Na lotnisku w Krzesinach wylądował wczoraj wojskowy Hercules z bezcennym transportem na pokładzie – zabytkowym czołgiem Renault FT-17. Samolot przyleciał z afgańskiej bazy Bagram. Czołg to dar prezydenta Afganistanu. Teraz zajmą się nim mechanicy. Ogromna operacja dyplomatyczno-logistyczna zakończyła się sukcesem.
Po miesiącach negocjacji, w które zaangażował się nawet Prezydent RP Bronisław Komorowski, unikatowy, bo służący kiedyś w polskiej armii, francuski czołg FT-17 wrócił do Polski. Trafił do poznańskiego Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. To więcej niż symboliczny powrót. FT-17 jest teraz w mieście, w którym kiedyś stacjonował. Jedyna jednostka dysponująca tymi maszynami od 1921 roku miała w Poznaniu jedynie batalion, a od 1930 stacjonowała w Wielkopolsce już cała.
– Po wielu latach emigracji, jest znowu w Poznaniu, w miejscu, które dziedziczy pancerne tradycje – mówi płk Piotr Kriese, komendant CSWL.
Zgodnie z planem, unikatowy czołg po odnowieniu trafi do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Choć na razie nie można podać jeszcze dokładnego terminu, kiedy to nastąpi, specjaliści z Poznania są optymistami. – Może to być szybciej, niż myśli wiele osób. Uważam, że jego odrestaurowanie jest możliwe już w połowie przyszłego roku – wyjaśnia mjr Tomasz Ogrodniczuk, kustosz Muzeum Broni Pancernej CSWL w Poznaniu. Podkreśla przy tym, że kluczowe będzie pozyskanie odpowiednich środków finansowych. Pomoc w ich zdobyciu już zadeklarowało Muzeum Wojska Polskiego.
Na trop zabytkowego czołgu, który w dwudziestoleciu międzywojennym służył w polskiej armii, a którego wichry historii zagnały do Afganistanu, kilka lat temu trafili Amerykanie. Znaleźli oni w Kabulu trzy maszyny tego typu. Po ich przebadaniu, na podstawie zmodyfikowanych włazów, doszli do wniosku, że są to czołgi, które trafiły do naszego kraju wraz z armią generała Hallera.
Wiosną tego roku informacje o amerykańskim odkryciu dotarły do Polaków służących w ramach misji ISAF, a dokładniej do gen. Jarosława Wierzcholskiego, zastępca dowódcy Dowództwa Regionalnego Wschód ISAF w Afganistanie oraz płk. Roberta Kazimierskiego, polskiego attaché obrony w Kabulu. To oni rozpoczęli operację odzyskania czołgu. O tym, że łatwo nie było i że trzeba było poruszyć przysłowiową górę, najlepiej dowodzi fakt, iż w sprawę zaangażowano prezydentów dwóch państw.
autor zdjęć: Janusz Walczak, Jacek Thomas
komentarze