolować kajmana albo tapira i wiem, jak przyrządzić jedzenie nie tylko z tego mięsa, lecz także z tamtejszych roślin”.
Najgorsze jednak było dopiero przed żołnierzami. Punkt kulminacyjny szkolenia to trzy dni w dżungli. Musieli wówczas udowodnić, czy potrafią w praktyce zastosować to, czego do tej pory się nauczyli. Głównym zadaniem było przetrwanie w ekstremalnych warunkach – podchorąży musiał więc z wojskowym ekwipunkiem na plecach przedzierać się przez bagna wśród tropikalnej roślinności, razem z kolegami zbudować obozowisko i zdobyć pożywienie. Poza tym każda drużyna otrzymała zadanie zbudowania tratwy, na której na koniec miała opuścić rejon obozowiska.
Przez cały czas Polak był oceniany przez instruktorów Legii Cudzoziemskiej, którzy zwracali uwagę na umiejętność współpracy w drużynie, przyswajanie wiedzy, kreatywność i radzenie sobie ze stresem.
W szkoleniu wzięło udział 140 żołnierzy z różnych krajów i mniej niż połowie z nich udało się je ukończyć. „Zdobycie odznaki ukończenia kursu ogromnie cieszy, a jednocześnie motywuje mnie do jeszcze cięższej pracy. Opuściłem Gujanę Francuską z dużym bagażem doświadczeń, które już niedługo będę mógł przekazywać swoim podwładnym”, deklaruje sierżant podchorąży Marek Jankowski, student ostatniego roku wrocławskiej uczelni.
autor zdjęć: CMM 3°REI / Cch Teudean
