Francuzom bardzo zależy na sukcesie europejskiej misji szkoleniowej w Mali. Na jej szybkim skompletowaniu i działaniu – pisze mjr Andrzej Łydka z 10 Opolskiej Brygady Logistycznej.
Dosyć szybko Francja zdecydowała się na interwencję militarną w północnej części Republiki Mali, która od kilku miesięcy jest pod kontrolą dżihadystów z al-Kaidy. Rozpoczęta w styczniu operacja „Serval” zakończyła się powodzeniem. Francuzi czyszczą teren, dotychczasowi bojownicy uciekają w zasadzie bez walki. Do republiki przybywa coraz więcej żołnierzy z sąsiednich państw w ramach sił AFISMA (The African-led International Support Mission to Mali, Międzynarodowa Afrykańska Misja Wsparcia dla Mali). Docelowo ma być ich ok. 7 tysięcy.
Unia Europejska zdecydowała się na misję szkoleniową EUTM Mali (EUTM - European Union Training Mission in Mali). Trwa jej kompletowanie. Jak uczą doświadczenia z innych misji europejskich (np. EUMM w Gruzji), nie jest to proces szybki i prosty.
Udział w misji zapowiedziało 16 spośród 27 członków Unii Europejskiej. Ogółem misja ma liczyć 491 członków, w tym 172 instruktorów wojskowych, 157 żołnierzy ochrony („Force Protection”). Będą także logistycy, służby medyczne oraz 60 żołnierzy w kwaterze głównej. Zasadniczym trzonem misji będą siły francuskie, ponieważ Francja przyjęła obowiązki państwa ramowego misji.
Francuzi zamierzają wydzielić 150 żołnierzy (niektóre źródła mówią nawet o 200 żołnierzach), w tym 22 oficerów do kwatery głównej i 50 instruktorów (głównie z 2 i 3 Morskiego Pułku Piechoty). Wielka Brytania i Hiszpania zdecydowały się wystawić po 40 instruktorów, Niemcy postanowiły wysłać ogółem 80 żołnierzy (40 instruktorów i 40 osób personelu medycznego), Czesi zadeklarowali wysłanie 50 żołnierzy (30 instruktorów i ewentualnie 20 kolejnych do szkolenia sił specjalnych), ze Szwecji pojedzie 15 żołnierzy. Polska zdecydowała się wysłać 20 instruktorów, którzy będą szkolić saperów i logistyków. Decyzję o wysłaniu PKW do Mali podpisał już Prezydent RP. Żołnierzy zamierza wysłać też Rumunia (10 instruktorów) i Bułgaria (4 żołnierzy zespołu medycznego).
Niektóre państwa UE chcą zaznaczyć swoją obecność wysyłając po 1–2 oficerów. Może to powodować kłopoty w organizacji pracy misji, ponieważ została przyjęta zasada, aby nie budować wielonarodowych zespołów szkoleniowych.
Misja ma działać w dwóch kierunkach. Ma prowadzić szkolenie 8 batalionów żołnierzy malijskich oraz poprawić działanie łańcucha dowodzenia. Osiągnąć ma to doradzając dowództwu i sztabowi malijskich sił zbrojnych w zakresie zarządzania personelem, logistyki i wywiadu. Szkolenie żołnierzy będzie również dotyczyło międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, ochrony praw obywatelskich i praw człowieka. Kwatera główna misji ma się mieścić w Bamako, a baza szkoleniowa w Koulikoro (200 km na północny wschód od Bamako).
W piątek, 8 lutego na lotnisku w Bamako wylądował samolot z pierwszą grupą ok. 70 żołnierzy (Francuzów, Brytyjczyków, Hiszpanów i Rumunów). Mają oni przygotować bazy dla misji, będą czuwać nad podpisaniem umów dotyczących wykorzystania infrastruktury i pracy ekspertów wojskowych zajmujących się reorganizacją systemu dowodzenia malijskich sił zbrojnych. Ekspertami dowodzić będzie płk. Bruno Heluin z 2 Morskiego Pułku Piechoty.
Językiem obowiązującym na misji, podobnie jak na innych misjach UE, jest język angielski. Jednak podczas szkolenia żołnierzy malijskich konieczne będzie używanie francuskiego. Mali – to dawna kolonia francuska i język francuski jest tam językiem urzędowym. Zawęża to szeregi potencjalnych instruktorów z armii europejskich (popularność francuskiego po drugiej wojnie światowej znacznie się zmniejszyła). Niewykluczone, że na misji konieczne będzie zatrudnienie tłumaczy.
Na portalu polska-zbrojna.pl zastanawiamy się, jakie mogą być scenariusze rozwoju sytuacji w Mali i jak to wpłynie na misję, w której udział mają wziąć także polscy żołnierze. Zapraszamy do dyskusji.
Misja szkoleniowa w ogniu walki?
Operacja w Mali nie będzie łatwa. Z pewnością będzie o wiele trudniejsza niż misja, w której uczestniczyli polscy żołnierze w Czadzie – uważa gen. dywizji Bogusław Pacek, były zastępca dowódcy operacji EUFOR w Czadzie oraz Republice Środkowoafrykańskiej. |
||
Najgorsze dopiero przed nami?
Łatwe zwycięstwo Francuzów w Mali być może wynika z tego, że islamiści zaszyli się na trudnodostępnych terenach, by przegrupować siły i rozpocząć wojnę podjazdową – pisze Tadeusz Wróbel, publicysta portalu polska-zbrojna. |
komentarze