To śmigłowce bezkonkurencyjne – mówi oficer 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, który jest pierwszym polskim żołnierzem z uprawnieniami instruktora pilotażu AH-64 Apache. W rozmowie z „Polską Zbrojną” opowiada o niełatwym szkoleniu w USA, sile uderzeniowej najnowocześniejszego na świecie śmigłowca i wyzwaniach w pilotowaniu go.
Dobrze pamiętasz moment, gdy pierwszy raz usiadłeś za sterami AH-64 Apache?
Oficer 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych: Oczywiście! To było niezapomniane doświadczenie. Z jednej strony dlatego, że bardzo długo czekałem na ten lot, z drugiej, bo wreszcie miałem kontakt z maszyną, o której krążą legendy. Oczywiście znałem ten śmigłowiec dzięki intensywnemu szkoleniu, ale dopiero za sterami zrozumiałem, że Apache nie jest łatwy w pilotażu. Choćby dlatego, że pilot otrzymuje mnóstwo informacji, z którymi musi sobie poradzić w jednej chwili. Za pierwszym razem nie było to łatwe, ale i tak przez cały lot wciąż się do siebie uśmiechałem.
Wróćmy do początku twojej przygody z lotnictwem. Kim jest pierwszy polski instruktor pilotażu AH-64 Apache?
Można powiedzieć, że moja droga zawodowa potoczyła się utartą ścieżką. Najpierw liceum lotnicze, potem Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych w Dęblinie, skąd trafiłem do 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. Latałem śmigłowcami Mi-2 i W-3PL. W 2 Eskadrze służyłem w zespole, który zajmuje się planowaniem i realizacją misji CSAR (Combat Search And Rescue – poszukiwanie i ratownictwo podczas działań bojowych – przyp. red.). Bardzo dobrze wspominam ten czas, ale kiedy pojawiła się szansa wzięcia udziału w kursie dla pilotów Apache’a, postanowiłem ją wykorzystać. Tak rozpoczął się nowy etap w moim życiu.
Byłeś w gronie pierwszych pilotów i inżynierów z 1 BLWL, którzy w 2023 roku polecieli na szkolenie do USA. Było ciężko?
Wyjazd do Stanów Zjednoczonych poprzedził egzamin z języka angielskiego, który trzeba było zdać w amerykańskiej ambasadzie. Później trafiliśmy do San Antonio, gdzie przez dwa miesiące uczestniczyliśmy w specjalistycznym kursie językowym. To był dobry czas, bo mogłem oswoić się z językiem i lepiej poznać amerykańską kulturę. Wcześniej miałem kontakt z Amerykanami w Polsce podczas różnych ćwiczeń, ale nigdy nie byłem w USA. Kolejny etap to Fort Novosel w Alabamie, gdzie spędziłem ponad pół roku już na szkoleniu dla pilotów na konkretnym typie śmigłowca, czyli tzw. Aircraft Qualification Course. To był intensywny okres wypełniony zajęciami teoretycznymi, w trakcie których trzeba było poznać systemy i parametry maszyny. Dużo czasu spędziłem też na nauce na symulatorze.
W USA zdobyłeś uprawnienia nie tylko pilota AH-64 Apache, lecz także instruktora. Jak przebiegło to szkolenie?
Pod koniec kursu podstawowego dostałem informację, że pojawiło się miejsce na mającym się rozpocząć w niedługim czasie kursie instruktorskim, na który zostałem skierowany przez przełożonych. Po pół roku w Fort Novosel poleciałem na krótki urlop do Polski, po którym wróciłem na szkolenie instruktorskie. Trwało ono cztery miesiące i już pierwszego dnia zrozumiałem, że poprzeczka została zawieszona dużo wyżej niż na kursie podstawowym. Tu nie było miejsca na błędy, które można było wybaczyć ludziom szkolącym się na nowym typie śmigłowca. Instruktorzy byli wymagający, ale jednocześnie dzielili się swoim doświadczeniem i uczyli mnie, na co powinienem zwracać szczególną uwagę.
Jeżeli przyrównać Fort Novosel do fabryki, to piloci po tamtejszych kursach są produktami najwyższej jakości. Kurs instruktorski jest kompleksowy, przygotowuje merytorycznie, kształtuje podejście do osoby, którą się będzie szkolić, uzupełnia wiedzę teoretyczną na temat systemów śmigłowca i jego eksploatacji. Co mnie szczególnie cieszyło, cała wiedza, którą zdobywaliśmy na wykładach, była później weryfikowana w trakcie lotu.
Jak zatem podczas takiego lotu zachowuje się doświadczony instruktor?
Kluczowym elementem szkolenia jest tzw. Active Role Reversal. Podczas tej części szkolenia instruktor odgrywa rolę studenta, który nie do końca radzi sobie ze śmigłowcem i nie do końca wie, co ma robić. Rolą kandydata na instruktora jest przekazanie mu tej wiedzy, poprawienie błędów, udzielanie pomocy w czasie lotu. Instruktor stwarza różne, czasami zaskakujące sytuacje i ocenia, jak sobie z nimi radzisz. Przyszły pilot instruktor musi nauczyć się, by nie reagować zbyt wcześnie, dać szkolonemu szansę na popełnienie błędu i możliwość przekonania się na własnej skórze, czym skutkuje brak działania lub nieodpowiednie działanie w jakiejś sytuacji. Na kursie instruktorskim uczyłem się również właściwie oceniać umiejętności podopiecznego w trakcie lotu. Na koniec zostawiono zadanie najbardziej wymagające, czyli nauczanie użycia systemów uzbrojenia.
Na której wersji Apache’a odbywają się takie szkolenia?
Najnowszej, AH-64E.
Takie maszyny dotrą do Polski najwcześniej w 2028 roku, ale niebawem 1 BLWL będzie dysponować starszymi AH-64D. Jak oceniasz różnice między wersjami Delta i Echo?
Nigdy nie latałem Deltą, więc wstrzymam się z wydawaniem opinii. Echo ma inne silniki, inną konstrukcję wirnika nośnego, dzięki czemu maszyna ma większą moc. Ale myślę, że w Delcie nam tej mocy też nie zabraknie. To w dalszym ciągu jest świetny i nowoczesny śmigłowiec. Od amerykańskich pilotów wiem, że różnice w pilotażu są niewielkie. Delta i Echo mają trochę inne oprogramowanie, różnią się rozmieszczeniem pewnych funkcji w systemie. Nie jest to nic, co powinno przeszkodzić w szybkim opanowaniu AH-64D, jeśli wcześniej miało się kontakt z AH-64E.
Czy wyleasingowanie przez wojsko ośmiu śmigłowców Apache AH-64D, zanim dotrze zamówiona flota AH-64E, oznacza, że szkolenie kolejnych pilotów i techników przeniesie się wkrótce z USA do Polski?
Żołnierze 1 BLWL są systematycznie wysyłani na szkolenia do USA. Obecnie są one obowiązkowe dla osób, które chcą latać lub obsługiwać śmigłowce Apache. Jak będzie w przyszłości? Sądzę że, to pytanie bardziej do dowództwa. Leasing Apache’ów jest po to, by żołnierze, którzy już mają za sobą kurs podstawowy czy instruktorski, mogli dalej szlifować swoje umiejętności i uzyskać zdolności operacyjne. To bardzo ważne, aby piloci i obsługa nie zmarnowali czasu w oczekiwaniu na przybycie naszych Echo. Oczywiście liczę, że w przyszłości będę mógł szkolić kolejnych adeptów w Polsce, bo to wiele ułatwi.
Jak oceniasz AH-64E na tle innych śmigłowców?
W swojej kategorii Apache właściwie nie ma konkurencji. Pokazują to chociażby kontrakty, które producent podpisuje na całym świecie. Australia wycofuje się z Tigerów, a wiele innych krajów jest zainteresowanych kupnem amerykańskiej maszyny. Dla mnie Apache to zupełnie nowa jakość, ale i nowe wyzwania. Lot Apache’em jest bardzo precyzyjny, opiera się na elektronice i wielu przyrządach. Wymaga dużo koncentracji i skupienia chociażby ze względu na IHADSS (Integrated Helmet and Display Sighting System – przyp. red.), czyli monokular, który dostarcza pilotowi mnóstwa danych. To nie jest łatwa sztuka, aby te wszystkie informacje wyświetlone na monokularze i monitorach w jednej chwili ze sobą połączyć, przeanalizować i umieć wykorzystać. Śmigłowce, którymi dotychczas latałem, oferowały pilotowi jedynie podstawowe parametry lotu. Możliwości Apache’a w porównaniu z nimi to ogromny przeskok. Do tego dochodzi termowizja, która pozwala wykonywać lot w całkowitej ciemności, nawet bez księżyca. To ogromna zaleta, ale i dodatkowa trudność, gdyż obraz termowizyjny jest do dyspozycji pilota jedynie na jednym oku. Trudno jest wtedy ocenić głębię, odległość, ewentualne przemieszczenia i tym bardziej trzeba polegać na zobrazowaniach dostępnych na monokularze.
Należysz do nielicznego grona Polaków, którzy mogą pilotować jeden z najlepszych śmigłowców na świecie. Czy to spełnienie marzeń wojskowego pilota?
Myślę że tak, dla mnie kursy na pilota oraz instruktora na Apache były kolejnym wyzwaniem i możliwością rozwoju. Wcześniej latałem śmigłowcem przeznaczonym do misji CSAR i bardzo dobrze wspominam czas spędzony na pilotowaniu W3, gdzie miałem na pokładzie kilku innych żołnierzy i wspólnie działaliśmy. Tego ducha współpracy będzie mi trochę brakowało. AH-64 to śmigłowiec uderzeniowy, który oferuje o wiele szersze spektrum działań pod kątem detekcji i niszczenia celów. Latanie Apache’em i korzystanie z możliwości tej maszyny daje mi ogromną satysfakcję! Czekam z niecierpliwością, aż zaczniemy nimi latać w Polsce.
autor zdjęć: Bartosz Bera, DGRSZ

komentarze